Prolog

3.7K 168 20
                                    

*Pół roku później, Nowy Jork*

*Perspektywa Nick'a Fury'ego*

Siedziałem u siebie w biurze przeglądając dokumentacje zebraną o Hydrze. Dobrze, że jest już po czystkach i nie ma z nimi problemu. Zniknęli całkowicie z powierzchni ziemi. Byłem spokojnego umysłu, kiedy wiedziałem, że Avengers będą ostatecznością, na przykład w przypadku trzeciej wojny światowej. Z zamyślenia wyrwały mnie teczki lądujące z hukiem na moim biurku.

-To teraz jest wszystko.-powiedziała Hannah

-Świetnie się spisałaś.-odparłem patrząc na drobną osóbkę

-Dziękuję.-powiedziała i spuściła wzrok na czubki swoich palców-Ale nie było łatwo...

-Wiem, ale dałaś radę.

-Ale musiałam znowu to robić! Coś czego nienawidziłam, ale musiałam chronić przyjaciół.

-Dokonałaś dobrego wyboru. Wszyscy  na świecie powinni ci dziękować.-powiedziałem

-Ale złamałam komuś serce...-powiedziała patrząc mi w oczy.

-Niestety inaczej się nie dało-powiedziałem doskonale wiedząc, co ma na myśli.-Ale skoro jest już po wszystkim teraz możesz podjąć decyzję.

-Wiem.-odparła i zamilkła

-Więc?-dopytałem

-Nie zrozum mnie źle Fury, ale chyba na razie nie jestem gotowa na zostanie w TARCZY...Tęsknie za normalnością za którą goniłam całe życie.-powiedziała stanowczo.

-Szanuję twoją decyzję, ale pamiętaj, że cały czas będziemy tu na ciebie czekać. Jesteś tu bardzo potrzebna.

-Ale jestem też potrzebna komuś innemu, komuś kto teraz próbuję zaleczyć serce, które złamałam...

-Wiem. Rozumiem cię. Jeżeli chcesz to jedź.-powiedziałem.

-Dziękuję-odpowiedziała i ruszyła w stronę wyjścia. Zatrzymała się przy drzwiach i dodała-Przepraszam, że ci nie ufałam-i wyszła z biura.

*Perspektywa Hanny*

Wróciłam do "mojego" pokoju w siedzibie TARCZY. Spakowałam rzeczy do sportowej torby i spojrzałam w lustro. Wyglądałam gorzej niż źle... Blada twarz na której widać było każde naczynko, przemęczony wzrok i blizna na ręce która ciągnęła się od nadgarstka po samo ramię. Na wspomnienie tego wszystkiego łzy stanęły mi w oczach. Tak wiele wydarzyło się przez te pół roku, za dużo... Ale przynajmniej teraz wszyscy są bezpieczni. Wyszłam z pokoju i oddałam klucze jednej z agentek. Wsiadłam w mój nowy samochód, Audi TT i pojechałam w długą podróż do Malibu.

Pojechałam pod dom, już z daleka było słychać głośną muzykę, ale nie było tam imprezy. Wysiadłam z auta i rozejrzałam się po znajomej okolicy. Wzięłam torbę z rzeczami i stanęłam przed drzwiami do domu. Chwyciłam za klamkę i wzięłam głęboki oddech, serce waliło mi jak szalone. Otworzyłam drzwi...


*******

Hej! Mam nadzieję, że tak szybkie pojawienie się kolejnej części ucieszyło nie jedną osobą :) Życzę miłej lektury!!!

Pozdrawiam <3

An

𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)Where stories live. Discover now