Rozdział LXXVI

20 2 3
                                    


Wielkimi krokami zbliżał się weekend i randka, którą Yoohyeon zaplanowała dla niej oraz Minji. Obie wyczekiwały soboty, żeby móc spędzić cały dzień z dala od reszty. Przez ostatnie tygodnie cała siódemka miała masę pracy – wywiady, sesje i nie tylko. Z pewnością wszystkie były zmęczone intensywnością ich zawodu, dlatego chciały jak najlepiej wykorzystać dwa wolne dni.

Z samego rana po pomieszczeniu rozbrzmiał głośny dźwięk, który obudził zarówno szarowłosą jak i main dancerkę.

-Yoo, wyłącz ten budzik... jest sobota. - burknęła starsza, zasłaniając swoją głowę poduszką.

-Budzik? - spytała zaspana lead vocalistka, która niekoniecznie jeszcze kojarzyła fakty.

Okropnie zaspana zrozumiała, że ktoś do niej dzwoni. Odebrała i nie sprawdzając wcześniej, kto do niej wydzwania, przystawiła sobie komórkę do ucha. Zanim cokolwiek powiedziała, usłyszała niski surowy ton głosu. Szybko do niej dotarło, z kim rozmawia. Na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.

-Pamiętasz o urodzinach?

-Mhm.

-Są dziś. Nie pamiętałaś. Bądź przed 13:00, to pomożesz matce w przygotowaniach.

-Mhm.

-Nie marudź.

Dziewczyna już wiedziała, że jej randka będzie musiała zostać odłożona na inny dzień. Nie była zadowolona z tego powodu. Westchnęła głośno, po czym agresywnie zrzuciła z siebie kołdrę i zeszła na dół. Zerknęła ukradkiem na współlokatorkę, która spała na swoim łóżku. Szarowłosa westchnęła cicho, biorąc swój plecak, a następnie pakując do niego kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Po wyjściu z pokoju wpadła na czarnowłosą, która akurat wychodziła z łazienki.

-Gdzie tak pędzisz, Hyeonie? - spytała, trzymając ją za ramiona.

Szatynka spojrzała na swoją wkurzoną dziewczynę i widząc plecak, zrozumiała, że ten dzień jednak nie będzie tak miły, jak planowały. Jej wyraz twarzy się zmienił, jednak dalej chciała wiedzieć, czy coś się stało.

-Unnie, muszę jechać dziś do Incheon... niestety nie możemy dziś spędzić razem dnia. - powiedziała widocznie zawiedziona.

-Rozumiem... nie jestem zła, jeśli tak sądzisz, więc... jak wrócisz, to spędzimy razem czas... nawet, jeśli będzie to za tydzień. - oznajmiła, spokojnym głosem.

Liderka próbowała uspokoić dziewczynę. W pewnym momencie przytuliła ją, pytając czemu jedzie do rodzinnego miasta. W odpowiedzi dostała jedynie głośne westchnięcie, a następnie szybkiego całusa w policzek.

-Muszę się pospieszyć, bo wiesz... pociąg. - mruknęła wchodząc do łazienki.

-Ok... napisz, jak dojedziesz... - odpowiedziała starsza, ruszając w stronę pokoju.

Minji wróciła do swojej sypialni, gdzie postanowiła usiąść przy biurku i zając sobie jakoś czas. Skoro jej plany się zmieniły, to musiała sobie znaleźć jakieś zajęcie. Chwilę po 10:00 obudziła się białowłosa, która wiedziała o tym, że jej współlokatorka oraz Yoohyeon miały wyjść na cały dzień, więc od razu po wstaniu nawiązała do tego.

-Co? Jak to nie idziecie? - spytała zaspanym głosem.

-Mała zmiana planów... ale i tak wychodzę, więc... - mruknęła liderka.

Siyeon uznała, że nie musi wiedzieć wszystkiego, dlatego poszła zająć się swoimi sprawami. Czarnowłosa westchnęła głośno pozbywając się ręcznika z głowy. Już miała go rozwiesić i iść po coś do zjedzenia, kiedy usłyszała hałas dobiegający z kuchni. Lekko zaniepokojona wyjrzała ze swojego pokoju i ujrzała Gahyeon oraz Borę, które goniły się po pomieszczeniach oraz Dami, która zbierała stłuczony kubek. Westchnęła cicho, a następnie wymijając biegającą dwójkę zbliżyła się do niebieskowłosej - była poirytowana.

Stan: JiYooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz