Rozdział 44

450 43 0
                                    

Max POV.

- Rozbieraj się!

Kurwa co?! On chce zgwałcić Mary?! Ja mu na to nie pozwolę! Zadzwoniłem do bazy by sprawdzili mi skąd dzwoni ten telefon. Moja biedna Mary... Tyle już przeżyła. Jak dorwę tego chuja co jej to robi, zabije gnoja! Ona teraz musi cierpieć, a ja se jadę w aucie... Muszę ją odnaleźć i to w tej chwili! Dostałem adres więc na pełnym gazie pojechałem tam. Jadę najszybciej jak mogę. Do jasnej cholery dlaczego to auto jeździ tak wolno?! Pewnie złamałem już wszystkie przepisy, ale to dla Marci.

***

Nie zastanawiając się czy to TEN dom wparowałem do środka. Oczywiście musiałem wyważyć drzwi bo po dobroci się nie dało. Wbiegłem do środka i... Mary leży pobita na podłodze a nad nią stoi facet co ją kopie. Szybko mu wpieprzyłem że po chwili leżał na ziemi. Spojrzałem na nią. Była w jakiś podartych szmatach. Na rękach i nogach można było zobaczyć liczne blizny i siniaki.o Jest wychudzona strasznie. Szybko ją przytuliłem. Wreszcie jest w moich ramionach. Tak za nią tęskniłem. Przyjechałem to dla niej. Dla osoby dla której zrobię wszystko. Dla osoby za którą oddał bym życie. Dla osoby którą na samym początku nienawidziłem. Dla osoby którą teraz kocham całym moim sercem. Dla osoby która jest dla mnie ważna. Dla osoby na samą myśl o niej się uśmiecham. Dla osoby co zawsze umiała mi pomóc. Dla osoby co wybaczały mi każde grzechy. Dla niej... Ona lekko oddała mi uścisk. Pewnie nie ma siły. Boże jak ja za nią tęskniłem. Pocałowałem ją raz krótko w usta ( choć chciałem dłużej ale nie chciałem ją męczyć ) i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej. Widać że była bezsilna. Już siedzimy w aucie. Nikt nic nie mówi. Jedziemy już prawie 10 minuta.

- Masz coś do jedzenia? - pyta zachrypniętym głosem

- Zaraz jest stacja to coś ci kupię - mówię i jadę dalej

Gdy była stacja zjechałem. Muszę zatankować. Przez szybką jazdę w ogóle nie mam paliwa. Wysiedliśmy z auta. Szybko nalałem paliwa i weszliśmy do środka. Kupiłem Mary hot-doga i zapłaciłem za paliwo. Chciałem już wejść do środka ale dziewczyna mnie zatrzymała. Objęła mnie mocno i cicho powiedziała:

- Tęskniłam...

- Ja też i kocham cię - szepczę jej do ucha

- Ja ciebie też - mówi i z żarciem wsiadamy do auta.

Jedziemy tak z 30 minut. Mary jest spokojna. Naglę w jednej chwili oczy jej się zaszkliły i powiedziała:

-Diana też tam była... ale nie chce o tym mówić

Ja nic nie powiedziałem tylko złapałem ją za rękę i do domu nikt się nie odzywał.


***


Mary leży na łóżku a ja się wkurzam. Dlaczego zapytacie? Ponieważ ten lekarz ją obmacuje. Czekam tylko jak skończy.

- Mocno boli? - pyta Zayn polewając rany Mary wodą utlenioną

- Nie zbyt - mówi cicho

- Zuch dziewczyna! - mówi szczerząc się do niej

Muszę przyznać że to mnie wpienia. Ale Mary daje sobie radę. Ile ona ma tych ran?! Na plecach, brzuchu, rękach, nogach, szyi...straszne! Mam taką ochotę wpieprzyć tamtemu ale teraz jest w lochach zamku. Czekam jeszcze jak dziewczyna zostanie do końca zbadana. Zayn mówi że nie jest jej nic poważnego więc się nie martwię. Po chwili chłopak wyszedł. Położyłem się obok dziewczyny. Nie wiedziałem ja zacząć rozmowę. O co ją spytać?Nic nie mówiąc złapałem ją za rękę i jakoś tak zasnąłem.

Fangs and TearsWhere stories live. Discover now