Rozdział LXXIX

14 2 1
                                    


Nadszedł 31 grudnia, co oznaczało powrót całej siódemki do firmy po ponad tygodniu wolnego. Każda z nich spędziła je osobno mniej lub bardziej celebrując Święta Bożego Narodzenia. Na pewno wszystkie się za sobą stęskniły i mimo że w Korei nie obchodziło się tak bardzo tego dnia jak w Europie, ale uznały, że mogą w jakimś stopniu umilić sobie wieczór. Jeszcze przed powrotem omówiły szczegóły dotyczące tego, która jest za co odpowiedzialna.

Bora: Ja mogę zadbać o coś... rozweselającego 🤐

Minji: ...

Minji: Jeśli masz na myśli to, o czym myślę...

Siyeon: Coś mi mówi, że chyba masz za dużą wyobraźnię, unnie 😀

Yoohyeon: Po was można się wszystkiego spodziewać.

Gahyeon: Co nas ominęło?

Yubin: Dołączam się do pytania...

Handong: Jestem już na miejscu. Rozmawiałam z Panią Park i dowiedziałam się, że jako jedyny w firmie zostaje stróż na dole... więc jeśli któraś z was chce przesadzić z alkoholem czy innym "czymś" to droga wolna.

Yubin: To się nie skończy dobrze.

Minji: Nie ma być żadnego "czegoś"...

Bora: Zrozumiałyśmy już.

Siyeon: Nie chodziło nam o nic innego niż alkohol 😀

Minji: Na pewno.

Czarnowłosa nie była zadowolona z faktu, że jej przyjaciółki ze spokojnego spotkania, które było jej pomysłem mogą się zrobić głośna impreza. Westchnęła głośno, wychodząc z kakaotakl. Do Seulu miała jeszcze dobre 30 minut, dlatego też wróciła do przeglądania ich social mediów - lubiła to robić, bo mimo że nie miały tylu fanów, co inne zespoły, to uważała, że ważne jest utrzymywanie z nimi kontaktu. Czytała komentarze, sprawdzała najróżniejsze wpisy na temat Dreamcatchera, a czasami nawet odpisywała. Podczas czytania jednej z wiadomości od dziewczyny, uważającej się za jedną z bardziej lojalnych wielbicielek zespołu, zapomniała o tym, gdzie się znajduję przez co o mało nie zasiedziałaby się w pociągu. W ostatnim momencie wzięła swoje rzeczy i wyszła na peron, na którym czekała na nią już szarowłosa. Dziewczyna, która oparta była o ścianę i pogrążona w tym, co miała na telefonie, dlatego też nie zauważyła, jak liderka podeszła ją od tyłu.

-Hej, Hyeonie. - powiedziała strasząc ją.

Srebrnowłosa podskoczyła zlękniona, wypuszczając urządzenie z rąk. Gdyby nie szatynka, telefon z pewnością roztrzaskałby się o beton.

-Nie strasz mnie! - oburzyła się, żeby po chwili na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

-Tak, cieszę się, że cię widzę. - dodała, obejmując szatynkę.

-Stęskniłam się. - powiedziała odwzajemniając uścisk.

Ograniczyły się do złapania się pod rękę, a następnie ruszyły w stronę metra. Nie miały za dużo bagażu, dlatego też uznały, że pojadą od razu do jednego z marketów, żeby zrobić zakupy na imprezę. Po przekroczeniu progu budynku obie ruszyły na dział z potrzebnymi im rzeczami – bardzo szybko w koszyku wylądowały jednorazowe kubki, talerze oraz małe miski.

-Unnie... - przerwała ciszę młodsza z nich, zwracając na siebie uwagę drugiej.

-Hm? - mruknęła zerkając na nią z zamyśleniem na twarzy.

-Co się stało, że pomyślałaś o imprezie? To nie w twoim stylu myśleć o imprezowaniu. - powiedziała zainteresowanym tonem.

-Może nie w moim, ale wiem, że to nam potrzebne... wiesz... lepiej, żeby impreza była w mieszkaniu niż żebyśmy gdzieś poszły. Nie sądzisz tak?

Stan: JiYooحيث تعيش القصص. اكتشف الآن