Prompts by Sanyani

By Sanyani

70.7K 2.8K 976

Prompty lub mojego autorstwa One-shoty o tematyce różnorakiej. Czytać i krytykować zapraszam. :* ;* :) More

Wstępuś
I love my patient (Larry +18)
W gorączce trzeba pomóc (Ziall A/B/O)
Przeszkadzanie w pracy (Sterek)
I love you my patient 2 (Larry)
Mój przyjaciel to gangster (Ziam)
Mój przyjaciel to gangster 2 (Ziam)
Tajemnice szkodzą (Muke, Cashton, Larry)
Potrzebny dawca (Camren)
Wszystko zepsułem (Stony)
Jak podniecić cały samolot (Larry)
Brak pamięci (Ziall)
Pytanie *proszę przeczytać*
Zdrada boli (Larry)
Tego już za wiele (Harry + Fionn)
Tego już za wiele 2 (Hionn)
A little more love
Hallo
Zepsułem wszystko... ale chcę naprawić (Stony)
Nie kocham go (Larry and Ziam)
List pożegnalny (Zouis)
Potrzebuję czasu (Ziall)
Życie hybrydy jest ciężkie (Ziam i Larry)
Bo do negocjacji trzeba mieć talent (Larry)
Bo do negocjacji trzeba mieć talent (Ziam)
Nowy pracownik (Larry)
Tatusiu (sms)
Czarna Wdowa jak matka (Ziall)
Niespodzianka (Zarry)
Rodziciel ma zawsze rację (Ziam)
Rodziciel ma zawsze rację (Ziam)
Potrzebująca dziecinka(Larry)
Syreny nie są złe (Narry)
Sexting i gwałt(Larry)
Sexting i gwałt 2(Larry)
Sexting i gwałt 3 (Larry)
Bo do związku trzeba trojga (Ziallam)
Ziall
Bo do związku trzeba trojga (Ziallam)
Ziallam będzie poźniej😣
Nie zostawiaj nas (Zourry)
Jesteś tylko psem (Larry)
Zabij się Zayn (Zouis)
Zouis
UWAGA!!
Our little kitten (Zayn x Louis x Harry x Liam x Niall)
Zamówienia
Święta nie zawsze wychodzą (Larry)
Świąteczna hybryda (Ziall)
"Ja chcę pieska" (Larry)
Świąteczne wyznanie (Lirry)
Zagubiony elf (Ziallam)
Ziallam
Propozycje
KONKURS 🔥🔥
Weltschmerz
Konkursowy Ziam
Konkursowy Lirry
Ziam poszukuje Niall'a
Is it too late to say sorry? (Larry)
Dotychczasowe zamówienia
I'll tell you a story (Ziam)
We want you (Ziallam)
I hate you, but fuck me (Larry)
Why you're gone? (Muke)
Bardzo bardzo ważne

Hybrydy to nie zło (Ziallam)

1.1K 73 35
By Sanyani

Im dłużej słucham tej piosenki, tym bardziej ją kocham

Komentujcie i gwiazdkujcie prooooooszę

Chciałabym wiedzieć co sądzicie o moich pracach

A i zamawiajcie?

**************


Dwóch mężczyzn właśnie wracało ze swojej rocznicowej kolacji, kiedy z jednej z bocznych uliczek usłyszeli śmiechy i piski bólu.

Zayn, bo tak nazywał się jeden z nich, spojrzał na swojego męża ze zmarszczonymi brwiami.

- Słyszałeś? - spytał bruneta, który w odpowiedzi pokiwał głową. - Sprawdźmy to. - odparł ciągnąć partnera za rękę, w stronę miejsca, z którego dobiegały dźwięki. Kiedy byli dość blisko, udało im się zrozumieć słowa, jakie były wypowiadane.

- I co teraz. - zapytał jeden głos. - Tacy jak ty, powinni być sprzedawani do burdelu, jako dziwki. - warknął i dało się słyszeć dźwięk kopnięcia.Jednak to nie był jedyny dźwięk jaki doszedł do uszu pary.

Usłyszeli również pisk. A raczej miauknięcie. Zayn przyspieszył kroku i już po chwili wyszedł zza rogu.

