Rozdział LXXV

12 2 0
                                    


Białowłosa nie mogła zasnąć, dlatego też, żeby nie hałasować w pokoju postanowiła pójść do salonu. Upewniła się, że pokoje są zamknięte i włączyła telewizor. Przez pierwsze minuty skakała po kanałach, mając nadzieje, że coś ją zainteresuję, a może nawet znuży na tyle, że będzie chciała zasnąć. Z początku miała problem z zainteresowaniem się czymkolwiek, żeby w końcu zdecydować się na oglądanie jakiejś losowej dramy.

W pewnym momencie Siyeon przestała zwracać uwagę na to, co wyświetlało się na telewizorze. Zamyśliła się. Nie wiedziała, czemu, ale zaczęła wspominać jej ostatnie urodziny, które z początku nie zapowiadały się dobrze, jednak były tymi najlepszymi.

Tego dnia wstała dość późno, bo nikt nie podejmował próby jej obudzenia. Po wyjściu z pokoju nie zastała nikogo ani w kuchni, ani w salonie. Jej pierwszą czynnością było zrobienie sobie kawy i namierzeniu własnego telefonu – kompletnie nie pamiętała, gdzie mogła go zostawić. Lekko zaspana, z kubkiem w ręku zapukała do pokoju Gahyeon oraz Handong, ponieważ świtało jej, że spędziła tam poprzedni wieczór. Nie dostała żadnej odpowiedzi, więc ostrożnie weszła do środka. Pomieszczenie było puste, więc postanowiła się szybko rozejrzeć, jednak nie znalazła tam swojej komórki. Ostatnim miejscem, gdzie poszła był pokój Bory i Yoohyeon. Skoro w całym mieszkaniu było tak cicho, to sądziła, że nikogo nie ma. Jakie było jej zaskoczenie, gdy zobaczyła swoją dziewczynę w łóżku. Białowłosa zapomniała o swoim telefonie i po prostu usiadła obok brunetki, delikatnie ją szturchając. Do jej uszu dobiegły cichy, zaspany pomruk, po którym SuA przewróciła się na drugi bok - przodem do pomieszczenia. Na twarzy jasnowłosej pojawił się bezwarunkowy uśmiech.

-Bboya... - powiedziała przyciszonym głosem.

-Mmhmm... - wymruczała.

-Jesteś urocza. - zaśmiała się młodsza.

-Hm? - rzuciła, otwierając jedno oko.

-Singnie... - dodała po chwili, kiedy dotarło do niej, kogo widzi.

-Singnie, która godzina?

-Dobre pytanie, unnie. Wiesz może, gdzie jest mój telefon?

Starsza z nich pokiwała przecząco głową, po czym rozciągnęła się szybko i usiadła. Rozejrzała się po pomieszczeniu, żeby chwilę później zmarszczyć brwi, spoglądając na biurko.

-Jesteś ślepa, wiesz? Na biurku leży. Z tego, co pamiętam, to dałaś mi go, bo masz zepsutą ładowarkę. - powiedziała, broniąc się przed ziewaniem.

-O, co bym bez ciebie zrobiła, unnie. - zaśmiała się.

-Dopijaj kawę to pójdziemy po nową... i na śniadanie, bo pewnie nikt nie zrobił zakupów wczoraj. - westchnęła, wstając z łóżka.

Brunetka mijając wyższą dziewczynę cmoknęła ją w policzek, a następnie zajrzała do szafy, żeby wziąć kilka swoich rzeczy.

-Mhm... nikogo nie ma... chyba też wpadli na pomysł, żeby iść na śniadanie na mieście... - rzuciła, nie będąc pewna, czy Bora ją usłyszała.

Białowłosa westchnęła głośno, biorąc dużego łyka kawy. Sięgnęła swoją komórkę, żeby sprawdzić powiadomienia. Nie spodziewała się, że jest już popołudnie, a tym bardziej, co jest za dzień. Dopiero po zajrzeniu do wiadomości dotarło do niej, że są jej urodziny. Zdążyła już zostać zasypana życzeniami przez rodziców, a także siostry. Kompletnie zapomniała o tym dniu – nie lubiła ich obchodzić.

-No dawaj! - poganiała ją SuA, z łazienki.

Wyszły z budynku chwilę po 14:00, ruszając w stronę przystanku autobusowego. Brunetka uznała, że muszą zrobić duże zakupy. Co chwilę wpadała na kolejne pomysły, co zaczynało dziwić jasnowłosą. Przyglądała się main dancerce z zaciekawieniem.

Stan: JiYooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz