- 66 -

613 38 15
                                    

ALEX
23:48

- nieźle tańczysz - mówi brunet zaciągając się papierosem, na którego zaprosił mnie zaraz po tańcu. Dotrzymał umowy, podoba mi się.

- dzięki - odmruknełam obojętnie, odpalając swojego papierosa, jednak gdy kogoś nie znam to chcąc nie chcąc jestem naprawdę zdystansowana i czujna przez co raczej zachowuje się poważnie, a poza tym nie umiem być sobą przy nowo poznanych osobach więc moja osobowość pustaka wraca, co nie zmienia faktu, że z chęcią z nim porozmawiam, wydaje się mieć fajne poczucie humoru, zazdroszczę chłopakowi też takiej radości jaką po nim widać.

- ale to była jednorazowa akcja, ty masz pieniądze ja darmowe fajki do końca imprezy i zrobiłam na złość mojemu durnemu bratu więc.. - wzruszam ramionami nie kończąc.

- nie jesteś chyba zbyt rozmowna przy nowych co?- pyta prychając cichym śmiechem.

- nie no kurwa geniuszu jak ja to wpadłeś?- pytam teatralnym tonem, ale zaraz również się krótko śmieje, bo atmosfera jest przyjazna. - nie znam Cię, przy obcych zawsze mało mówię ..- zaczynam, ale robię przerwę by zaciągnąć się moim uspokajaczem, jeśli mamy zaczynać taki temat, muszę palić -.. a, że palę twoje fajki z tobą obok to z kultury jakoś ciągnę ta rozmowę, o ile można tak to nazwać. Kultura nie pozwala mi Cię olać. Może tak to ujmę.- śmieje się i zmieniam pozycje, tak że opieram się plecami o zimne barierki.
Chase kiwa z uznaniem głową.

Kiedyś mówiłam więcej, ufałam bardziej, byłam nawet otwarta, ale oberwałam od życia. Wystarczy parę słów by zmienić kogoś bezpowrotnie.

- jesteś kulturalna i inteligentna to się ceni, wiesz nawet nie musimy rozmawiać, ale chyba chciałem na własnej skórze się przekonać czy jesteś taka zrównoważona i tajemnicza na początku jak mówił Will. - mówi szczerze przez co teraz ja kiwam głową z uznaniem. Chociaż nie udaje głupiego podstępami.

- i jak wrażenia? Jest gorzej niż przypuszczałeś? - pytam sarkastycznie, przenosząc wzrok na bruneta. - swoją drogą przekaz temu dzieciakowi, żeby dorósł i zaczął rozmawiać z swoimi przyjaciółmi o jego życiu nie moim bo przestanę mu o czymkolwiek mówić. - mówię z delikatną urazą, bo niby się śmiejemy ale nie podoba mi się że o mnie rozmawia ze swoimi przyjaciółmi. To co dzieje się w domu powinno w nim zostać.

- nie no nie denerwuj się na niego, nie mówi często o tobie, po prostu martwiła go sprawa z waszym ojcem swego czasu i pokrótce powiedział o co poszło, martwił się a, że jestem jego przyjacielem to normalne, że z tym do mnie przyszedł. Nie wiń go za to, a poza tym nie mówi dużo, bardziej się śmieje, że nieraz masz niemożliwe poczucie humoru albo jak jesteś wkurzona to możesz zabić samym wzrokiem a tak to szanuje twoja prywatność, bo powiedział, że ją sobie cenisz, a prawdę mówiąc nigdy nie miałem okazji Cię poznać bo jednak mam za daleko do niego żeby Was odwiedzać więc sensacją dla mnie nie jesteś, żebym nie wiadomo jak bardzo zapamiętywał to co o tobie mówi. Serio. - mówi i zerka na mnie przyjaźnie - ale jedno wiem, jesteś dla niego najważniejszą osobą w życiu. - wzdycha - zabije mnie za to co Ci powiem, ale.. wiesz jak się ucieszył gdy w końcu znalazłaś dziewczyne? Jak dzieciak, zaczął mi tańczyć w mieszkaniu. A uwierz rzadko mam okazję widzieć go gdy tańczy.

Kręcę z niedowierzaniem głową gdy to słyszę i zaczynam się śmiać, tak szczerze, nie spodziewałam się, że aż tak się martwił moim stanem sercowym, ale to było słodkie. Bardzo.

- kocham go - przyznaje szczerze, delikatnie się uśmiechając, co nie uchodzi uwadze Chase'a bo unosi zdziwiony brwi widząc moją nagła swobodę po tym jak dziesięć minut lakonicznie mu odpowiadałam.

- ja też - odpowiada na co patrzę się na niego z uniesioną brwią. Spogląda na mnie gdy czuję, że go obserwuje i dopiero po chwili łapie o co mi chodzi - oh Alex bez przesady, kocham go jak brata, przyjaciela, czy ja Ci wyglądam na geja? - pyta piskliwie, oburzony, wymachując rękami przed swoim ciałem. Mierze go wzrokiem z teatralnie oceniająca miną.

zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw Where stories live. Discover now