Rozdział LVIII

23 2 0
                                    


Nadszedł poniedziałek, a członkinie zarówno jednego jak i drugiego zespołu wstały niewyspane – przez pół nocy były pojedynczo przesłuchiwane przez funkcjonariuszy policji, którzy zostali wezwani przez Joo-wona. Druga część nocy również nie była spokojna, bo przeszukiwano ich pokoje, a kiedy już mogły kłaść się spać, to za oknami już świtało. Wszystkie zgromadziły się w salonie przy kawie - wyglądały marnie, były zmęczone, a w głowach miały mętlik. Martwiły się o przyjaciółkę.

-Zabije ją, jak się zjawi jakby nigdy nic... - westchnęła SuA, opierając głowę o jedną z rąk.

-Wolałabym, żeby wróciła "jakby nigdy nic"... - mruknęła Gahyeon.

Reszta dziewczyn nie miała nawet siły się odezwać. Yoo siedziała oparta o czarnowłosą, która popijała kawę. Nie wiedziała, co ma myśleć. Liderka chciała jakoś podnieść wszystkich na duchu, ale nie wiedziała jak - siedziała w milczeniu, patrząc przed siebie.

Dzień wolny od treningów nie pomógł im - miały odpocząć, a zamiast tego pogrążone były z smutku, myśląc o tym, co dzieje się z blondynką. Każda z nich próbowała zająć się czymś, żeby nie myśleć - Yubin postanowiła odprowadzić Ddoddo do rodziców, SuA poszła mimo wolnego na salę, Siyeon udało się zasnąć, natomiast Gahyeon zabrała się za oglądanie jakiegoś serialu. Tylko Yoo i Minji nie miały co ze sobą zrobić. W pewnym momencie czarnowłosa zaproponowała wyjście z psami, co z początku nie zainteresowało młodszą.

-Sama mówiłaś, że nie powinnam się przemęczać... - westchnęła.

-Chodź, rusz się... - mruknęła starsza łapiąc ją za nadgarstek i próbując ściągnąć ją z łóżka.

W końcu jej się udało i szarowłosa stała prosto, czekając aż liderka zapnie cieszące się psy. Mimo zmęczenia wyszły na spacer, który miał je jakkolwiek zająć i odciągnąć od myślenia o zaginięciu Chinki. Idąc wolnym tempem po parku postanowiły - ze względu na jasnowłosą usiąść na jednej z ławek.

-Myślisz, że ktoś jej coś zrobił? - westchnęła cicho Yoohyeon.

-Nie chcę myśleć, wiesz? Miejmy nadzieję, że lada moment się znajdzie. - oznajmiła, łapiąc swoją dziewczynę za dłoń.

-Czy jest możliwość, że... - zaczęła młodsza.

-...że?

-Że porwali je nasi ... "znajomi"? Wiesz... Chooi i Jung...

Zapadła chwilowa cisza, po której szatynka podeszła do tej sprawy dość racjonalnie. Pamiętała, że obie blondynki dogadywały się, więc nie widziałaby sensu w porywaniu jej. Z drugiej jednak strony wiedziała jaka jest jej była przyjaciółka. Chciała jak najbardziej uspokoić szarowłosą, dlatego wykluczyła tę opcję.

-Hyeonie... nie myślmy o nich... - mruknęła starsza.

-... one zawsze są źródłem naszych problemów, nie sądzisz? - odpowiedziała, spoglądając na dwie bawiące się suczki, które chciały je pocieszyć, zaczepiając obie dziewczyny.

-Zawsze się zjawiają w najmniej oczekiwanym momencie. - dopowiedziała szybko.

-Zgodzę się z tym. - rzuciła liderka.

Spędziły jeszcze długi kwadrans w parku – pewnie siedziałyby tam dłużej, bo pogoda dopisywała, gdyby nie wiadomość od Gahyeon na kakaotalku. Okazało się, że Sorn "pilnie" musi porozmawiać z Minji, która zostawiła komórkę w pokoju, żeby się naładowła. Stanowczość blondynki nie wróżyła niczego dobrego.

Minęło może 10 minut, a dziewczyny wychodziły z windy. Sorn już na nich czekała w mieszkaniu, więc nie chciały się ociągać i ją bardziej denerwować. Po przekroczeniu progu usłyszały jej donośny głos.

Stan: JiYooWhere stories live. Discover now