Rozdział LII

18 2 0
                                    


Nadszedł kolejny wieczór, ale tym razem Minji nie zamierzała siedzieć w domu. Udało jej się namówić Sorn na wyjście do jednego ze spokojniejszych klubów. Obiecała, że nie będzie już żadnych burd i że grzecznie wrócą o ludzkiej godzinie w znośnym stanie. na to blondynka mogła się zgodzić, chociaż miała lekkie obiekcje.

Zbliżała się godzina wyjścia, kiedy czarnowłosa weszła do kuchni już gotowa. Chciała jedynie napić się wody, którą zostawiła w lodówce. w pomieszczeniu natrafiła na swoją współlokatorkę, która akurat robiła sobie coś na kolację. Spojrzała na liderkę nie kryjąc zdziwienia.

-Minji...? - mruknęła w końcu.

-Hm?

-Nie przesadzasz z imprezami ostatnio? - rzuciła.

-... i tak wiem, że z moich ust brzmi to dziwnie, ale... od kiedy ty tak imprezujesz z Sorn i spędzasz z nią tyle czasu? - mruknęła.

-A czemu pytasz? - spytała zmieszana.

-Cieszę się, że chodzisz ostatnio weselsza i robisz coś więcej niż siedzenie i oglądanie seriali, ale chodzenie na imprezy? Z własnej woli? Do tego z Sorn. - odpowiedziała, opierając się o jeden z blatów.

-Nie rozumiem więc, o co chodzi... wychodzę z domu, żeby nie zwariować i nie myśleć cały czas o Yoo... co w tym złego? - powiedziała już ciszej.

-To może się w końcu pogódźcie? - powiedziała.

-To nie ode mnie zależy. Gdyby tak było, to pewnie właśnie bym szła z Yoohyeon na imprezę, a nie z Sorn. - rzuciła lekko wkurzona atakami ze strony przyjaciółki.

Nie chciało jej się dłużej z nią rozmawiać, dlatego odstawiła butelkę do lodówki i wyszła z mieszkania. Na korytarzu czekała już blondynka, wpatrzona w wyświetlacz telefonu. Kiedy tylko zauważyła, że szatynka wyszła, powiedziała jej o ich planie na wieczór, który trochę się zmienił. zamiast iść po prostu do klubu, Sajakul zdobyła dwa bilety na koncert jednego z mocniejszych zespołów. Minji nie miała nic przeciwko wyjściu na koncert, dlatego od razu zaproponowała, żeby iść na autobus. Nie chciały się spóźnić.

-A co cie tak wzięło, że chcesz iść na imprezę? - zaśmiała się, kiedy siedziały już w pojeździe.

-Znudziły ci się wspólne kawy i zakupy? - dodała szybko.

-Nie, ale... potrzebna mi jest impreza. - oznajmiła, uśmiechając się.

-Ja zawsze chętna... tym bardziej, że za niedługo debiut i pewnie nie będę miała tyle czasu. - odpowiedziała, wzdychając.

-Czyżby jakieś zwątpienie?

-Raczej lęk, że się nie przyjmiemy.

-Za dużo myślisz... nie myśl o tym, bo jedynie humor sobie popsujesz. - uśmiechnęła się, kładąc jej dłoń na ramieniu.

-Mamy się bawić, a nie martwić. - dodała.

Kiedy dojechały na miejsce musiały jeszcze spędzić kilka minut w kolejce, żeby sprawdzono im wiek oraz bilety. Nie było żadnego problemu, więc chwilę później sączyły już drinki przy barze, czekając aż koncert się rozpocznie.

Minęła 21:00, a szarowłosa leżała już na swoim łóżku z telefonem przed twarzą, oglądając jakieś filmy na poprawę humoru, który tego dnia miała szczególnie zły. Nic jej się nie chciało i pół dnia spędziła z komórką przed twarzą, co zauważyła jej współlokatorka. SuA akurat weszła do pokoju, kiedy tępo patrzyła na wyświetlacz.

-Tak wcześnie dziś się kładziesz? Nie grasz do rana? Jutro jest wolne... - mruknęła zdejmując z głowy ręcznik.

-Nie chce mi się... - odpowiedziała cicho.

-To nie nowość, ale... eh... Yoo, coś się stało? Ostatnio jesteś bardziej cicha niż zawsze. Zaczynam się martwić.

-Niepotrzebnie.

Dziewczyna westchnęła głośno, biorąc do ręki swoją szczotkę. Nie zamierzała zostawiać tego tematu, dlatego obserwowała szarowłosą czekając aż ta w końcu powie jej, co ją trapi. Nie była dobra w radzeniu, ale wiele razy naprowadzała młodszą na odpowiednie tory, pomagała jak tylko mogła.

-Yoo... jestem twoją przyjaciółką! Powiedz, o co chodzi?! - burknęła podchodząc do piętrowego łóżka i zaglądając między szczeble prosto w jej oczy.

Srebrnowłosa westchnęła głośno, odłożyła komórkę i usiadła prosto na łóżku. Spojrzała na współlokatorkę zmęczonym, smutnym wzrokiem, po czym zebrała się, żeby powiedzieć, co jej leży na sercu.

-Zjebałam.

-Z czym?

-Z Minji...

-Hę? O czym ty mówisz? - rzuciła lekko zmieszana.

-Chyba już jej nie jestem potrzebna.

-Ale ty jesteś głupia czasem... - prychnęła.

-Powiedź mi coś czego nie wiem, unnie. - odpowiedziała garbiąc się.

-Dużo nie wiesz, ale nie będę cię pogrążać... a co do twojej sprawy, to powinnaś wziąć się w garść i spróbować...znasz Minji nie od dziś i wara mi myśleć, że już ciebie nie potrzebuje. - powiedziała, kontynuując czesanie włosów.

Yoohyeon obserwowała przez moment niższą dziewczynę, jakby nie docierały do niej jej słowa. Miała tak wielkiego doła, że zaczynała wątpić w to, czy na pewno zna Minji i wie, jak ta się zachowa. Wiedziała, że tak długa przerwa – której sama sobie zażyczyła - mogła zmienić dosłownie wszystko. Bała się odezwać do szatynki, bo nie mogła przewidzieć, jak ta się zachowa.

-A co, jeśli...?

-Jeśli co? - warknęła, tracąc cierpliwość do przyjaciółki.

-Kim Yoohyeon! Masz wziąć się w garść i się do niej odezwać! Za kilka dni są jej urodziny i... - nie dokończyła, bo przerwała jej jasnowłosa, którą ściągnęły krzyki.

-Czemu krzyczysz? - rzuciła, wchodząc do środka.

-Nie przerywaj mi... stawiam Yoo do pionu... - burknęła.

-Urodziny! - ożywiła się szarowłosa. 

Stan: JiYooWhere stories live. Discover now