Rozdział XI

27 3 0
                                    

Już od kiedy się obudzili wszyscy mieli na ustach tylko jedno, a na stołówce słychać było rozmowy, śmiechy i podekscytowanie w głosach znajdujących się tam osób. Cała siódemka też usłyszała plotki, które krążyły od samego rana dotyczące planów zarządu. Chwilę po 08:00 zamiast zajęć, instruktorzy zaprowadzili grupy do dużej sali. Wszystko to, aby podać wyłonione dwa zespoły, które miały opuścić projekt i zadebiutować. Wszyscy stali, czekając na Yoo-wona, który miał ogłosić określone dwa zespoły, natomiast resztę ponownie przemieszać. W końcu pojawił się przed mikrofonem i przywitał się ze wszystkimi członkami projektu.

-Nie będę przedłużać, bo niektórzy z was nie powinni tracić czasu... - powiedział, po czym włączył projektor, który wyświetlił grafikę przedstawiające nazwiska dwóch grup.

Dziewczyny spojrzały na wyświetlone nazwiska i dojrzały tam swoje, ale problem był taki, że cała siódemka była podzielona na dwie grupy i przemieszane z kilkoma innymi dziewczynami.

-Em ... o co chodzi? - spytała lekko zaskoczona Dami.

-Osiągnęłyśmy coś. Jesteśmy w czwórkę... plus Handong... moja znajoma i jakaś nowa. - oznajmiła Minji, będąca pod wrażeniem.

-Powinnyśmy się cieszyć, nie? -uśmiechnęła się Bora.

-Ja tam się cieszę. - powiedziała wesoła Yoo.

Osoby wymienione na grafice miały się jak najszybciej udać do sali konferencyjnej, w której miały dowiedzieć się co dalej. Czwórka z grupy "B". Trzymając się razem ruszyła do wyjścia z sali. Nie do końca wierzyły w to, co się właśnie dzieje. Idąc w stronę wskazanego pomieszczenia zaczynały się dopytywać nawzajem, czy na pewno nie śnią.

-Jestem ciekawa, gdzie nas dadzą. - oznajmiła JiU.

-Zobaczymy... -zaśmiała się srebrnowłosa.

Zarówno pierwsza jak i druga grupa dotarła do sali, o której była mowa. Były tam jako pierwsze i zaczęły ze sobą rozmawiać, bo zarządu jeszcze nie było. Minji zaczęła się rozglądać za swoją znajomą, ale jej nie widziała, jeszcze nie dotarła. Po dłuższym czasie drzwi do pomieszczenia otworzyły się i do środka weszły dwie "zguby", które lekko zakłopotane przywitały się z resztą. Osobami, które dotarły chwilę przed zarządem była wyżej wspomniana Siyeon wraz z Handong.

-Dobrze podzielcie się wedle ustalonej grupy... jedna na lewo, drugie na prawo. - oznajmił mężczyzna, który wszedł do środka.

Po chwili ciszy, podczas której Lee Yoo-won przeglądał papiery, coś szybko zanotował i spojrzał po ukształtowanych dwóch grupkach, które z zaciekawieniem czekały na rozwój wydarzeń.

-Dobrze. Od razu wam naprostuje, że to nie koniec waszych treningów. Możecie uznać to za jakiegoś rodzaju awans. Jednak przed wami jest udowodnienie nam, że dobrze wybraliśmy... -oznajmił.

Mówił dalej, tłumacząc, co się zmieni w ich życiu.

Yoohyeon wróciła do swojego pokoju, który o tamtej porze był pusty. Tego dnia miała się spakować i przenieść do innego miejsca. Wyjęła z szafy swoją walizkę, a następnie zaczęła zbierać swoje rzeczy. Nie spieszyła się, żeby wziąć wszystko. I tak tego dnia miały wolne, więc mogła na spokojnie się zebrać. Zaledwie po 30 minutach usłyszała pukanie do drzwi. Zdążyła się odwrócić, a do pomieszczenia weszła Bora, której dalej nie schodził uśmiech z twarzy.

-Potrzebujesz pomocy? - spytała, siadając na jednym z łóżek.

-Nie, dzięki. Ty już spakowana? - spytała, spoglądając na godzinę.

-No. Przyszłam pomóc mojej nowej współlokatorce.

Dziewczyny bardzo się rozgadały, nawet nie usłyszały, jak ktoś zaczął otwierać drzwi. Ich spotkanie przedłużyło się do tego stopnia, że Chooi zdążyła skończyć zajęcia. Widocznie cieszyła się z faktu, że Yoo jeszcze nie wyszła. Jej entuzjazm zniknął, kiedy zza pleców dziewczyny wyłoniła się SuA. Blondynka dalej miała za złe Borze tamten wieczór, mimo że sama zaczęła. W jej przekonaniu była bez winy. Nie miała nawet wyrzutów sumienia za olanie Yoo, a także za próbę namieszania jej w głowie dla podwyższenia swojego prestiżu w jej oczach.

Stan: JiYooWhere stories live. Discover now