Rozdział LXXXIV

33 3 7
                                    


-Jak to rok?! - powiedziała głośno Handong, która przygotowywała właśnie sobie jedzenie.

-... właśnie. Przecież dopiero niedawno nam powiedziałyście! - wyrwała się różowowłosa.

-Długo się ukrywałyście, jak widzę. - skomentowała Yubin, która podsłuchała rozmowę, jaka miała miejsce w kuchni.

Dami odstawiła kubek do zlewu, żeby ustać obok szarowłosej, która siedziała na blacie. Yoo zagryzała swoją wargę, żeby następnie założyć nogę na nogę i głośno westchnąć, w dalszym ciągu szukając wsparcia wśród przyjaciółek. Jej mina była niejednoznaczna, co trochę je zdziwiło - sądziły, że cieszy się z nadchodzącej rocznicy.

-Yoohyeon, co cię męczy? - mruknęła raperka.

-Bo...

-Trzeba na takie okazje coś dawać... a ja nie wiem co mam dać. - westchnęła.

-Ty ją znasz najlepiej. - rzuciła Chinka.

Dong miała rację - i wszystkie mogły się z nią zgodzić - ale to w żadnym stopniu nie pomogło szarowłosej, która w dalszym ciągu siedziała z miną zbitego psa. Przyjaciółki chciały jakoś ją wspomóc, ale nie umiały zbytnio. Rzucały pomysłami, kiedy nagle do kuchni przyszła kolejna dziewczyna - ta widząc zgromadzenie uznała, że coś się stało, dlatego natychmiast o to zapytała.

-Ktoś umarł? - spytała, biorąc z lodówki karton z sokiem.

Bora wyglądała na zmęczoną, a skoro jej włosy były w większym nieładzie niż zwykle, to wszystkie doszły do wniosku, że wróciła właśnie z salki. Wychodziło na to, że mimo wolnego dnia siedziała tam od samego rana. Wszystkie wiedziały o toczącej się wojnie między nią a Siyeon - czymś trudnym byłoby nie zauważyć tego, jak siebie unikają.

-Yoo i JiU mają rocznice i jest problem, co Yoo ma kupić Minji na rocznice. - westchnęła blondynka, przeżuwając.

-To już rok... no tak. Ale ten czas szybko mija. - rzuciła.

-... ty wiedziałaś wcześniej, prawda? - powiedziała niebieskowłosa.

-Mhm.

-Aha?! - burknęła maknae.

-Czemu my dowiedziałyśmy się tak późno? - dodała po chwili.

-... bo z nią mieszkam. - oznajmiła, lekko poirytowana.

-My też. - wykłócała się dalej Gahyeon.

-Ale ja z nią dzielę pokój!

W końcu uspokojono różowowłosą, która wyprowadzała z równowagi main dancerke, żeby wrócić do poprzedniego tematu. Ponownie w centrum zainteresowania była Yoohyeon i jej problem. SuA nie podawała żadnych pomysłów, jedynie stała ze szklanką soku przy ustach, słuchając propozycji innych.

-Zawsze możesz coś dla niej zrobić. - odezwała się w końcu, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

Zapadła cisza i mimo że brunetka miała na myśli, żeby wykonała coś własnoręcznie, to wydawało się, że pozostała czwórka pomyślała o czymś innym. Kiedy w końcu zorientowała się, co pojawiło się w głowach jej przyjaciółek zmieszała się, a po odstawieniu szklanki roześmiała się cicho.

-Zbereźnice. - rzuciła, po czym wyszła z pomieszczenia.

Spojrzenia spadły na wciąż milczącą srebrnowłosą, która, żeby nie złapać z żadną kontaktu wzrokowego - a tym bardziej się nie zawstydzić i nie popełnić błędu w postaci tłumaczenia się z czegoś, z czego nie musi - patrzyła przed siebie w przestrzeń.

Stan: JiYooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz