BONUS 🫶🏻

669 45 11
                                    

Miało być na walentynki jako taki mały prezent ode mnie, bonus i powrót na chwilę do świata Alex i Lily, ale się nie wyrobiłam więc lekko spóźniony.
Ale życzę Wam takiego happy endu jak mają dziewczyny! I takich dziewczyn, chłopców o jakich czytacie! 💕

ALEX
3 lata później
14 lutego

Od dobrym dwudziestu minut obserwuję moją piękną brunetkę, opierając się o framugę w drzwiach prowadzących do jej sali tanecznej.
Właśnie prowadzi zajęcia z grupą młodzieży po osiemnastym roku życi, mimo że w pomieszczeniu trzydzieści kobiet kręci biodrami i tyłkami, pragnę obserwować tylko ją. Pokazuje nowy układ dla dziewczyn, uśmiecha się przy tym szeroko, jest w pełni skupiona na ruchach swojego idealnego ciała.
Znajome gorąco rozlewa się po moim ciele, gdy widzę z jaką subtelnością, pasją i seksapilem wykonuje każdy najmniejszy ruch, dotyka dłońmi swoje ciało w tak hipnotyzujący sposób, że na ten widok niemal jęczę zawiedziona, że dopiero za pół godziny będę mogła ją dotknąć i pocałować.
I jeszcze kurwa robi to specjalnie, dobrze wie, że stoję w drzwiach i obserwuje ją mocno zaciskając przy tym dłonie w kieszeniach moich dresów.
Jest mi cholernie gorąco po treningu jaki przed chwilą miałam z moją grupą i jeszcze ona.
Aż kręci mi się w głowie. Kurwa jakie ja mam szczęście.

I jeśli szczęście mi dopisze ta kobieta dzisiaj zostanie moją narzeczoną a niedługo żoną.
Lilianna Cameron.
Cholera.

Odrywam wzrok od Lily gdy czuję wibracje mojego telefonu w kieszeni.
Zerkam na ekran, Nina.
Od razu odchodzę kawałek dalej, by mieć pewność, że nie Lily nie usłyszy ani słowa.

- wszystko gotowe - podekscytowany i zbyt głośny głos mojej przyjaciółki kaleczy moje uszy. - Boże jak ja się cieszę!! - piszczy zachwycona. - kurwa Alex się ożeni, przecież to brzmi jakiś kurwa absurd. - prycha rozbawiona, na co przewracam oczami i idę powolnym krokiem w stronę Naszego biura.

- oh nie musisz być tak wspierająca - kpię, ale sama uśmiecham się pod nosem, na myśl o dzisiejszym wieczorze. Ja, osoba, która nienawidzi walentynek chce się oświadczyć swojej dziewczynie właśnie w ten dzień.
Nie mam cierpliwości, żeby czekać z tym do naszej rocznicy albo jej urodzin, błagam, chce móc nazywać ją żoną, kurwa to tak cudownie brzmi.
Lilianna Cameoron, moja żona, która nosi moje nazwisko.

- oj przecież wiesz, że jaram się jak głupia - piszczy ponownie z jeszcze większą ekscytacją. Przewracam tylko na jej reakcje oczami - w porównaniu do tego gbura, który dalej kurwa nie wierzy, że podejmujesz taki krok. Już ojciec Lily zareagował  lepiej niż twój własny brak a mój kurwa narzeczony. - śmieje się a ja razem z nią. Z radością patrzę na związek Niny i Willa, której trwa już sześć lat i za parę miesięcy to już nie będzie związek a małżeństwo, licealna miłość okazała się tą jedyną.
Mimo tego jak ciężki czas mieli z ponad rok temu, gdy Will był zapracowany, tak samo jak Nina, mijali się w mieszkaniu a jeśli już rozmawiali to się kłócili, ale wystarczyła jedna rozmowa ze mną i Lily a na nowo ogień i uczucia odżyły.
Byli naprawdę blisko by się rozstać, ale od czego ma się tak cudowną siostrę j przyjaciółkę jak ja.
Ci idioci są dla siebie przeznaczeniem.
Zmusiłam ich wręcz siłą żeby przebywali w jednym pomieszczeniu, była to ich sypialnia, łóżko było całe w płatkach róż a na biurku leżały dwie kartki, na których napisałam do każdego z nich list motywacyjny, żeby się ogarnęli bo się cholernie kochają.
No i oznajmiłam, że nie otworzę im tych drzwi dopóki krzyki ze złości nie zamienią się na te z przyjemności a łóżko nie zacznie się obijać o ścianek robiąc tym samym hałas w pokoju obok.
Cóż, wzięli sobie moją radę do serca i potraktowali to dość dosłownie. Uratowały mnie słuchawki.
Oboje później mi słodko dziękowali a ja cieszyłam się jak dumna matka, że udało mi się uratować ich związek.

zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz