Rozdział LXIX

18 3 0
                                    


Po przydługim jeżdżeniu po okolicy, rodzice Minji przywitali je bogato zastawionym stołem, nie przyjmując do wiadomości, że nie będą jadły z nimi. Oboje chcieli spędzić trochę czasu z obiema dziewczynami, dlatego też przygotowali tyle jedzenia. Jako że mieli, co świętować, to na stole pojawił się również alkohol. Dobrze wiedzieli, że Yoo jest jeszcze niepełnoletnia, ale mimo to poczęstowali ją własnoręcznie zrobionym winem ryżowym. Atmosfera przy stole była na tyle przyjemna, że kolacja przedłużyła się prawie do północy, w dodatku cała czwórka wypiła cały zapas trunku. W trakcie rozmów, w pewnym momencie szatynka zabrała głos.

-... biorę motor Jeahyuna do Seulu... - mruknęła.

W tym momencie cała trójka spojrzała na nią z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Nikt się tego nie spodziewał - nawet Yoo, siedząca obok niej, wiedząca, że dziewczyna nim jeździła i raczej jej się podobało. Nie sądziła, że ta będzie chciała go zabierać aż do stolicy.

-Motor? - dopytała matka.

-Weź. I tak miał być twój... ale nie chciałaś nim jeździć... - rzucił ojciec.

-... a skąd ta zmiana? - dodał szybko.

-Tak jakoś...

W tym momencie Yoo spojrzała na Panią Kim, która w tym samym momencie zrobiła to samo. Było po nich widać, że nie są z tego faktu zadowolone. Z pewnością martwiły się o dziewczynę.

Im było później, tym alkohol bardziej dawał o osobie znać, co objawiało się coraz bardziej osobistymi rozmowami. Zaczęło się od wyrażenia tego, jak bardzo małżeństwo cieszy się widząc dziewczyny siedzące naprzeciwko nich tak szczęśliwe.

-Yoohyeon, mamy nadzieję, że nasze zachowanie jakoś cię nie peszy? - mruknął mężczyzna.

-Nie... - zapewniła.

-To dobrze... - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.

-A jak twoi rodzice reagowali na Minji? Wiesz, że ona nie za dużo nam mówi... - odezwała się Pani Kim.

-Em... moja mama bardzo ją polubiła...

-A reszta rodziny? - dopytywała.

-Pie ją uwielbia... Minji ma dobrą rękę do zwierząt... - zaśmiała się spoglądając na szatynkę.

Czarnowłosa bardzo szybko zrozumiała aluzję, której użyła nietrzeźwa szarowłosa, czując jak jej policzki się rumienią.

-... sama czuje się i pewnie zachowuję jak taki bezradny szczeniaczek... ale mam dobrą opiekę... Minjwi jest bardzo troskliwa. - dodała po chwili.

Liderka doszła do wniosku, że wystarczy jej alkoholu, skoro ma tak kosmate myśli, tym bardziej, że siedziała w jednym pomieszczeniu z własnymi rodzicami.

-Pie?

-Mój pies. - oznajmiła.

-Muszę się poskarżyć na Minji... - westchnęła, po tym jak opróżniła swoją lampkę.

Rodzice czarnowłosej uśmiechnęli się, widząc, że Yoo się rozkręciła.

-Słuchamy... - zaśmiała się Pani Kim.

-Oho... - mruknęła JiU, prostując się.

Dziewczyna żałowała, że nie może zajrzeć do umysłu swojej ukochanej, aby dowiedzieć się, co takiego chce im powiedzieć. Widziała w jakim stanie jest, dlatego bała się, żeby nie mówiła za dużo. Przysunęła się do niej, jedną z rąk opierając się o oparcie krzesła, na którym znajdowała się Yoohyeon. Zrobiła to, żeby być bliżej, ale i też, żeby w razie czego szybko zasłonić jej usta.

Stan: JiYooWhere stories live. Discover now