Rozdział 39

470 39 3
                                    

Na wstępie chcę podziękować za 200 gwiazdek! Jesteście kochani! <3 :* Wena jakoś sama wróciła! Życzę miłego czytania moje wampirki <3 <3 :*****

_______________________________________________________________________________

   - Nie mogę... - spuszcza głowę i patrzył na swoje buty 

Super! Teraz mnie zdradzi i zostanę w tym grajdołku na zawsze! Tak nie może być! Chcę wrócić do domu. Do pulpeta, do Maxa nawet do Edwarda ale żeby nie być w tym przeklętym zamczysku!  W ręce chwyciła  jego głowę i pytam ze łzami w oczach:

   - Dlaczego?! - byłam "smutna" i łamał mi się głos

   - Choć! - zrobił się strasznie poważny i szorstki?

   - Ale ja nie chcę! - zaprotestowałam i wyrywam się, ale on nie chciał mnie słuchać

   - Jak będziesz się wyrywać to nie ręczę za siebie - mówi strasznie ostro... Zmartwiło to mnie

   - Dlaczego to robisz?! - prawie krzyczę

   - Mam rozkazy! I siedź cicho! - wrzeszczy 

   - Nie! - i tego się nie spodziewałam...

On wbił mi coś w rękę... znowu narkotyk... znowu to samo... znowu zawroty w głowie... znowu zasypiam...


***


Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu przywiązana do krzesła. Dlaczego?! Zaczynam się szarpać. Ktoś chyba to usłyszał ponieważ dwóch starców weszli do pomieszczenia ... Widzę TE czarne buty i TE nike. 

   - Dobrze że się obudziłaś! - mówi czarno-buty

   - To wy byliście w tedy w pokoju! I o mnie gadaliście że oddacie mnie wilkołaką!- mówię 

   - Skąd wiesz? - pyta nike 

   - Byłam tam... - zamyślam się 

   - Kiedy?! - rozzłościł się czarno-buty staruszek 

   - A co ci do tego?! Wypuść mnie! - zaczynam krzyczeć

   - Jak ty do mnie mówisz?! Jestem szanującym się... - zaczął ale zadzwonił mu telefon i zaczęło grać " Ruda tańczy jak szalona! " na to zaczęłam się śmiać. On odebrał i tylko słyszałam:

   - Tak jest panie!... Jest gotowa... Tam?... Już idziemy! - mówi i podchodzi do mnie

Jeden łapie jedną część krzesła a drugi drugą. Wrzeszczałam by mnie wypuścili ale oni nic sobie z tego nie robili. Przenieśli mnie do wielkiej sali. Na tronie siedział jakiś facet po 30 obok niego facet po 20. Z ich rozmowy wychodziło na to że ten po 30 jest wilkołakiem i sprzedał mnie temu wampirowi po 20. Ten wampir spojrzał na mnie i pokiwał twierdząco głową. Jakby się na coś zgadzał. Potem jeszcze przenieśli mnie do innego pokoju. Razem z dwoma gorylami położyli mnie na metalowy stół i przywiązali. Ja się darłam i szarpałam ale to nic nie dało. Teraz leże na tym stole przywiązana i jestem sama z tym 20 letnim wampem. Łzy same napływały mi do oczu. Zaczęłam się modlić... Ale wiedziałam że czeka mnie najgorsze....


Narrator  


Dziewczyna leżała na metalowym stole w ciemnym, małym pokoju. Dave Hudson bo tak nazywał się 23 letni wampir podszedł do przerażonej Mary. Ów wcześniej wspomniany Dave pochylił się na niewiastą i polizał jej szyje. Ona zaczęła go prosić by przestał, ale on jej nie słuchał. Dziewczyna zaczęła krzyczeć "Proszę przestań!" albo "Pomocy!" ale nikt się nie przejmował jakimś człowiekiem. Wampir wyciągnął jak lśniące kły i ugryzł dziewczę. Ból bym taki duży że Mary ledwo go wytrzymywała. Piszczała, wrzeszczała, wyła i krzyczała z tego niemiłego uczucia. Pierw kąsał ją z jednej strony szyi, lecz potem zaczęło się jeszcze większe piekło. Okaleczał ją dalej w drugą stronę jej chudej szyi, następnie po nadgarstkach, później zajął się udami. Po wykonaniu tych czynności mężczyzna odszedł zostawiając naszą bohaterkę, półżywą w tym szarym i smutnym pokoju...

Fangs and TearsOn viuen les histories. Descobreix ara