Rozdział 31

500 46 0
                                    

Umarłam! Czy on...?

   - Czekaj chyba się obudził... - mówi Dian

   - Mary, nie bądź zła ale te gówniane wampiry które się do Ciebie dobierały- mówi Max

Przecież zaraz wypapla wszystko Diane. A to miała być tajemnica. I co teraz?!

   - Mary on majaczy - mówi Dian

   - Diano możesz się nim zająć do mojego powrotu?

   - Jasne ale co z przyborami?

   - Poradzę sobie bez nich- mówię i się rozłończyłam

Chciałam wyjść z sali gdy na kogoś wpadłam.

   - Sory- mówię

   - To moją wina ja przepraszam! - mówi osoba przede mną

Jest to dosyć niska brunetka. Ma ona niebieskie oczy a na nosie okulary. Jest chyba kujanką.

   - Mary Carvel? - pyta nie śmiało

   - Tak

   - Pan Farazowski nas prosi do siebie. To związane z konkursem pisarskim- mówi cicho

   - Ale ja nie mogę...

Usłyszeliśmy jak ktoś kłóci się na korytarzu. To pani od Plasty i Farazowski od polaka.

   - Mary musi narysować prace na konkurs to ważniejsze! - prawie krzyczy pani Thomas

   - Jakieś rysowanie jest ważniejsze od konkursu pisarskiego?! - Też prawie krzykiem mówi Pan Faraz

   - Ale jej przybory plastyczne już jadą- mówi plastyczka

   - One dzisiaj nie przyjadą... - mówię

   - O widzisz! Teraz Mary może iść z nami do klasy!

   - Dobrze ale przyprowadź mi tu Viktorie- mówi spokojnie Pani

Viktoria właśnie przechodziła obok nas więc Thomasowa wzięła ją do siebie. Razem z nowo poznaną dziewczyną i panem Farazowskim weszliśmy do sali polonistycznej.

   - Macie tu kartki i długopisy napiszcie opowiadanie na nie mniej niż 100 słów. Tematem tej krótkiej powieści będzie "Odtrącenie". Może być powiązane z światem fantazy albo nawiązanie do historii. Zaraz przyniosę wam nie zbędne pomoce naukowe takie jak słowniki i inne książki tego typu. Jakieś pytanie? - wypowiada się

My z dziewczyną pokiwałyśmy przecząco głową i facet wyszedł.

   - Jak się nazywasz? - pytam z uśmiechem

   - Nicola Brown... - jest chyba nie śmiała

Zaczęłyśmy wymyślać...

***

Po męczący wymyskaniu opowiadania postanowiłam resztę dokończyć w domu. Wzięłam torbę i chciałam zadzwonić do Maxa by po mnie przyjechał ale przypomniałem sobie w jakim był stanie więc postanowiłam iść sama. Ciekawe jak się cuje? Trochę się martwię... Po 20 minutach byłam przed domem.
Spojrzałam przez okno i się popłakałam. Max obściskuje się z Dianą. Wyciągnęłam kasę i telefon z torby a ją rzuciałam za ogrodzenie. Prawie nic nie widziałam bo miałam łzy w oczach. Jak on mógł mi to zrobić?! I jeszcze z moją najlepszą przyjaciółką... Jest około 19... Zadzwoniłam do Carlosa.

   - Halo? - mówi chłopak

   - O której kończysz pracę? - pytam

   - Mary, ty płaczesz?! - pyta zaniepokojony

   - Tak! Zostałam zraniona i chcę iść na całość tej nocy! - mówię

   - Mam się z tobą przespać?! - krzyczy do słuchawki

   - Co? Oszalałeś?! Chcę się upić i pierwszą osobą której teraz ufam jesteś ty...

   - Gdzie jesteś? - dopytuje się

   - Przed moim domem- głos mi się załamywał

   - Nie ruszaj się! Zaraz tam będę - mówi i się rozłamcza

I tak było! Przyjechał w nawet nie pięć minut. Wsiadłam do auta i on zapytał:

   - Mary wiem że to trudne ale powiedz mi co się stało - mówi opiekuńczo Carlos

Zawsze uważałam go za dobrego przyjaciela ale teraz widzę że z niego to super gostek. Przystojny, opiekuńczy i starszy.

   - Zostałam zdradzona... Obściskiwał się z moją najlepszą przyjaciółką...

   - Przykro mi... Ze mną wybawisz się za wszystkie lata! - I ruszył.

***

Impreza trwa w najlepsze. Jesteśmy u  kumpla Carlosa w chacie. Okazało się że razem chodzimy do szkoły. Jestem nieźle podpita. Mam słabą głowę do alkocholu. Wypiłam 3...4...5... Albo 8 drinków. Tańczę właśnie z Carlosem i nagle mnie całuję... A ja odwzajemniam ten gest. Sprawy potoczyły się za daleko bo poszliśmy do sypialni... Dalej nie pamiętam...

Fangs and TearsWhere stories live. Discover now