- Ej... - krzyknął zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych. - Spierdalać stąd. - warknął podchodząc bliżej i wyciągając zza paska broń. Odbezpieczył ją sprawnym ruchem, co sprawiło, że trójka chłopaków zaczęła uciekać w pośpiechu.

- Miałeś tego nie brać. - mruknął Liam podchodząc do swojego męża. - Ja wiem, że bycie szefem gangu sprawia, że nie zawsze czujesz się bezpieczny, ale bez przesady. - spojrzał karcąco na mulata, na co ten uroczo wyszczerzył swoje równe zęby.

Już mieli wracać, kiedy ich uwagę przykuł biały ogon, który narobił duży hałas przewracając przez przypadek kubeł pełen puszek. Obaj mężczyźni odwrócili się na zawołanie szukając źródła dźwięku.

- Jest tu kto? - spytał Liam podchodząc do kubła i zaglądając za niego. To co tam zobaczył, sprawiło, że miał ochotę się rozpłakać. Na ziemi leżał niski blondyn. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie posiadał pełno ran na swoim ciele oraz... ogon i uszy. Po chwili obok brunet stanął jego partner, który chciał wiedzieć co sprawiło, iż jego ukochany stał sparaliżowany.

- Czy to...? - mulat spojrzał na starszego chłopaka z otwartymi szeroko oczami.

- Kocia hybryda. - odpowiedział mu Liam. Chcąc sprawdzić, czy ludzko - kocie stworzenie żyje, brunet podszedł do istotki. Już miał sprawdzić puls, kiedy chłopiec zaczął uciekać od jego ręki.

- Hej. - mruknął cicho Liam. - Nie bój się. - szepnął znowu przybliżając się do blondyna. - Nie zrobię ci krzywdy mały. - uśmiechnął się czule, mając nadzieję istotka zaufa mu.

- Nie zbliżaj się. - szepnął cichy głos, który sprawił, że serca obu mężczyzn zmiękły. Brunet spojrzał w górę na męża i posłał mu znaczący wzrok. Od dawna było wiadomo, że mimo iż to Liam był tym bardziej pasywnym, to Zayn miał rękę do dzieci czy też zwierząt.

- Kociaku... - szepnął mulat kucając obok. Po chwili ciszy postanowił zrobić coś co zawsze robił, gdy nie miał pomysłu jak do kogoś dotrzeć. Usiadł obok opierając się plecami o mur, pod którym leżała hybryda.

- Jestem Zayn, a ty? - spytał nawet nie patrząc na stworzonko.

- Niall. - mruknął cichutko kociak lekko się podnosząc. Usiadł w podobny sposób do Zayn'a, tylko z tą różnicą, że podkulił nogi do klatki piersiowej, i oplótł je ramionami i ogonkiem.

- Ten brunet przed tobą to mój mąż Liam. - dodał Zayn uśmiechając się do męża, ponieważ mimo słabego światła, widział iskierki dumy w jego oczach.

- Oh... - wyrwało się z ust Niall'a. - Musicie być szczęśliwi. - szepnął bardziej się kuląc.

- Tak właściwie. - odparł Liam. - Od jakiegoś czasu, szukamy trzeciej osoby do związku. - mruknął patrząc na reakcje Zayn'a. Kiedy ostatnio o ty rozmawiali, mulat był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Jednak teraz, gdy są w tej sytuacji, sam chciał to zaproponować. Podobała mu się wizja pieprzenia Liam'a, gdy ten wchodziłby swoim członkiem w hybryde. Każdy wiedział, że te urocze stworzonka, nadaja się na idealnych uległych.

- Jeśli chciałbyś, pomogłbyś pójść z nami. - mruknął mulat, na co blond włosy uniósł głowę patrząc na mężczyzn w szoku.

- W-wy m-mnie ch-chce-cie? - spytał jąkając się uroczo.

- Kochanie. - szepnął Liam uśmiechając się delikatnie. - Gdybyśmy nie chcieli to byśmy nie proponowali, prawda? - spytał wstając z przykucu. Wytawił dłoń, dając Hybrydzie, że chce mu pomóc.

- J-jeśli na-naprawdę m-mnie chce-chcecie, t-to ja b-bardzo chę-tnie. - odparł nieśmiało, złapał dłoń Liam'a i jeszcze przy pomocy Zayn, wstał. Kiedy był w pozycji pionowej bruneci puścili chłopca.

Jednak nie długo stał o własnych siłach. Zaraz po straceniu oparcia w towarzyszach, nogi zgieły się pod nim, a przez liczne rany na jego ciele, chłopak stracił również przytomność. Dzięki szybkiemu refleksowi, Zayn zdążył złapać upadające ciało chłopaka.

- Zemdlał. - poinformował Liam'a Zayn, na co tamten pokiwał głową i razem ruszyli w stronę ich mieszkania.

Po około dwudziestu minutach z ulgą weszli do swojej dziupli.

- Połóż go u nas na łóżku. - poinstruował Liam, a sam ruszył do łazienki po apteczkę. Podczas powrotu do domu, obaj zauważyli liczne rany i zadrapania, czy też siniaki, które zdobiły drobne ciałko Niall'a.
Chwilę zajęło Liam'owi znalezienie poszukiwanego pudełka z potrzebnymi rzeczami. Jednak, gdy udało mu się zlokalizować apteczkę, przez swoją nieuwagę uległ małemu wypadkowi.

- Masz? - do łazienki wszedł Zayn, a to co zobaczył tam, sprawiło, że miał ochotę wybuchnąć śmiechem, ale nie chcąc obudzić śpiącej hybrydy, zatkał sobie usta.

- Nie śmiej się, tylko pomóż. - warknął, mimo wszystko, lekko rozbawiony brunet. Jego pozycja, mimo iż była zabawna, to także bardzo niewygodna.

Jego tyłek był w dziurze, pomiędzy pralką, a toaletą. Był tak niefortulnie ułożony, że sam nie był w stanie się stamtąd wydostać.

- Jak tyś to zrobił? - spytał Zayn, kiedy pomagał mu wydostać się z potrzasku.

- Potknąłem się. - mruknął cicho szybko wychodząc z łazienki, aby mąż nie widział jego zarumienionych lekko policzków. Z apteczką w ręku skierował się do pokoju, gdzie hybryda nadal nie odzyskała przytomności. Zanim jednak wszedł usłyszał głos Zayn'a.

- Widziałem je. - zaśmiał się mulat. - Ide zrobić kolacje. - dodał, po czym dało się słyszeć trzaski w kuchni.

Usiadł na skraju łóżka i wyciągnął potrzebne rzeczy z apteczki. Zaczął od oczyszczenia wszytkich ran, aby nie dostało się zakażenie. Z każdą oczyszczaną raną, w jego oczach pojawiały się kolejne łzy. Jednak jego smutek sięgnął zenitu, kiedy zobaczył wielką ranę na plecach. Szrama sięgała od prawego ramienia, na wskroś pleców, aż do lewego biodra. Brunet musiał na chwile przerwać pracę, ponieważ nie mógł zrozumieć, jak można zrobić krzywdę, niczemu winnemu chłopakowi.

Kiedy udało mu się opanować lecące łzy, kontynuował oczyszczanie. Kiedy skończył zabrał się za smarowanie siniaków specjalną maścią.

Na koniec odpakował bandaże i owinął w nie, prawie całego nastolatka. Po skończeniu, posprzątał powierzchownie wszytko i zostawiając lekkiego całusa na czole chłopca wyszedł z pokoju.

Skierował się do kuchni, gdzie jego ukochany kończył przygotowywanie im kolacji.

- Co jest? - spytał Zayn, zaraz po tym, jak zobaczył mine Liam. Brunet na ogół nie był dobry w chowaniy przed mulatem uczuć. Było to więc oczywiste, że tamten odkryje, że coś go gryzie.

- Jak można zrobić coś takiego niewinnej istocie? - spytał patrząc na swoje, lekko ubrudzone krwią, dłonie. Zayn westchnął cicho i stanął obok swojego ukochanego.

- Sami nie jesteśmy święci Li. - mruknął przytulając go do swojej piersi.

- Ale my nie zabijmy niewinnych, tylkp tych, którzy mają coś za uszami. - odparł Liam zamykając oczy i wsłuchując się w spokojne bicie serca bruneta.

