- 35 -

936 39 7
                                    

ALEX

Moja koncentracja to ostatnio jakiś żart. Nic mi nie wchodzi do głowy i im bardziej próbuje się skupić tym bardziej odlatuje myślami. Kiedyś nauka z Niną była przyjemna teraz gdy obie czujemy presję czasu wcale tak fajnie nie jest.

I to wszystko przez Lily mało dzisiaj pisaliśmy, a na moje wiadomości nie odpowiada od rana praktycznie, muszę do niej znowu jutro iść bo albo serio się pochorowała znowu albo mi wciska kit jak ja jej i ta choroba ma podłoże psychiczne.

Po godzinnej próbie ogarnięcia notatek z literatury i hiszpańskiego się poddaje.
Z jękiem opadam na łóżko i przecieram twarz dłońmi.

- poddałaś się? - pyta Nina przenosząc na mnie wzrok.

- już dawno, to jebane gówno mi nie wchodzi do głowy. Japierdole, do matury to ja już wszystkie szare komórki stracę - warczę. - pierdolona szkoła - nawet nie wiem książką od literatury odbija się o ścianę zaraz przy szafie.

- widzę że Cię nerwy biorą, chce wyjść na zewnątrz albo zapalić? - zapytała delikatnie gładząc moje udo.

- zabierz rękę - sycze w jej kierunku ale zaraz tego żałuję bo niestety zawsze gdy jestem zła mówię za dużo, moja empatia wtedy nie istnieje i zachowuje się jak pieprzona Elsa z Krainy Lodu.

Wzdycham głośno i przyciągam do siebie gwałtownie Ninę.

- przepraszam, może dla własnego komfortu i bezpieczeństwa nie ucz się ze mną przez najbliższy czas bo ostatnio moja nauka wygląda mnie więcej tak - pokazuje ruchem dłoni na książke na drugim końcu pokoju. - i przy okazji jestem wredna. Przepraszam - mówię skruszona i kieruje jej dłoń z powrotem na moje udo - możesz mnie macać ile chcesz ale z granicami bo Lily jest o Ciebie coraz bardziej zazdrosna.

Chyba rozładowałam trochę atmosferę.

- ale coś Cię jeszcze gryzie, znam Cię Alex. Więc nie ma sensu udawać. Wiem nawet ile miałaś lat jak nauczyłaś się jeździć na rowerze. - mówi odklejając się ode mnie i wraca na swoje miejsce. - i błagam powiedz że te coś nie na imienia Lily. - mówi tonem naprawdę dziwnym jakby z wyrzutem.

- w tym momencie co to miało na celu Nina? Twój ton..- patrzę na nią niepewnie.- Lily mi cały dzień nie odpisuje i się martwię. Niby wciska mi kit że jest chora, ale boje się że coś ją dręczy ale tak jak ja tego nie powie. - prycham przecierając zmęczone oczy.

- mogę coś powiedzieć? Tylko błagam nie odbierz tego jako atak bo...

- jak tak zaczniesz to na pewno to tak odbiorę. - prycham chłodno - mów.

- cieszę się że jesteś szczęśliwa, błagam myślałam że nie dożyje dnia kiedy będziesz w związku, ale zauważyłaś że zaniedbało to trochę naszą przyjaźń?- pyta delikatnie a ja się gorzko śmieje.

- zaniedbałam* to chciałaś powiedzieć ale nie ważne, kontynuuj.

- lubię Lily ale odkąd jesteście razem cały weekend spędzasz z nią, praktycznie każdą przerwę. Nawet jak jestem u Was to się mijamy bo siedzi u Ciebie do późna. A gdy się spotykamy to tylko gdy jest chora i to na pieprzoną naukę, od miesiąca nie ma innego tematu jak Lily toz Lily tamto. Alex ja mimo że jestem w związku miałam dla Ciebie dużo czasu. A teraz twój świat kręci się tylko wokół niej. - prycha a ja patrzę się na nią z niedowierzaniem. Nie wierzę że to mówi.

- bo jest moja dziewczyna!? Normalne, że będę spędzać z nią dużo czasu. Nigdy nie byłam w tak poważnej relacji nie chce tego zjebać - mówię unosząc głos. Nigdy się nie kłóciliśmy praktycznie czuję się z tym chujowo.

zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw Where stories live. Discover now