Rozdział 37

479 42 1
                                    

Krążę już tak ponad 10 minut! Dobra Mary skup się! Wejdę do pierwszego lepszego pokoju. Weszłam do pokoju który miał strasznie stare drzwi. Pomieszczenie było strasznie ciemne i okurzone. Wygląda jak sypialnia... Na biurku była jakaś księga. Była ona oszyta skórą jakiegoś zwierzęcia. Otworzyłam ją szybko. Wszystkich strony były białe. Na jednej leżało pióro.

- Może to jest tak jak w Harrym Potterze? - szepnęłam

Co mogę napisać? Zaczęłam od "Halo?" Nagle pojawiły się słowa na tej stronie a moje zniknęły. "Tak" odczytałam. "Kim jesteś?" zapytałam. "Tak Nie" to chyba znaczy że może pisać tylko tak i nie. "Jesteś wampirem?" pytam. "Nie". "Jesteś istotą nadprzyrodzoną?" piszę. "Tak" odpowiada. "Jesteś duchem?" pytam. "Tak" dostaje odpowiedz. "Wiesz kim jestem?" pytam. "Tak". "Jestem ważna?" wiem to egoistyczne ale czemu nie? "Tak". Po chwili księga zaczęła się ruszać i pojawił się napis "Uważaj!". Usłyszałam głosy na korytarzu. Szybko zamknęłam książkę i rozejrzałam po pokoju. Gdzie mam się schować? Standardowo weszłam pod łóżko.

- Myślisz że będzie nam potrzebna? - pyta męski głos

Widzę tylko buty. Jedne są ciemno czarne męskie a drugie nike i też męskie.

- Tak, damy ją wilkołaką! - mówi drugi

Jakim wilkołaką?! Nie dawno dowiedziałam się że istnieją wampy a teraz duchy i wilkołaki. Jeszcze mi wróżki dajcie!

- Bierz książkę i choć! - mówi jeden i po chwili słyszę dźwięk zamykających się drzwi

Szybko wyszłam z mojego ukrycia i wyszłam z tego dziwnego pomieszczenia. Zeszłam schodami i wpadłam na kogoś.

- Sory - mówię i patrzę na kogo wpadłam

Jest to bardzo przystojny wampir. Jak inne jest wysportowany. Ma zielone oczy i ciemno brązowe włosy. Nie wiem dlaczego ale strasznie przypomina mi Maxsa. Czy wszystkie wampy są takie ładne?

- O! Kogo my tu mamy? - ogląda mnie z każdej strony - panna Mary w własnej osobie - zaśmiał się

- Skąd mnie znasz? - pytam zdziwiona

- Wieści szybko się roznoszą - mówi

- Jak wszystko o mnie wiesz to zaprowadź mnie do mojego pokoju - mówię pewnie siebie

- Dobrze, kochana - po tych słowach lekko się nade mną pochylił i szepnął - Ale mogę zostać u ciebie na noc? - podgryza płatek mojego ucha

- Nie ma takiej opcji - odepchnęłam go

- Dobra, choć! - mówi i łapie mnie w tali na go ja zdejmuje jego rękę

- Możesz przestać? - pytam

- Nie - mówi i prowadzi mnie do pokoju

- A tak w ogóle jak masz na imię? - pytam bruneta w trakcie drogi

- A jak myślisz? - szarmancko się uśmiecha

- No nie wiem dlatego pytam - wywracam oczami

- Edword - mówi i po chwili dodaje - chcesz zostać moją Bellą? - puszcza mi oczko

- Nie - mówię krótko i idziemy dalej

Max POV.

Trochę chyba przesadziłem. Ale to nie moja wina że jestem zazdrosny. Gdy szef ze mną gadał powiedział że Mary jest strasznie zagrożona i musi mieć dwóch wampirów do ochrony. Tym drugim będzie Edword. Nie lubię typka. Ale jest lepszy od Lucka. Edward to mój daleki kuzyn. Jest on wampem. Na pewno będzie podrywał Marke. I to mnie najbardziej wkurza!

Mary POV.

Właśnie stoję przed moim pokojem. Chcę wejść do niego ale Edward łapie mnie za rękę.

    - Nie zaprosisz mnie? - pyta patrząc mi w oczy

   - Nie - mówię krótko 

   - Jesteś niedostępna, lubię takie! - i zamknęłam drzwi

O mało bym nie krzyknęła na widok jego. Stał tam mężczyzna którego nigdy nie widziałam. Miał jasno brązowe włosy i złote oczy. Jest opalony i STRASZNIE wysportowany.  Był ubrany dosyć niechlujnie. Podarty t-shirt i jeansy. Wpatrywał się we mnie z wrednym uśmieszkiem. 

   - Kim jesteś? - pytam pewnie siebie, chociaż wcale tak nie jest

   - Twoim koszmarem, maleńka - mówi i zaczyna iść w moją stronę

   - Możesz jaśniej? - pytam patrząc na niego krzywo 

   - Jestem wilkołakiem! 

Przypomniałam sobie. 

   "- Tak, damy ją wilkołaką! - mówi drugi "

Zaraz mogę zostać porwana przez jakiegoś wyrośniętego pieska. Raczej sama go nie pokonam... Dlaczego to wszystko musi spotykać mnie? Nerwowo chciałam wyjść z pokoju ale on był pierwszy. Chwycił mnie tak że nie mogłam się ruszyć.

   - Pomocy! - wrzeszczę 

Usłyszałam tłukące szkło. Spojrzałam z nadzieją... ale to byli jeszcze dwa wilkołaki. 

   - Ratunku! - drę się 

Nagle poczułam ukucie w rękę. Ten palant coś mi wstrzyknął. Potem rzucił strzykawkę na podłogę. Ktoś wchodzi. To Edward! Zaczyna mi się kręcić w głowie... Widzę tylko jak Edward biję się z nimi i zasypiam...

Fangs and TearsUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum