Rozdział XXXVI

26 2 0
                                    


Jechały właśnie autobusem poza Seul, gdzie przygotowały urodziny, niespodziankę dla Yubin, która nie była świadoma, gdzie jadą. Nawet fakt, że od urodzenia mieszkała w stolicy i znała okolicę, to nie mogła przewidzieć tego, co na nią czeka. Po prawie 40 minutach dotarły w końcu na miejsce - było to ranczo, gdzie przez cały dzień mogły odciąć się od codzienności i pobawić się w kowbojki. Na sam początek przebrały się w przygotowane dla nich stroje z najróżniejszymi frędzlami oraz charakterystycznymi kapeluszami, żeby w takiej formie przejść się po mini zoo, które tam się znajdowało. Były tam zwierzęta typowo hodowlane – kury, krowy, świnie, kuce, osły i konie, które jak zawsze ściągały najwięcej uwagi. Na sam początek wszystkie krążyły między zagrodami, komentując i fotografując stworzenia, przy okazji się nimi zachwycając.

Właściciele pozwolili im wejść na wybieg, gdzie znajdowało się bydło. Cieszyły je proste czynności, jak możliwość nakarmienia sianem poszczególne czterokopytne istoty. Gahyeon, która była raczej sceptycznie nastawiona do dużych zwierząt z chęcią zgodziła się na dokarmianie małego osiołka. Stojąc na odpowiednią odległość podawała mu wcześniej przygotowane siano.

-Słodki widok... - powiedziała Handong, przerywając ciszę.

-Jakbym powiedziała o tym rodzicom, to by mi nie uwierzyli... - zaśmiała się, dumna z siebie.

-Jak im pokażesz, to uwierzą. - mruknęła Yoohyeon, robiąc przyjaciółce zdjęcie.

Spędziły jeszcze trochę czasu w mini zoo, ponieważ kolejna część ich przygody na farmie musiała być przygotowana przez organizatorów. Nie przeszkadzało im to, bo dobrze się bawiły. Najważniejsze dla nich było to, że Dami się podobało. Dziewczyna głaskała małą kozę, rozwodząc się nad kształtem jej źrenic, kiedy gospodarz wyprowadził ze stajni dwa osiodłane konie. Były ogromne, spokojne, choć dumne.

-To która pierwsza? Chyba solenizantka. - powiedział, wskazując na czarnego wierzchowca.

-Eee... może od najstarszej... - powiedziała, chcąc się wycofać.

Niebieskowłosa widząc zwierzę, którego grzbiet jest o wiele wyższy od niej trochę się przestraszyła. Bardzo lubiła zwierzęta, ale zaczęła się bać, że może spaść lub że koń się rozjuszy. Mężczyzna zaczął je uspokajać, że wybrał najspokojniejsze zwierzęta, żeby się nie zraziły do jazdy. JiU mimo, że czuła to samo co Yubin, to zgodziła się wsiąść na drugiego konia. Jeszcze nie do końca czuła się dobrze, na co zwróciła jej uwagę reszta, ale podjęła się zajęcia miejsca w siodle. Wszystkie się martwiły, widząc jak z pomocą gospodarza wchodzi na zwierzę. Zamarły, widząc, że wierzchowiec zaczyna się nie słuchać i rżeć.

-Oho... ktoś tu wstał lewym kopytem... - próbowała rozładować atmosferę, choć kurczowo trzymała się lejcy.

-Widzicie? Wszystko jest... ok. - powiedziała sama w to nie wierząc.

Yubin została przekonana do wejścia na klacz i już po chwili obie ćwiczyły powolną jazdę w ogrodzonym miejscu. Im dłużej jechały, tym pewniej się czuły. Po kilku kółkach nastąpiła zmiana – za Minji weszła Yoohyeon, a za Dami SuA. Niższa z dziewczyn miała problem, żeby w ogóle wejść na wielkie zwierzę, co rozbawiło resztę.

-Ta? Pośmiejemy się, jak Gahyeon będzie próbowała... - rzuciła poirytowana.

-Ja? Ja nie zamierzam... - powiedziała, nagrywając brunetkę.

Druga z dziewczyn nie miała problemu z wejściem na grzbiet, ale zauważyła, że stworzenie nie jest zadowolone z faktu bycia ich rozrywką. Szarowłosa niepewnie pogłaskała go po grzywie, cofając dłoń od razu po tym, jak machnął łbem. Chyba nie lubił tego, a może miał gorszy dzień.

Stan: JiYooWhere stories live. Discover now