Rozdział XLV

23 2 0
                                    


Mijała już godzina ósma, a pociąg, którym miała przyjechać jasnowłosa wjeżdżał właśnie na peron. Niska brunetka siedziała na jednej z ławek z telefonem przed twarzą kontrolując godzinę. Nie mogła się doczekać aż zobaczy i przywita się z przyjaciółką. Stukała swoimi trampkami o ziemię ze zniecierpliwienia, rozglądając się za odpowiednim wagonem. Siyeon widziała ją przez okno przedziału, z którego już wychodziła, czując jak na jej twarzy pojawia się uśmiech. Próbowała go ukryć, idąc za grupką elegancko ubranych ludzi, którzy pewnie śpieszyli się do pracy. Kiedy postawiła nogi na betonie, dotarło do niej w końcu, że jest w Seulu. Stęskniła się za tym miejscem, a najbardziej za krzykliwą Borą. Ruszyła w stronę ławki, na której wcześniej ją widziała, ciągnąc za sobą walizkę. Gdyby nie bagaż z pewnością zakradłaby się za nią, żeby ją przestraszyć. W tym momencie po prostu do niej podeszła, widząc, że im bliżej jest, tym SuA bardziej się uśmiecha.

-Dla mnie się tak wystroiłaś? - zaśmiała się.

-Może dla ciebie... a może nie... - droczyła się, wstając i poprawiając spódniczkę.

Dziewczyna chciała zachować powagę - jako ta starsza – ale koniec końców nie wytrzymała i zawiesiła się całym swoim ciężarem na szyi wyższej, żeby się do niej przytulić. Siyeon zgarbiła się lekko obejmując niższą.

-Tęskniłam. - powiedziała cicho Lee.

-Ja za tobą też, mimo że cały czas gadałyśmy. - oznajmiła brązowowłosa.

-No tak miałam cię ukatrupić za krzyczenie do słuchawki... - oznajmiła obejmując ją jedną ręką i przysuwając do siebie.

-Ukatrupić?! Ja ci pomagałam, żebyś dnia nie marnowała! - oburzyła się, wyswabadzając się z jej uścisku.

Obie się roześmiały, po czym zabrały swój bagaż i ruszyły w stronę postoju taksówek. Mimo tak wczesnej pory nie chciały jeszcze jechać do Yubin. Miały plan, żeby zjeść wspólne śniadanie w jednej z restauracji na miejście. Wsiadły do jednego z aut i po podaniu adresu zapięły pasy, siedząc obok siebie na tylnej kanapie. Uśmiechy nie schodziły im z twarzy – nie mogły się doczekać aż dojadą na miejsce. Wybrały takie lokal, gdzie podawano coś lekkiego do zjedzenie, a miejsca były dość ustronne. Chciały spędzić poranek w spokoju ze sobą.

-Ja stawiam! - wyrwała się Bora, biorąc do ręki menu.

-A to czemu?

-Chce zapłacić za ciebie, a ty jeszcze narzekasz? - prychnęła.

Kelner przyjął zamówienie od dziewczyn, które - o dziwo - siedziały obok siebie, rozmawiając z telefonami głęboko schowanymi. Nieczęsto się im to zdarzało. Były całkowicie wciągnięte w rozmowę, cały czas utrzymując ze sobą kontakt wzrokowy. Sam fakt tego, że utrzymywały ze sobą ciągły kontakt nie sprawił, że nie miały o czym rozmawiać, bo dyskusje i opowieści nie kończyły się nawet, kiedy przyniesiono im jedzenie. Obie przyjechały dość szybko do Seulu, a zjedzenie wspólnego śniadania nie zajęło im dużo czasu. W dodatku Dami dopytywała się, gdzie są, ponieważ poinformowały ją, że będą wcześniej. Kiedy Siyeon odpisywała niebieskowłosej, brunetka postanowiła odezwać się do współlokatorki. To był jedyny moment, kiedy nie skupiały na sobie swojej uwagi.

-Yubin czeka z Handong i Gahyeon... jedziemy do nich, nie? - mruknęła, spoglądając na starszą.

-No chyba tak. - odpowiedziała prawie od razu.

Minęło może 15 minut, a one były już pod domem raperki. Szybko się okazało, że wszystkie siedzą w ogrodzie, gdzie korzystają z ładnej pogody. Yubin wskazała im miejsce, gdzie mogły zostawić bagaże, a następnie zawołała je na lemoniadę. Wszystkie ucieszyły się na ich widok, tym, że są w dobrych humorach. Brakowało jeszcze dwóch dziewczyn, które miały przyjechać z Daejeon chwilę przed 10:00.

Stan: JiYooWhere stories live. Discover now