Rozdział XXVIII

36 2 0
                                    


Siyeon obudziła się w sobotni poranek dość późno. Była wręcz pewna, że wstanie jako ostatnia, ale po podniesieniu się z łóżka i rozciągnięciu, zauważyła, że jej starsza przyjaciółka wciąż śpi. Ziewnęła, po czym zaczęła się rozglądać za swoją kurtką oraz komórką, którą w niej zostawiła. Z bólem głowy podeszła do drzwi, na których wieszały swoje rzeczy i wygrzebała telefon. Była już 12:00 więc widok śpiącej Minji był dla niej dość dziwny.

-JiU... śpisz? - odezwała się cicho.

-Jest już południe. Żyjesz? - dodała, podchodząc do łóżek.

-Mhmmm... - wymruczała, chrapliwym tonem.

-Nie wstajesz? Pokłóciłaś się z Yoo i to przeżywasz, czy wczoraj wypiłaś? - spytała, szturchając ją w bok.

Na szczęście nie był to bok, którym uderzyła poprzedniego wieczora w auto. Przez moment nie dawała odzewu, jakby przetwarzała to, co mówi do niej młodsza dziewczyna.

-Głowa mnie boli... to chyba migrena. - powiedziała pierwsze, co jej do głowy przyszło.

-Przynieść ci coś przeciwbólowego z apteki i wodę? - spytała, przeciągając się.

-Tak czy inaczej idę do sklepu, więc odpowiadam ci na pytanie... będę miała po drodze. - dodała szybko.

-Poproszę.

Kiedy Minji została sama w pomieszczeniu, zamknęła oczy, mając nadzieję, że zaśnie. Jednak ból całego ciała, który ją męczył od wczesnej godziny, na to nie pozwalał. Odkąd się położyła, tak nie zmieniła swojej pozycji. Czułą każde zebro i każdy centymetr swojej miednicy. Do tego ten ogromny ból głowy. Wolała się nie ruszać. Może powinna iść do szpitala? Ciągle sobie powtarzała to pytanie, ale nie była pewna, czy nie będzie miała przez to kłopoty. Z drugiej jednak strony, jakie miałaby mieć kłopoty, skoro to nie jej wina. Nie musiała mówić wszystkiego, mogła ograniczyć się do faktu potrącenia. Niekoniecznie musiała mówić, dlaczego była rozkojarzona, czy gdzie miała kurtkę.

-Jeszcze śpisz? Na pewno nie chcesz iść do szpitala? - odezwała się Dami wchodząc do pokoju.

-Nie wiem... wszystko boli.

-Dobra. Ja zdecyduje... - oznajmiła, po czym słychać było jak wychodzi z pomieszczenia.

Yubin postanowiła pójść po jakąś pomoc. Jedyną osobą, która była na miejscu okazała się być skacowaną do granic możliwości SuA. Po nakreśleniu sytuacji od razu się ożywiła i z chęcią chciała pomóc - oczywiście zgodziła się utrzymać wszystko w tajemnicy. Problem był taki, że nie wiedziały jak bezboleśnie ściągnąć dziewczynę z górnego łóżka.

-A nie możesz sama zejść? - zapytała w pewnym momencie Bora.

Z trudem udało się ściągnąć dziewczynę na dół. Już nawet nie kazały jej się przebierać. Po prostu zarzuciły na nią dodatkową bluzę, a następnie powoli zaczęły z nią iść w stronę wyjścia. Na dole czekała już - wcześniej zamówiona - taksówka. Wsiadły do niej i już po 20 minutach były na miejscu. Zgłosiły się z poszkodowaną w recepcji – Minji została przyjęta od razu. Zabrano ją na prześwietlenie, a obie dziewczyny były zmuszone czekać w kafejce. Obie zdenerwowane.

-Co się tak właściwie stało? - spytała w końcu SuA.

-Wracała do akademika i nie spojrzała, czy coś jedzie... Może nie widziała przez deszcz? Po prostu kierowca jej też raczej nie widział. - oznajmiła Yubin, siadając przy jednym ze stolików.

-Czemu jej wcześniej nie zaciągnęłaś do szpitala? Nie zadzwoniłaś po karetkę? - powiedziała z widocznymi wyrzutami w stronę przyjaciółki.

Stan: JiYooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz