Choć zdaję sobie sprawę, że jest inny, poważniejszy powód. Powód, który chyba zawsze będzie wisiał nad nami jak cień.
Ważne, byśmy nie dali mu się pochłonąć.
- To dobra decyzja - odpowiada Ala po dłuższej chwili. - Nie musisz przepraszać, żadne z nas nie wiedziało, co z tego wyniknie. A potem ciężko jest zawrócić, gdy przekroczyło się pewną barierę - wzdycha, a ja mam wrażenie, że mówi nie tylko o nas.
- Żałujesz czasem, że odeszłaś od Polaków? - pytam nagle. - Pomijając powody, dla których musiałaś odejść, oczywiście.
- I tak, i nie - odpowiada po namyśle. - Lubiłam z nimi pracować, są naprawdę świetną ekipą, z którą miło się spędza czas, ale... ale nie żałuję. Wiesz czemu? - pyta, a ja wjeżdżam na swoje miejsce parkingowe pod domem i zaciągam hamulec ręczny, by móc na nią spojrzeć. - Bo dzięki temu poznałam ciebie.
- Więc za nami też będziesz tęsknić? - upewniam się, a Ala wywraca oczami i całuje mnie znienacka w nos.
- Obawiam się, że nie będę miała okazji. Chodź już lepiej.
Drzwi otwiera nam rozczochrany Cene w piżamie, zdaje się, że i do niego dotarła informacja o odwołaniu treningu.
- Niech zgadnę, dopiero wstałeś? - pytam, a mój brat ziewa w odpowiedzi. - Bawiliście się przynajmniej dobrze?
- Mhm, a wy? - pyta.
- Trochę się nie wyspałem - odpowiadam, po czym dodaję tonem wyjaśnienia. - Ala ma strasznie wąskie łóżko.
- Mhm, może dlatego, że jest jednoosobowe - odpowiada rezolutnie Cene, natychmiast się budząc. A myślałem, że to mój drugi brat jest pierwszy do takich przytyków.
- Nie twój interes - odpowiadam. - A poza tym jest dwuosobowe - dodaję tonem wyjaśnienia.
- Przed chwilą mówiłeś, że jest wąskie - wytyka mi Cene, a ja biorę głęboki oddech, żeby go nie udusić. - Dobra, dobra. Powiedz lepiej, co robimy z dzisiejszym treningiem. Jogging? -Szybko zmienia temat, widząc, że moja cierpliwość się kończy.
Czasami naprawdę zachowuje się na tyle lat, na ile wygląda.
- Chyba tak będzie najlepiej. Tylko najpierw powinniśmy coś zjeść - odpowiadam.
- Przed chwilą zeżarłeś jajecznicę z czterech jajek, żarłoku! - wytyka mi Ala, wyglądając z kuchni, w której zabarykadowała się od wejścia wraz z Katką. - I trzy grzanki!
- W cyklu treningowym potrzebuję czterech tysięcy kalorii dziennie - odpowiadam, wchodząc z bratem do kuchni i rozsiadamy się przy stole, gdzie już stoją cztery parujące kubki z kawą. Dziewczyny nie próżnowały.
- Dzisiaj już nie spalisz za wiele tych kalorii, pogoda o to zadbała. - Ala wywraca oczami i odwraca się do Katki. - Ej, wiesz, że ja w sumie też nigdy nie widziałam "Alladyna"? - mówi, a ja marszczę brwi.
- Zrobiliśmy sobie z Katką maraton Disney'a - wyjaśnia mi Cene, dostrzegając moją minę. - Okazało się, że mam poważne braki.
- Myślałem, że randki dorosłych ludzi wyglądają nieco inaczej.
- Phi! Mówisz tak, jakbyś się na tym znał! - prycha Cene.
- Chyba trochę się jednak zna - wtrąca Ala i uśmiecha się kącikiem ust. - Jak chcecie iść zrobić trening, to nie chcę was wyrzucać, ale powinniście się sprężać, bo od piętnastej ma lać - dodaje, zerkając na telefon. - No, już, sio! - Wypycha nas z kuchni niecierpliwym gestem.
YOU ARE READING
Odchodzę, bo kocham
RomanceGdybym tylko mogła pokochać go tak, jak tego pragnę. Tak, jak on tego pragnie. Choć odeszłam, to jakaś część mnie tam pozostała. A odeszłam, bo kochałam. I chyba nadal kocham.
24. Nieprzekraczalne bariery [4/5]
Start from the beginning