- 106 -

565 35 24
                                    

ALEX
Tydzień później
Piątek
(Ostatni rozdział przed epilogiem < 3 )

Głęboko oddycham dopiero gdy wychodzę z sali gimnastycznej kończąc pisanie ostatniego egzaminu.
Ostatnie pięć dni to było piekło.
Ze stresu o mało nie wymiotowałam, nie miałam ochoty na moje żarty ani bliskość nawet Lily.
Na chwilę zamknęłam się w swojej bańce, żeby jakoś przeżyć tak naprawdę cały tydzień zlał mi się w jedno. Rano stawałam, piłam mocną kawe, próbowałam coś zjeść, egzamin, prawie mdlałam gdy zeszły ze mnie emocje i odsypianie. Po drzemce tabletki na sen, witaminy jakie siłą wciskał mi tata, kąpiel, trochę popisanie z Niną czy Lily i znowu sen.
Z tego co wiem one miały podobnie.
Z Lily jeszcze rozmawiałam po te parę minut po egzaminie, pytałam jak się czuje i odwoziłem do domu.

Dopiero teraz gdy wychodzę ostatni raz za mury liceum oddycham z ulgą i czuję jak nieprzyjemny uścisk opuszcza moje płuca, serce, żołądek. Całe ciało tak naprawdę, bo stres wziął nade mną tak mocno górę, że zaczęło mi wypadać więcej włosów, drżały mi ręce ciągłe albo miałam nerwobóle i w takich momentach dziękowałam Bogu za tatę lekarza. To był okropny ból, szczególnie brzucha.
Teraz w końcu będę mogła się zregenerować.

Nina i Zoe już skończyły więc od razu wsiadam do auta przyjaciółki z tyłu i głęboko oddycham. Dopiero do mnie dociera, że to już koniec, zaczynam dorosłe życie zaraz praca, przeprowadzka i walka o marzenia.

- w końcu koniec - wzdycham przecierając oczy - chyba wszystkie szare komórki zostawiłam na tej sali a przynajmniej połowę, druga połowę zjadł stres. Nina kochanie mogę tutaj zapalić? Otworze na maksa okno. - pytam przesłodzonym głosem przyjaciółki, mając nadzieję, że to ją bardziej przekona. Przewraca z irytacją oczami, ale kiwa głową.

Zaciągam się dobrze mi znacznym papierosem i wypuszczam chmurę dymu za uchylone okno, czując jak powoli moje ciało do rozluźnia.

- to co dziewczyny? Szybka drzemka i zapraszam do mnie na imprezę, nie ma moich rodziców i brata, więc cała chata dla Nas, może nie taką wypasiona jak tej czarnej bogatej małpy, ale są dwa pokoje dla Was, żeby Was przenocować w razie co. No i mam spory salon, no i.. przy okazji Wam kogoś przedstawię. - mówi podekscytowana Zoe klaszcząc w dłonie.

Momentalnie przenosimy na nią wzrok.
I zaczynamy przyglądać się jej uważanie.

- jak mi powiesz, że się spotykasz z dziewczyną to chyba aż się nawróce - śmieje się Nina.

- zaraz Ci powiem zrobimy jej krótki test- mówię nie spuszczając wzroku z Zoe - przeczesz włosy ręką, tak normalnie jak robisz to zawsze .- proszę. Kobieta spogląda na mnie dziwnie z pytaniem wypisanym na twarzy i niepewnością, ale za chwilę to robi.

- nah, chłopak. - odpowiadam niezadowolona.

- skąd wiedziałaś? - pyta - po ruchu ręką? Serio?

- Zoe u Nas dłonie grają główną rolę, zwracamy na nie największą uwagę, nawet przy ruchu włosów a ty bardziej zwróciłeś uwagę na włosy to po pierwsze po drugie zbyt duża gracja, delikatność i twoja postawa aż krzyczy, że spotykasz się z facetem. Ułożenie nóg, to jak jak siedzisz i jak się bawisz spódniczką gdy się stresujesz albo jak układasz dłonie gdy nic nimi nie robisz.

- a ty co? Seksuolog? Dziwnie mądra się zrobiłaś po tych maturach.- mówi ironicznie Nina.

- a ty dziwnie wredna - odpyskuje równie ironicznie uśmiechając się przy tym wrednie - mój brat Ci nie daje czy jak? - pytam wiedząc, że przez ostatni tydzień taka bliskość to było ostatnie na co wszystkie miałyśmy ochotę.

- oh bo ty dawałaś przez ostatni tydzień?- pyta wrednie - lepiej idź poćwicz na siłce dłonie a najlepiej palce żebyś z wprawy nie wyszła. - puszcza mi oczko.

zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw Where stories live. Discover now