- Zjedz i idziemy spać. - szepnął Zayn siadając na swoim miejscu. - Jutro o tym porozmawiamy. - dodał.

*********

Ze snu obu mężczyzn wybudził głośny trzask. Zaalarmowani nie zważając na to w co są ubrani, zbiegli na dół. Wbiegli do kuchni, gdzie zastali leżącą na porozbijanym szkle hybrydę.

- Ja przepraszam. - zaszlochał blondyn, zaraz po tym, jak zobaczył wchodzących do pomieszczenia mężczyzn.

Widząc rozlewającą się po podłodze krew, Zayn podbiegł do chłopca. Delikatnie, ale dość szybko, podniósł hybrydę i zaniósł do łazienki.

- Ty się sam zabijesz. - mruknął mulat kręcąc z dezaprobatą głową. Nie mógł pojąć, jak można być taką samodestrukcyjną bombą.

- Przepraszam. - szepnął łkając, ponieważ myślał, że zostanie uderzony za zniszczenie nie swojej rzeczy. - Proszę nie bij. - poprosił cicho, chociaż w jego głowie wiedział, że na pewno mu się dostanie. Tak było u jego pana. Za każdy błąd był karany. Bardzo dotkliwie.

- Nie będę Cię bił. - krzyknął zaskoczony Zayn, co jedynie sprawiło, że blondyn skulił się. Ten ruch spowodował wbicie się szkła głębiej.

- Au... - krzyknął płaczliwie kociak, co rozdarło serce bruneta.

- Już słonko. - szepnął gładząc uspokajająco zdrowe kolano. - Jeszcze chwilka i będzie po bólu, dobrze? - spytał patrząc na załzawione oczy pół kota. Ten tylko pokiwał głową pociągając nosem.

Mulat delikatnie opatrzył zranione części ciała chłopca, a następnie pomógł mu zejść na dół.

W kuchni nie było już śladu po zaistniałej sytuacji. Przy kuchence stał Liam, który gotował coś na kuchence. Odwrócił się do nich, kiedy poczuł dwie pary oczu, które wpatrywały się w niego. Uśmiechnął się i wskazał im, aby usiedli.

- Zaraz będzie gotowe. - odparł nadal mieszając w patelni. Brunet wraz z stworzonkiem usiedli przy stole, gdzie grzecznie czekali na śniadanie.

- Podano do stołu. - mruknął rozkładając na talerze, jeszcze ciepłą, jajecznice. Odłożył patelnie, po czym sam usiadł do stołu. Jednak zanim zaczął jeść, jeden fakt rzucił mu się w oczy.

- Niall, dlaczego nie jesz? - spytał patrząc zdziwiony na siedzącego nie ruchomo chłopca. Ten powoli podniósł wzrok na bruneta, bojąc się, że za to, iz spojrzał na Liam'a, też może dostać karę.

- Mi nie wolno jeść razem z właścicielem. - nruknął w odpowiedzi wyuczoną formułkę. Od małego był uczony tego typu rzeczy.

Zayn spojrzał na Liam'a wiedząc, że jedyny sposób, żeby hybryda coś zjadł, jest rozkazanie mu, aby to zrobił.

- Masz zjeść to co jest na talerzu. - rozkazał mulat czekając na reakcję blondyna. Nastolatek powoli złapał za widelec i zaczął jeść.

- Postanowiliśmy, że u nas zostaniesz. - odparł Liam i zaczął jeść.

********rok później********

- Kochanie. - mruknął Liam stojąc nad wymiotującym blondynem. - To nie jest normalne. - dodał podając chłopakowi kubek z wodą.

- Nic mi nie jest. - odparł opierając się o pralkę. Odchylił głowę do tyłu, ale zaraz ponownie pochylił się nad toaletą.

- Jedziemy do lekarza. - zarządził Zayn, który siedział na brzegu wanny.

Kiedy hybryda przestała wymiotować, mężczyźni pomogli się jej przebrać. Siłą zaciągnęli kotowatego do samochodu i z piskiem opon ruszyli do szpitala.

Po dwudziestu minutach narzekania Niall'a później, Zayn zaparkował samochód na parkingu przed szpitalem.

