Rozdział LIX

16 2 0
                                    


Z samego rana cała szóstka zgromadziła się w salce do ćwiczeń i z kubkami z kawą w rękach rozpoczęła dzień od wysłuchania tego, co ma im do powiedzenia liderka. Jako że Yoohyeon podzieliła się z większością ukrywanymi szczegółami z jej życia uznała, że nie ma sensu udawać przed przyjaciółkami i ukrywać prawdy. Nie miała za dużo do powiedzenia, bo jak już było wspomniane szarowłosa powiedziała dużo. Mogła jedynie dopowiedzieć to, czego ta nie pamiętała lub pominęła. Kiedy przeszłość szatynki była wyjaśniona, ta mogła przejść do tematu związanego z poprzednim dniem i jej wizyty na policji.

-Próbowałam mówić tak, żeby nie obciążyć ani siebie za bardzo ani was... tylko, że nie wiem, na ile mi się to udało. Mam nadzieję, że nie zaczną węszyć... - westchnęła.

-A co powiedziałaś? - dopytała Yubin, która od natłoku informacji nie wiedziała, jak ma się zachować.

Jej jak i Gahyeon nie było przy rozmowie poprzedniego dnia, więc obie siedziały wsłuchując się w opowieści Minji.

-Dużo mówiłam... siedziałam tam z tą kobietą chyba pięć godzin... ale pilnowałam się. Na pewno powiedziałam o tym, jak Jung groziła mi nożem w barze... I jak zdemolowałyśmy pół klubu... o tym, że obie zaginione też brały w tym udział i że im się też oberwało trochę... - mruknęła.

-Zaginione? Źle to brzmi, unnie... Handong i Elkie... zaginione brzmi tak bezosobowo. - westchnęła widocznie smutna maknae.

-Dobrze... przepraszam.

-Mów dalej... - rzuciła Bora.

-Poinformowałam ją też o tym, jak wraz z moim bratem próbowały mnie zastraszyć, o pożarze, który jest ich sprawką, a także o...

-O..? - powtórzyła Siyeon.

-O tym, że wiecznie wchodzą nam w drogę... wspomniałam o zaczepianiu, ale nie sprecyzowałam. Policja powiedziała, że się nimi zajmie... jeśli nawet nie są wplątane w porwanie, to i tak odpowiedzą za pożar i "nękanie". - powiedziała głośno wzdychając.

Zapadła chwilowa cisza. Żadna z nich nie odważyła się przez dłuższy czas odezwać - dopiero po kilku długich minutach spokojnym głosem wypowiedziała się niebieskowłosa.

-Ale czemu ukrywałaś... ukrywałyście wszystkie te tajemnice przed nami? Przecież...

-Ja wiedziałam, że skoro JiU powierzyła mi coś, to nie powinnam rozpowiadać... z resztą i tak do tego doszło... - mruknęła zawstydzona szarowłosa.

-I dobrze, że wyszło... - wtrąciła Bora.

-Lepiej późno niż wcale... - dodała białowłosa, dopijając swoją poranną kawę.

-Nie chciałam was zamartwiać... ale no... już to wyszło... - oznajmiła liderka.

-Miejmy nadzieję, że już nie będą nas męczyć... chcę, żeby wszystko wróciło do normalności... - westchnęła Gahyeon, wstając.

Najmłodsza z nich odstawiła kubek po kawie na stolik obok nich, po czym coś sobie uświadomiła.

-Em... policja pokaże raport z twojego przesłuchania Joo-wonowi, prawda? - spytała nieśmiało.

-O kurwa... - mruknęła mimowolnie Siyeon.

-O tym nie pomyślałam... cholera... - westchnęła liderka.

-No to zajebiście... bardziej go wkurzyć nie mogłyśmy. - powiedziała SuA, opierając swoją głowę o jedną z dłoni.

Atmosfera na sali nie była zbytnio przyjemna – nie dość, że nie mogły się skupić na ćwiczeniach, to jeszcze co chwilę nasłuchiwały, czy przypadkiem nikt do nich nie idzie. Wyglądało to tak, jakby się bały, że lada moment mogą je wezwać na dywanik.

Stan: JiYooWhere stories live. Discover now