- 15 -

1.3K 46 2
                                    

ALEX
środa

Jęcze sfrustrowana i rzucam książką od angielskiego przez pokój Niny.

-dlaczego żeby się stąd wynieść muszę kurwa znać jakiegoś jebanego Hamleta czy inne pojebane lektury? Boże. - mówię opadając na łóżko.

Nina obserwuje mnie znad książki zaciekawiona i spokojna bo to jest urodzony human.

- jeśli chcesz mogę Ci to na spokojnie wytłumaczyć to naprawdę nie jest trudna lektura - mówi ściskajac mnie za udo - ale mam wrażenie że twoje problemy z koncentracją mają inne powody. Co się dzieje ? - patrzę przed siebie nie na nią, nie zabardzo mając ochotę odpowiadać ale nie spuszcza ze mnie wzroku więc jestem do tego zmuszona.

- nic, chodźmy zrobić kawę bo tu padnę, mój mózg po prostu ma blokadę na bezsensowne lektury. - wzruszam ramionami i zmierzam w kierunku wyjścia. U Niny czuję się już jak w domu więc ani jej ani nikogo z jej domu nie dziwi fakt że poruszam się tutaj i zachowuje tak swobodnie.

Jej rodzice mnie bardzo lubią tak samo jak jej młodszy brat. Ogólnie ja i Will jesteśmy tu zawsze mile widziani.

Więc schodzę do kuchni a Nina pojawia się obok gdy akurat włączam ekspress do kawy.

Przeciąga się by rozprostować kości zanim podejmie próbę rozmowy ze mną o uczuciach. Wie że tego nie lubię i zawsze stara się zabrać do tego w delikatny sposób i czasem jej się udaje jeśli czuję silna potrzebę wyrzucenia czegoś z siebie ale są też momenty gdzie nie pozwalam jej wyciągnąć żadnych informacji bo niektóre sprawy muszę przetrawić sama.

Wykłada kubki i siada na wyspie.
Trzy... dwa..jeden...

Tłumie śmiech ale słabo mi wychodzi więc wydobywa się z moich ust prychnięcie.

-dawaj, miejmy to za sobą - mówię obojętnie, opierając się o blat. Nina widząc moje podejście bierze mnie za rękę.

- od paru dni chodzisz z głową w chmurach gdzieś odpływasz, dzisiaj pół godziny patrzyłaś się na jedną stronę Hamleta. Co się dzieje ? Kocham kawę ale nie uciszy twoich myśli. Coś z Clarą nie tak? - pyta cały czas intensywnie na mnie patrząc.

-zacznijmy od faktu że jestem pierwszy raz w stałym związku od trzech lat, nie wiem jak tego nie zjebać bo nigdy się nie przywiązałam aż tak, nie umiem zaufać. Tobie zaufałam po naprawdę zbyt długim czasie mimo że znamy się od dziecka myślę że dopiero po coming oucie. Ona nie będzie przy mnie szczęśliwa. - mówię z powagą.

-skąd wiesz ? Z tego co opowiadasz mimo że ją zniechecałaś ona i tak chciała iść z tobą na randkę, wydaje się szczęśliwa. Chyba że ty nie jesteś szczęśliwa. Mi możesz powiedzieć.

Czy ona musi mnie tak znać? Jezu.
Wzdycham i przecieram dłońmi twarz. Nie chce o tym rozmawiać boże.

- nie wiem, mam wrażenie że związki nie są dla mnie i nie umiem czuć się w nich komfortowo, Clara jest cudowna ale muszę cały czas uważać żeby nic głupiego nie palnąć, muszę mówić jak się czuje albo ona sama to ze mnie wyciąga a ja tego nienawidze. Nie jestem też dobra w pocieszanie i ugh.

-po prostu bądź sobą, jeśli naprawdę ci się podoba i chcesz dla niej szczęścia to jej nie zranisz tak łatwo. - mówi delikatnie się uśmiechając.

Nie wiem co mną kieruje ale poruszam jeszcze jeden temat.

-...i słyszałam rozmowę Zoe z Lily w łazience gdy na mnie wpadła i się oblała kawą. - mówie nie patrząc na przyjaciółkę. - ona coś do mnie czuję. Nadal. Ona cały czas coś do mnie czuła. Nawet gdy pieprzyła obcego typa na moich oczach - myślałam że Nina popatrzy na mnie jakimś chytrym uśmieszkiem czy coś ale ona spokojnej mnie obserwuje za co jestem jej wdzięczna.

