Rozdział LXXII

23 2 0
                                    


Cała firma Happy Face przygotowywała się do jednego z dalszych wyjazdów, ponieważ Dreamcatcher miał grać w Paryżu. Zarówno pracownicy, jak i członkinie nie mogły się doczekać wylotu, tym bardziej, że była to Europa, w której większość nie bywała. Wszystkie były tak bardzo podekscytowane, że w noc przed wylotem nie mogły zasnąć.

Szarowłosa leżała, wysłuchując tego, jak jej współlokatorka narzeka. W większości chodziło o lot, który będzie trwał kilkanaście godzin.

-Każdy się cieszy, że będziemy w Europie, a ty już narzekasz... - mruknęła zaspanym głosem.

-Yoo, 12 godzin lotu... - jęknęła niezadowolona.

-A później kilka dni w stolicy Francji... chyba cena godna efektu. - oznajmiła, przewracając się na bok.

-... a później kolejne 12 godzin powrotu...

-Zaraz zejdę do ciebie! Idź spać... - burknęła.

Bora westchnęła głośno, a następnie poszła za radą przyjaciółki, czyli spróbowała zasnąć. Wierciła się na łóżku, zerkała na telefon, sprawdzając godzinę, marudząc co chwilę, że zbliża się pora wstawania. W pewnym momencie po długiej męczarni udało jej się odpłynąć, jednak nie odpoczęła długo, bo po trochę ponad 40 minutach rozbrzmiał głośny dzwonek, dochodzący z urządzenia pod jej poduszką.

'-Szlag. - warknęła.

-Yoohyeon... pora wstać. - oznajmiła głośniej, sama nie chcąc się ruszać z łóżka.

Kilka minut po wyłączenia budzika obie zasnęły na nowo - tym razem nie miały problemu z wróceniem do swoich marzeń sennych. Drzemały nieświadome, że powinny wstać, kiedy reszta zespołu chodziła po mieszkaniu, robiła kawy oraz zajmowała łazienkę. Dziewczyny były na tyle zajęta sobą oraz swoim bagażem, śniadaniem, że nie zwróciły uwagi na brak dwóch przyjaciółek. Dopiero kilka minut przed wyjściem Minji, która jako pierwsza była gotowa, usiadła na fotelu, głęboko wzdychając. Rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym zmarszczyła brwi.

-Hm...

Dotarło do niej, że nie widziała tego dnia swojej dziewczyny. Z początku zrzucała to na zaspanie, jednak coś ją tknęło, żeby zajrzeć do ich pokoju. Podeszła do drzwi, żeby chwilę później ostrożnie zapukać. Kiedy nie dostała żadnej odpowiedzi, złapała za klamkę i weszła do środka.

-Eh... - westchnęła, widząc jak obie dziewczyny smacznie śpią.

-Kim Bora! Kim Yoohyeon! - zawołała, widocznie poirytowana.

Obie zerwały się nagle, siadając przestraszone. Brunetka nie miała tyle miejsca, co Yoo i czubkiem głowy zderzyła się z belką, podtrzymującą górne łóżko. Zasyczała, łapiąc się za bolące miejsce, które obudziło ją lepiej niż kawa.

-Jest 06:50... macie 10 minut na ogarnięcie się i biada wam, jeśli się nie wyrobicie lub czegoś zapomnicie. - powiedziała spokojnym głosem, plącząc ręce na klatce piersiowej.

JiU dawno nie widziała, żeby ktoś tak szybko zbierał się z łóżka. Minęła się w progu z szarowłosą, która zareagowała szybciej i pobiegła do łazienki.

-Yoohyeonah! - burknęła brunetka, która uświadomiła sobie, że ma problem.

Powstał lekki szum przez dwie, dopiero co obudzone dziewczyny, jednak o dziwo się wyrobiły. Chwilę przed tym, jak miały wychodzić, obie dołączyły, w pełni gotowe.

-Dobrze... wszyscy macie telefony? Paszporty? Portfele? - upewniła się liderka.

Wszystkie kiwnęły głowami, jednak Minji chciała być pewna, dlatego zebrała od wszystkich dokumenty i zarządziła zejście na dół. W recepcji czekała już Park, która z kubkiem kawy w ręku spoglądała na zegarek.

Stan: JiYooHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin