- 10 -

1.4K 59 3
                                    

LILY
środa

-dobra koniec na dziś! Byłyście świetne! Lećcie się przebrać widzimy się za tydzień! - krzyczę do dziewczyn z mojej drużyny cheerlederek i idę do szatni wziąć torbę, jestem kapitanem drużyny więc mało tańczę, moim zadaniem jest raczej wymyślanie układów, dobieranie muzyki więc do występów nie potrzebuje prób. W szatni podbiegają do mnie uradowane Camila i Zoe.

- Liluś ten układ jest zajebisty!! - mówi Zoe rzucając mi się na ramiona.

-wy też wprowadziliście wiele fajnych zmian i pomysłów to również wasza zasługa, całej grupy ale dziękuję- uśmiecham się w ich kierunku i podchodzę do szafki żeby trochę poprawić sobie włosy, które miałam związane do tej pory.

-w ogóle słuchaj co powiesz na mini pijama party w piątek u mnie z zespołem? No chyba, że wolicie w trójkę bo dawno nie robiłyśmy nocowania. - pyta Camila - zrobimy pizze, poplotkujemy, obejrzymy straszny film albo potańczymy, możemy też w coś pograć. - kontynuuje Cami.

Szczerze nie wiem lubię jest tak naprawdę mamy super kontakt od pierwszego dnia liceum, ale czuję się nieswojo, rozmowa z siostrą dużo mi uświadomiła a w szczególności uczucia do Alex i orientację jak i fakt, że wypierałam się jej przez tyle czasu głównie przez strach, że mnie ocenią, ale Nel powiedziała mi jedną z mądrzejszych rzeczy jaką kiedykolwiek od niej usłyszałam.

" siostra nie marnuj czasu na dopasowanie się do innych, korzystaj z życia, ryzykuj, miej wyjebane na zdanie innych to twoje życie to ty ustalasz zasady, jeśli ktoś nie zaakceptuje Ciebie taką jaką jesteś to jeb ich na łeb, nie każdy musi Cię lubić ale ważne żebyś się otaczała tymi, którzy Cię kochają "

Nie wiem skąd u niej ta zmiana zważając na to, że sama zadaje się z gangusami, co chwilę ściga ją policja, bierze narkotyki, wdaje się w bójki, ale i tak jestem jej wdzięczna za radę. Więc myślę że skoro przyznałam się przed sobą, że jestem biseksualna pora zrobić to przy dziewczynach. Jeśli tego nie zaakceptują to pora zakończyć ta przyjaźń.

-myśle, że pijama party w trójke nie będą takim złym pomysłem bo przy okazji chciałabym z Wami o czymś porozmawiać. - mówię to a dziewczyny patrzą po sobie, znacząco się uśmiechając. Oho. Czy coś podejrzewają?

- no spoko, to jutro ustalimy kto co kupuje, przynosi i tak dalej a teraz dawajcie lecimy bo nie chce spędzić w tej budzie ani minuty dłużej. Brad na mnie czeka, zaprosił mnie na randkę ale powiedział że mam przyjść w stroju cheerlederki mówi, że to seksowne - piszczy uradowana Zoe.

Tym razem patrzymy po sobie z Cam, po ostatniej imprezie się do siebie zbliżyli bardzo. Mam na myśli, że uprawiali seks i są na etapie kręcenia.

-mam tylko nadzieje, że Cię nie wykorzysta bo obijemy mu mordę- mówię poważnie patrząc na swoją przyjaciółkę.

-zgadzam się, mój tata pracuje w policji, jeden niewłaściwy ruch i się pożegna z wolnością, albo ja się pożegnam gdy go zabije - uśmiecha się wrednie Cam, przybijam jej piątek zgadzając się z tym co mówi.

Ostatnio mam wrażenie, że się do siebie zbliżyłyśmy. Te dwie nie zachowują się jak te typowe głupie cheerlederki są naprawdę w porządku i nie myślą tylko o sławie i popularności myślę że mogę zrobić przed nimi coming out. Albo Nas to do siebie zbliży albo oddali.

* *
Towarzyszy mi całkiem dobry humor gdy wracam do domu, zapewne przez dobrą muzykę w aucie, tak to ja mogę. Mój dobry nastrój kończy się gdy tylko wysiadam z auta i podchodzę do drzwi wejściowych z których już słyszę kłótnie rodziców z moją straszą siostrą, no przecież nie mogło być normalnie aż tak długo. Zawsze gdy jest dobrze musi się coś spierdolić. Wzdycham i wchodzę do domu nawet się nie witam tylko opieram o framugę i przyglądam sytuacji. I coś mnie boli w sercu i klatce piersiowej gdy widzę że tata trzyma w dłoni biały woreczek. Obiecała.

- rozumiem wszystko Amelio, wiem że jest Ci ciężko, ale moja cierpliwość ma swoje granice i tak z matką jesteśmy wyrozumiali! Robisz sobie z naszego domu burdel, traktujesz Nas jak powietrze i jesteś niewdzięczna! A do tego to? Miałaś zamiar to wziąć? Czy może sprzedajesz to gówno?? - pyta tata, uderza ręką w stół, mama siedzi załamana i chowa twarz w dłoniach a moja siostra patrzy pusto w stronę ojca nic sobie z tego nie robiąc. Żadne mnie nie zauważa.

- nie brałam od dwóch tygodni, to nic takiego. Nie róbcie afery o to, że to trzymałam. Wielkie mi co. Ważne chyba, że nie brałam, nie? Nic nie sprzedaje, odpierdolcie się - mówi pusto a ja potrzebuję wszystkich sił żeby się nie rozpłakać gdy zauważam jej zabandażowane obie dłonie gdy przeczesuje włosy. Znowu to zrobiła.

- mam Cię wysłać do ośrodka? Czy zamknąć tych twoich przyjaciół od siedmiu boleści? - pyta sarkastycznie - ćpuny i dilerzy. - syczy przez zaciśnięte zęby. - a to ląduje w kiblu.

Widzę że próbuje grać niewzruszoną, ale jej szczęka drga, jak zawsze gdy próbuje opanować gniew.

-pierdolcie się, to moje życie jak będę chciała to się zaćpam na śmierć do kurwy nie wasza sprawa!!- wrzeszczy uderzając dłońmi w stół i patrzy morderczo na rodziców a ja pękam. Dopiero mój szloch zwraca ich uwagę.

-oh kochanie wszystko słyszałaś?- pyta łagodnie mama i podchodzi do mnie. Obejmuje mnie mocno, patrzę na Nele. Chyba widzi,że się zawiodłam bo jest poważna i ma łzy w oczach, szepcze do mnie tylko "przepraszam " i biegnie na górę. Wyrywam się mamie.

-ogarne ją mamo. Ostatnio chyba mi zaufała. - mówię gdy mama przeczesuje moje włosy dłonią.

-napewno kochanie? Ma problemy z agresją, nie chce by zrobiła Ci krzywdę. - przechodzą mnie dreszcze na słowa ojca.

-tato to moja siostra, nie skrzywdzi mnie. - mówię, ale zaraz słyszę głośny huk w jej pokoju

-dobra idę bo rozwali dom - mówie i wchodzę po schodach. Ostrożnie otwieram drzwi do jej pokoju, biurko jest puste za to wszystko co powinno być na nim jest na podłodze. Nel za to siedzi na łóżku nerwowo porusza nogami a dłonie ma we włosach.

-wyjdz stąd Lily jeśli Ci życie miłe. - spogląda na mnie lodowatym wzrokiem ja jednak tylko zamykam drzwi i siadam na krześle na przeciwko niej. - odważnie kurwa. - śmieje się z kpiną. - żadne twoje gadki mi nie pomogą, nie naprawią życia ani nie dadzą szczęścia więc wypierdalaj zanim stanie się komuś krzywda - mówi pusto, ale jestem już przyzwyczajona.

-nie boje się ciebie. Strasz sobie kogo chcesz, ale na mnie do nie działa - mówię spokojnie, nie odpowiada mi, dalej jest zbyt wzburzona.

-przestaniesz być kiedyś tak pieprzoną egoistką? Zaćpać się na śmierć? Droga wolna. Zniszczysz mi życie wtedy wiesz? Wolę mieć siostrę która ma mnie w dupie, jest wredna, oziembła i która robi dobrą kawę niż patrzeć na twój nagrobek i Cię znienawidzić bo możesz mnie obrażać do bólu od kurwa najgorszych, ale i tak Cię kocham i będe kochać, wolę to niż gdybyś przegrała z nałogiem, wtedy bym Cię znienawidziła a potem siebie że nic nie mogłam zrobić. - mówię ostro

-dlaczego młoda musisz być taka mądra, co?- mówi spokojnie..nawet się lekko uspokaja i uśmiecha?

- ty odpierdalasz, widocznie rozsądek dostałam ja - śmieje się cicho. - rodzice chcą dla Ciebie jak najlepiej naprawdę tylko są starzy i nie wiedzą jak się do tego zabrać ale odpuść im trochę. Proszę. I proszę jeśli znowu będziesz chciała wziąć to cholerstwo przyjdź do mnie obejrzymy jakiś serial z hot aktorkami albo cokolwiek co odciągnie twoja uwagę ale po prostu chce wiedzieć żebyś nie była z tym sama.- dotykam delikatnie jej zabandarzowanej dłoni.

-oh głuptasie chodź tu - mówi i wyciąga do mnie ramiona. -nie obiecuje, ale postaram się o tym pamiętać - mówi i całuje mnie w czoło.

zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw On viuen les histories. Descobreix ara