- 94 -

527 33 0
                                    

LILY
dziesięć dni później
Wtorek

Już połowa marca, przed chwilą dopiero zaczynałam z nią ten rok, dopiero co poznałam chłopaka Camili i obchodziłam najlepsze w dotychczasowym życiu  Walentynki. A od tego czasu minął już, miesiąc i wydarzyło się zdecydowanie zbyt wiele.

Nigdy nie byłam tak zestresowana jak jestem odkąd skończyły się ferie. Nauczyciele Nas strasznie cisnął, mam tyle nauki, że potrafię rzucać książkami po pokoju z krzykiem, że to pierdole. Umiem się skupić tylko jeśli to Alex coś mi tłumaczy, ewentualnie Nela.

Co do Neli kupiła to mieszkanie, jestem z niej cholernie dumna, rodzice tak samo, ale muszę przyznać, że teraz jest w domu zbyt cicho, ciężko będzie mi się przyzwyczaić do jej pustego pokoju.
Wyprowadziła się dwa tygodnie temu a ja już byłam u niej z siedem razy, przynosiłam jej jedzenie od mamy albo to które sama zrobiłam. Zaczęła życie na swoim a to jest leń jeden wielki więc odciążyłam ją trochę i jej gotowałam, pomagałam układać wszystko. Byłam z nią w Ikei po ozdoby czy potrzebne rzeczy do mieszkania. Płyny do czyszczenia, papier toaletowy itp, bo i tak ma sporo na głowie z kartonami, sprzątaniem a do tego praca.

Bardzo fajnie spędzało Nam się czas, opowiedziała mi trochę o tym jak się zaczęła dogadywać z Willem, jak jej się zwierzał gdy coraz większa ilość alkoholu dostawała się do jego organizmu, że ma wyrzuty sumienia, że nic nie zauważył, że ma ochotę go zabić, opowiadał różne historię z życia jego i Alex, z dzieciństwa albo jakieś śmieszne akcje, od których Nele bolał brzuch bo tak dużo się śmiała.

Polubiła go, co się rzadko zdarza bo nie ufa byle komu i mało przy kim czuję się tak swobodnie już po jednej rozmowie.
Ale już zdążyłam zauważyć jak cudny jest Will, jak dba o swoich bliskich tak samo jak Alex. Więc jest naprawdę dobrym kandydatem na przyjaciela.
To dzięki niemu po części Alex ma takie relacje z tatą.
Cieszę się, że Alex ma kogoś takiego w swoim życiu.
Przecież oni by w ogień za sobą wskoczyli.
Mocy ich więzi nie da się opisać słowami.

- Lily był dzwonek - trzy słowa, które wypowiada Camila sprawiają, że schodzę na ziemię. Aktualnie mamy matematykę więc jak zawsze odleciałem na niej myślami, co nie umknęło dziewczynom.
Stoją nade mną patrząc na mnie rozbawione. Rozglądam się po sali, faktycznie wszyscy właśnie wychodzą. Przecieram twarz i zaczynam pakować rzeczy.

- gdzie tak odleciałaś? - pyta Zoe gdy wychodzimy z sali.

- myślałam o Nel i Willu. Zaczęli się fajnie dogadywać po ich wspólnej akcji - mówię cicho gdy przywołuje l sytuację z Lukiem.

Dziewczyny wiedzą. Musiałam im powiedzieć, że Alex trafiła do szpitala. Nie odpisywałam ponad dwa dni.
Wkurwiły sie na mnie chyba jeszcze mocniej niż wtedy gdy połączyłam leki z alkoholem. Zrobimy mi niezapowiedzianą wizytę w domu a wyglądały tak jakby chciały mnie uderzyć.

Ich złość trochę opadła gdy za zgodą Alex i przy jej obecności z grubsza streściła im historię, omijając szczegóły, to co się z nią działo po tym i lęk przed bliskością jaki miała. Ostatnio mi powiedziała, że byłam pierwszą dziewczyną, którą dopuściła tak blisko. Dla mnie się przełamała to było coś cudownego. Poczułam się wyjątkową, że to mi oddała serce i to dla mnie przełamała swoje bariery.
Jestem z niej strasznie dumna.

- co Will ma w sobie, że dogaduje się z każdą homo laską? Ma jakieś dziwne przyciąganie do lesbijek, czy co? Katie, Alex teraz Nel. - śmieje się Zoe.

- po prostu ma w sobie coś takiego, że spędzanie czasu z nim jest przyjemne i komfortowe, każda kobieta czuje się przy nim bezpieczna. Zawsze daje dobre rady, chroni bliskich, ma fajne poczucie humoru i swoją energią przyciąga ludzi. - mówię opierając się o szafkę.

zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw Where stories live. Discover now