- Alex, nie czujesz tego przy Clarze bo twoje serce mimo wszystko należy do Lily. Nawet gdy byłyście wrogami zawsze stałaś w jej obronisz chciałaś jej bezpieczeństwa podświadomie, nie musiałaś się nad tym zastanawiać twoje serce wiedziało co musi robić. - mówi to spokojnie ale świadomość tego gdy w końcu ktoś to powiedział na głos jest zbyt raniąca. Szybko sięgam po kubek z kawą i upijam na raz trzy duże łyki by powstrzymać łzy.

Co mi się udaje ale nie uchodzi uwadze mojej przyjaciółki która zaraz obejmuje mnie mocno w talii zważając na to że jest między nami ponad dziesięć centymetrów różnicy.

-nie próbuj tego wyciszyć bo Cię to niszczy Al. Nie próbuj na siłę wchodzić w związek z kimś do kogo nic nie czujesz.

-znaczy czuję się przy niej dobrze, swobodnie ale bardziej tak jak przy tobie. Taka przyjaźń tylko z sexem. - śmieje się a Nina odsuwa się ode mnie udając obrzydzenie. Co trochę rozładowuje atmosferę bo obie się śmiejemy.

- widzę, że lesbijski sex to dla ciebie dalej temat tabu. - mówię to prześmiewczo na co Nina wypina język.

- nie prawda. Ale za dużo i zbyt często muszę słuchać o twoich przygodach łóżkowych daj mi odpocząć chociaż jeden dzień. Ja rozumiem że się przyjaźnimy jestem twoim psychologiem, adwokatem, matką, siostrą, przyjaciółką ale ze seksuologiem ?

-no pewnie kto mi doradzi jak nie ty- mówię uśmiechając się

-pff no słuchaj twoja hetero przyjaciółka raczej nie jest dobrym pomysłem. Wiem tylko tyle co z l word do którego obejrzenia mnie zmusiłaś. -mówi z udawaną złością.

-a ty mnie zmusiłaś do oglądania after i kurwa Greya. Więc to była kara za to że musiałaś patrzeć na jakieś psychopatyczne porno.

- widzę że humor wraca ? Może skończymy ten temat i wrócimy do Hamleta co?

-jeśli mam wybierać między rozmowa o erotycznych filmach z jakimiś starymi psychopatycznymi dupkami którzy myślą że moga mieć każdą i w co drugiej scenie się ruchają a Hamletem ? Wybieram Hamleta. - mówię i ruszam na górę.

                                  * *
Gdy wracam od Niny jest już po dwudziestej ale kawa i rozmowa mi pomogła więc po powrocie na górę ostro się wziełyśmy na powtarzanie lektury i naprawdę zrozumiałam. Bo w końcu oczyściłam umysł.

Niestety gdy zamykam drzwi wejściowe i zdejmuje buty tata siedzi przy stole i jadł kolację z Willem.

Nie chcąc psuć sobie dnia mówię tylko oschle "część" i już mam wchodzić na górę do pokoju ale ojciec się odzywa.

-jak było u Niny? Jak przygotowania do matury? Może zjesz z nami? Will zrobił makaron z serem kochasz go. - mówi to naturalnym tonem a mnie trzęsie wszystko od środka informując że zaraz dostanę ataku paniki nie dlatego że powiedział coś obraźliwego, dlatego że pierwszy raz od dwóch lat powiedział coś jakby nie uważał mnie za zaraze tego świata. Ból rozrywa moja całą klatkę piersiową gdy na niego patrzę a oczy zachodzą mi łzami.

Powiedział to tak miło, jakbym była jego małą córeczką. Jakby kochał mnie bezwarunkowo jakbym odzyskała tatę ale wiem że to tylko chwila.

Will widzi co się dzieje, widzi jaka jestem blada i bliska osunięcia się na podłogę podchodzi i tuli mnie mocno.

-chodź csii już dobrze, chodź na górę, położysz się ja przyniosę Ci kolację dobrze ? - mówi spokojnie skupiając na mnie całą uwagę ale moje oczy są puste i zagubione.

Zanim Will mnie zaprowadzi do pokoju zerkam jeszcze przez ramię na tatę, jest zdezorientowany ale nie garnie się do pomocy, ma lekki szok wypisany na twarzy czuję że odprowadza mnie wzrokiem nawet nie jest świadomy jak wiele ran otworzył tymi paroma słowami.

zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt