ALEX
następnego dniaObudziłam się bez bólu głowy więc również szczęśliwa, powoli do mojej głowy uderzały wspomnienia wczorajszego dnia w którym działo się zbyt dużo jak na jeden dzień, zaproszenie na bal, gry, alkohol, rozmowa z Willem, taniec, malinka, rozmowa z Lily, płacz, pocałunek, patrzenie na siebie w komfortowej ciszy, sen. Cieszę się że sobie wszystko wyjaśniliśmy, pewien ciężar spadł mi z barków gdy wyjaśniłam z nią pewne kwestie wczoraj. Jej słowa wiele dla mnie znaczą, a to co wczoraj powiedziała rozgrzało mi serce, mało jakie słowa sprawiają, że się rozpływam i potrafią do mnie trafić..ale Lily. Ta kobieta sprawia że wszystko jest prostsze i lepsze. Kocham ją. Naprawdę.
Lily już nie ma jak się budzie, zostało tylko wgniecenie w pościeli i jej zapach więc zakładam szybko bluzę, bo spałam w bluzce na ramiączka i długich spodniach piżamowych, przyznaje że Lily to świetny grzejnik. Nie brałam wczoraj prysznica, więc związuje moje włosy w niechlujnego małego koka z którego więcej włosów wypada niż zostaje bo jednak są cieniowane i sięgając mi tylko delikatnie za ramiona. Biorę telefon i schodzę na dół, pierwsze co czuje to zapach kawy i tostów czyli poimprezowego zestawu.
Przecieram oczy bo trochę miałam rozmazany obraz i widzę siedzącego a raczej leżącego na stole Willa, który zapewne walczy z bólem głowy, Lilusie i Ninę, które rozmawiają popijając kawę , Nela z Clarą jeszcze najwyraźniej śpią.
Witam się z wszystkimi tylko cichym "dzień dobry ". Lily poświęcam więcej uwagi, podchodzę do niej od tyłu i daje buziaka w miejsce gdzie ma malinkę a potem delikatnie całuje w usta i siadam zaraz obok niej i Willa przy okazji.- daliście temu biedakowi jakiś Ibuprom? - pytam odgarniając jego grzywkę by zetknąć na bladą twarz brata. Wygada jak zwłoki, nie umie pić.
- weź spierdalaj- odgarnia moja rękę - światło, boli - jęczy i mocniej zaciska ramiona w okół głowy.
- zaraz po tym jak wyrzygał wszystko co wczoraj wypił, za pół godziny powinien czuć się nieco lepiej.
- oj biedaku, nie umiesz się pilnować co?- spytałam ironicznie poklepując brata po ramieniu.
- spierdalaj - mruknął tylko cicho na co się zaśmiałam.
- oh kochanie, może się położysz spać, co? Dobrze ci to zrobi - mówi powoli Nina głaszcząc swojego chłopaka po przedramieniu z współczuciem wypisanym na twarzy.
- chyba to nie jest najgorszy pomysł - mruczy i powoli się podnosi z wyraźnym dyskomfortem.
- pomoc Ci?- pytam również wstając bo coś czuję, że zaraz przez kręcącą się głowę upadnie, ale stanowczo odmawia.
- dam sobie radę, już mi trochę lepiej. Dobranoc. - mówi na odchodne i powoli idzie do pokoju, mimo to Nina asekuruje go na schodach bo ta kaleką byłaby wstanie się na nich wyjebać.
- dobra Alex może kawa? - spytała Nina z wzrokiem który mówił raczej "storytime i to teraz " wzdycham, ale się godzę.
- zjedz coś mała - mówię do Lily jeszcze zanim odejdę od stołu, bo widzę że tylko grzebie w talerzu z nadgryzionym tostem i jest ewidentnie zamyślona.
-hmm?- wraca na ziemię z zaskoczoną miną, mam nadzieję, że nie rozmyślała o wczorajszej rozmowie. Dotykam delikatnie jej policzka i powtarzam moje słowa. Grzecznie zaczyna męczyć pewnie już zimnego tosta. Daje jej szybkiego buziaka w usta i idę z Niną do kuchni gdzie nastawiam wodę na kawę, bo nie ma tu ekspresu jest tylko elektryczny czajnik. Opieram się o blat a Nina zaraz obok mnie.
- jeśli chcesz mnie opieprzyć za to, że jej powiedziałam to nie kłóćmy się tutaj, ogarniemy to jak będziemy w domu gdy Will będzie mógł Nam pomóc - mówi sarkastycznie. - a tak serio była wczoraj bardzo poruszona i przepraszam, ale musiałam jej powiedzieć, uważam że jako twoja dziewczyna powinna wiedzieć o takich rzeczach a poza tym wygadałam się niechcący. Po prostu myślałam, że o tym wie. - wzrusza ramionami kończąc swoje wytłumaczenie zupełnie nie przejęta tym że moge być wkurzona.
CZYTASZ
zwrot akcji |enemies to lovers| - wlw
Teen FictionLily White i Alex Cameron ogień i woda, dzień i noc odkąd pamiętają skaczą sobie do gardeł, kiedyś były praktycznie nierozłączne ale jedna impreza w pierwszej klasie liceum zmieniła wszystko, nikt nie wie co się stało i dlaczego się tak nienawidzą...