Rozdział 60

388 32 1
                                    

   - Jesteś zajebisty! - całuję go w polik

Już nie mogę się doczekać! Max zabiera mnie na weekend nad morze! Powiedział że muszę od wszystkiego odpocząć. Słyszę tylko przekręcanie kluczy w zamku i już po nie wielkiej chwili byliśmy w aucie. Max włączył gaz a ja radio. Leciała piosenka " Verba - Tak bardzo " ( macie ją w mediach )

   - Boisz się pomyśleć że ci się powiedzie! - śpiewam

Ruszałam się w rytm piosenki. Nawet lubią ją.

   - Przypomina Justina! - może trochę fałszuje

Słuchamy dalej. Gdy do chodzi do tego fragmentu gdzie on śpiewa o jego uczuciach Max mówi:

   - On nie ma jaj! - mówi Max A ja  roześmiałam się

   - To prawda... Ale to słodkie - mówię

   - Co jest słodkie? - krzywo na mnie patrzy

   - Cała piosenka ale wkurza mnie że nie ma trzeciej zwrotki gdzie oni się spotykają - jęcze

   - Biedna... A ja? Z twarzy przypominam Justina? - pyta

   - A tak szczerze to trochę tak - roześmiałam się bo naprawdę zauważyłam podobieństwo

Jechaliśmy jeszcze jakieś dwie godziny i byliśmy na miejscu. Trochę scierpnięta wyszłam z gorącego auta. Lekki, zimny wiatr zdmuchną mi włosy z twarzy. Max wyciągnął torby i podszedł do mnie. Służba wzięła bagaże a ja wreszcie spojrzałam na na hotel. Wow! Jest cudowny! Ma pięć gwiazdek... Duże okna, biało czarne ściany. Weszłam za chłopakiem do środka. Wow! W środku wygdala dużo ładniej. Skurzane kanapy, duże żyrandole i piękne obrazy. Max wziął kartę od naszego pokoju i weszliśmy do windy która była też bardzo ładna i złota. Gdy zobaczyłam nas apartament zaniemówiłam. Taki luksus że szok. Duże, dwuosobowe łóżko z aksamitną pościelą. Na przeciwko łoża była wielka plazma z szafką na której stało wino i dwa kieliszki. W koncie stały dwa fotele i mały stolik. Całe pomieszczenie było oświetlone przez ogromne okna na całą ścianę.

   - Tu jest super! - przytulam go

Gdy służba doniosła walizki postanowiłam się przebrać. Krótkie spodnie i krótką bluzkę. Poszliśmy trochę na miasto. Byliśmy już na rynku. Muszę przyznać że tu jest świetnie. Wokół stare kamieniczki, na środku duża, olśniewająca fontanna i te ciemne niebo z gwiazdami. Strasznie romantycznie. Poszliśmy coś przekonać. Postanowiliśmy na pizzerie. Jedzenie było tam bardzo dobre. Już zmierzaliśmy w kierunku apartamentu.

   - Masz zimną rękę - mówi Max

   - No jest trochę bardzo zimno - pokazałam moje szczekające żeby

   - Trzeba było wcześniej mówić! - podał mi swoją bluzę

   - Dzięki - pocałowałam go w policzek

Byliśmy już prawie w budynku. Max wyjął kartę i wszedł na podwórze. Z podwórza trzeba było przejść przez jeszcze jedną brane. Max przyłożył kartę i... Nic. Jeszce raz... I nic. 

   - Kurwa!

Wzięłam od niego tą nieszczęsna kartę. Teraz ja próbowałam. Jeden raz i nic. Drugi raz i nic. Potem trzeci... I też nic. Było strasznie zimno. Usiadłam na sofie. Wyciągnęłam pilnik i próbowałam coś zdziałać... Też na nic.

   - Co my teraz zrobimy?! - wpadłam w panikę

   - Czekaj!

Max wyciągnął phona i coś tam szukał. Trochę śmieszyła mnie ta sytuacja. Jesteśmy uwięzieni. Jest zimno więc podkurczyłam nogi by je ogrzać.

   - Cholera! - krzyczy

   - Max uspokuj się! Jesteś straszny jak przeklinasz...- spojrzałam w inną stronę

   - Przepraszam - szybko mnie objął - tylko nie mogę znaleźć żadnego numeru alarmowego ani nic z tego

   - Daj ten telefon - mówię i wyciągam rękę

On grzecznie mi go podal sam odchodząc do bramy. Na stronie tego hotelu nie było żadnego numeru. Nic! Nagle komórka zawibrowała mi w ręce. Max dostał SMS'a od jakieś Pauli. Spojrzałam jeszcze raz czy napewno nie patrzy i go otworzyłam. [ Jestem taka napalona! Przyjdziesz do mnie znowu? ] Z oczy leciały mi łzy. Strumieniami... Cała się trzęsłam ale nie z zimna. Patrzałam na ten telefon z wytrzeszczonymi oczami a po chwili zagryzłam warge by nie zacząć ryczeć. Gdy Max mnie zobaczył podbiegł. Chciał mnie objąć ale mocno go odepchnęłam i wstałam z miejsca.

   - Mary co się stało?!

   - Kto... Kto to do jasnej cholery jest Paula?! - próbowałam coś powiedzieć przez łzy ale ciężko mi to szło

   - Co?! - zapytał zdziwiony

   - Kurwa... Kim jest Paula?! - pokazałam mu komórkę

Jak on mógł mnie zdradzić... Może zrobił co chciał czyli napił się mojej krwi i mnie przeleciał... Ale on nie jest taki! Kocham go... Ja go tak ale najwidoczniej od już mnie nie. Przez cały czas kochałam ponad życie osobę która mnie zdradzała. Moje serce właśnie pękło na milion kawałków. Czułam się źle kiedy mnie nie zdradził z Dianą. Może to była jedna z którą go przyłapałam?!

   - Znajoma... Mary wytłumaczę ci to! - chciał mnie dotknąć ale się odsunęłam

   - Nie... nie dotykaj mnie - próbuje coś powiedzieć przez łzy - Jak mogłeś?! Jak mogłeś mnie zdradzić?!

   - Nie zdradziłem Cię!!! To moja znajoma! Ona jest popieprzona!

   - Jak to jest twoja znajoma to dlaczego pisze do Ciebie te SMS?! - krzyczę

   - Uspokuj się!

   - Nie uspokuje się! Jak mam być spokojna jak mój chłopak mnie zdradził?!

   - Mary! J-A  N-I-E  Z-D-R-A-D-Z-I-Ł-E-M  C-I-Ę! Nie mógł bym! Kocham Cię!- szybko mi to przeliterował

   - Te też kochałeś?!.Najpierw była Diana, potem za moimi plecami Juliet i teraz Paula! Skąd mam wiedzieć czy nie było jeszcze jakieś?! - wydarłam się

Nagle pod bramę podjechał wóz policyjny. Co do...?

  

Fangs and TearsOn viuen les histories. Descobreix ara