Rozdział 62

335 37 3
                                    

- Wszystko ok? - pyta Carlos i puka w drzwi

- Tak... - zamknęłam klapę

Znowu miałam mdłości. Ale dlaczego? Widać że jestem chora. Na pewno! Bo dlaczego było by inaczej. Umyłam pożądnie twarz i żeby. Wyszłam z łazienki.

- I jak?

- Teraz dosyć dobrze - mówię

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem tam poszłam. Bez patrzenia kto to otwarłam jest otworzyłam. Przede mną stała Nica. Szybko weszłam do domu bez mojego pozwolenia i usiadła na kanapie.

- Nie wyjdę stąd zanim tego nie zrobisz! - pyta zła

Rzuciła pudełko na stolik do kawy. Z nią nie wygram.

- Mówiłam już że nie jestem w ciąży!
- Spałaś z nim? - pyta dziewczyna

- No tak...

- Więc sikaj teraz bo jak nie to Cię w łazience zamknę!

Wzięłam to pieprzone pudełko i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i wzięłam się do roboty. Postąpiłam zgodnie z instrukcją i czekałam.
Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem za młoda na dziecko. Mam dopiero siedemnaście lat! Ale z drugiej strony. Mieć taką małą kruszynke jeszcze z Maxem to spełnienie moich marzeń. Zmieszana spojrzałam na test.

- Kurwa!

Dwie kreski... Jestem w ciąży. Usiadłam na podłodze. Położyłam rękę na brzuchu i myślałam o tej małej istotce co tam siedzi. Ale jak mogliśmy być tacy nie ostrożni?! W wieku siedemnastu lat zaciążyłam... A ojcem jest Max. Max którego kocham nad życie ale też Max który może mnie zdradził. Co mam zrobić?! Wiem jedno nigdy bym tego dziecka nie usunęła. Z Maxem czy nie ono będzie miało przynajmniej matkę.

- Mary do jasnej cholery! Wołam ostatni raz! Jak nie wyjdziesz to wywarze to drzwi! - krzyczy chłopak

Zaczęłam płakać nie wiem dlaczego. Wstałam, wzięłam do ręki test i otworzyłam drzwi. Oboje patrzyli na mnie pytająco. Dałam przedmiot Nicoli i usiadłam do kanapie. Podkuliłam nogi i schowałam twarz.

- Mary... - zaczęli w tym samym czasie

Boję się...

Dzień później...

Stoję przed drzwiami Maxa. Cała drze ale próbuje się opanować ze względu na dziecko. Ktoś jest u niego w chacie. Krzyczy na kogoś. Postanowiłem że czy będzie ze mną czy nie dziecko urodze. Cicho zapukałam do drzwi. Po dosyć długim czasie otworzył mi chłopak. Miał nie ułożone włosy, podkrążone oczy i widać że był nie wyspany. Ścisnęłam mocniej pasek od torebki. Obok niego stała dziewczyna. Nie będę jej opisywać. Czarne włosy i czarne oczy. Z wyglądu dziwka. Nie patrzyłam na nią długo.

- Możemy pogadać? - pytam patrząc mu w oczy

- Tak... Paula już wychodzi - mówię i patrzy na dziewczynę

- Ale Max ja Cię kocham! - krzyczy

Spojrzałam na swoje buty. Zwykle trampki. Nie chciałam oglądać tej sytuacji.

- A ja Ciebie nie! - mówię i wygania ją pozwalając mi wejść

Gdy zobaczyłam ten dom prawie się popłakałam. Pamiętam ile tu było spin. Ile tu przeżyłam. Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie.

- Chcesz coś do picia?

- Wodę jeżeli można

Gdy przyniósł mi napój usiadł obok mnie. Patrzyła mi głęboko w oczy.

- Mary ja Cię kocham i nigdy bym Cię nie zdradził - zaczął - Kocham Ciebie z całego serca i nie chce Cię stracić. Paula wszysto ukartowała tylko byś odeszła i ona by mogła być ze mną...

- Rozumiem

- Wyjdziesz za mnie? - nagle klęka i wyciąga pudełko - Wiem że nie tak sobie to wyobrażałaś ale nie mogę długo czekać...

Do oczy napłynęły mi łzy. Oświetcza mi się! Mój ukochany chłopak chce mieć mnie za żonę. Jezu, nie wieżę! Tyle czekałam na ten gest. Tyle o tym myślałam. Wyobrażałam to sobie inaczej ale tak też jest dobrze. To było marzenie... Ale co z dzieckiem?

- Nie będziesz chciał za mnie wyjść jak ci to powiem...

- Będę. Zniose wszystko! Naprawdę Mary... To jak? - spojrzał na pierścionek

- Tak - próbowałam powiedzieć przez łzy

On tylko się szeroko uśmiechnął i założył mi go na palec. Jest piękny. Z takim oczkiem co pobłyskuje. Nagle zaczęłam się znowu trząść.

- Wzystko dobrze? - pyta mnie przytulając

- Tak, tylko...

- Ciiii! - pocałował mnie

Jak mi brakowało jego pocałunków... Jego bliskości. Ale muszę! Muszę mu powiedzieć o dziecku. Muszę!

- Max...

- Tak?

- Jestem w ciąży

Chłopak zrobił tylko wielkie oczy i patrzył na mnie w milczeniu. Czekałam na jego reakcje. Próbowałam wywnioskować co myśli. Byłam przygotowana na to że zaraz mnie wyrzuci za drzwi. Że mnie zostawi. Jednak on mnie przytulił i powiedział we włosy:

- Tak się cieszę!

Fangs and TearsWhere stories live. Discover now