- Idziemy do Anne. - mruknął Zayn, na co Liam kiwnął głową zgadzając się.

Kobieta była świetna ginekolożką i lekarka od hybryd. Ale także, była matką ich przyjaciela Harry'ego.

*************

- Anne. - krzyknął Zayn, kiedy zobaczył lekarkę idącą do swojego gabinetu. Kobieta odwróciła się w jego stronę i posłała uśmiech.

- Zayn, Liam. - odparła uśmiechając się do brunetów. - Chodzcie do gabinetu, akurat nikogo nie mam. - odparła patrząc znacząco na Niall'a.

Wszyscy czworo weszli do pomieszczenia, chociaż ostatni, dość opornie.

- To co dolega tej małej istotce? - spytała siadając ma swoim szczęśliwym krześle.

- Od tygodnia wymiotuje, nie chce jeść, a jak już coś zje to coś nie z tej ziemi. - wytłumaczył Liam posyłajac jej zmartwione spojrzenia. Kobieta jednak zdziwiła wszystkich swoim zachowaniem.

- Juuuuuuuhuuuuu... - zaczęła krzyczeć, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.

- Anne? - spytał zdziwiony Zayn. Zachowanie kobiety nie było normalne. - Co ci jest? - spytał patrząc na nią jak na wariatke.

- Po tylu moich głupich lekcjach i wykładach, nadal nie wiecie co mu jest? - spytała kobieta z uśmiechem, ale zaraz ten uśmiech zszedł z jej twarzy, kiedy zobaczyła przestraszony wzrok Niall'a, i to jak blondyn kiwa przecząco głową.

- Kochanie ty wiesz? - spytała hybrydy, na co ta lekko pokiwała głową.

- Wiedziałeś i im nie musiałeś? - dopytała, a chłopak pociągając nosem, ponownie pokiwał głową. - Panowie muszę was poprosić o opuszczenie tego pomieszczenia. - odparła kobieta uśmiechając się lekko. Zdezorientowani bruneci chcieli zaprotestować, ale groźny wzron pani Styles sprawił, że poslysznie wyszli.

- Wiesz, że będziesz musiał im o tym powiedzieć? - spytała kobieta zaraz po tym, jak mężczyźni opuścili pokój.

- Wiem. - szepnął. - Ale co jeśli mnie oddadzą, albo nie będą chcieli dziecka? - spytał patrząc ze strachem w oczach na doktorkę.

- Wtedy własnoręcznie pozbawię ich obu jaj. - szepnęła uśmiechając się szeroko. Na jej słowa blondyn zachichotał cicho, a w jego oczach pojawiły się łzy szczęścia. Przytulił się do Pani Styles cicho jej dziękując.

- To co wołamy tutaj przyszłych ojców i informujemy ich o tym szczęściu? - spytała odsuwając od siebie hybrydę. Ta tylko pokiwała głową.

- Możecie wejść. - odparła kobieta otwierając drzwi, przez co do pokoju wpadli bruneci. Przez to, że nie spodziewali się, iż Anne otworzy drzwi, obaj wylądowali twarzami na podłodze.

- To co mu jest? - spytał Zayn, który jako pierwszy podniósł się z podłogi.

- Jestem... w ciąży. - odpowiedział Niall ściskając rękawy swojego sweterka.

- Ty... co? - krzyknął Zayn, aby po chwili podbiec do blondyna i z radości podnieść do góry i okręcić się wokół własnej osi.

- Cieszycie się? - spytał Niall, kiedy wreszcie mógł stanąć na ziemi o własnych nogach.

- Oczywiście. - odparli jednocześnie.

***************

Rikius proszę kochana 😘😘❤ może nie jest jakiś specjalny ale jest 😇

Jaram się ❤❤

I calumdziwko i jogobella123 dodały moją książkę do swoich list i to jest takie jakby się zobaczyło na żywo całujących się Harry'ego i Louis'a❤❤ przynajmniej dla mnie 😂

Continue Reading

You'll Also Like

37.3K 2.2K 38
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
15.9K 713 27
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
70.1K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
7.8K 498 22
Młody kierowca Formuły 1 i wyśmienita tenisistka. Co ich połączy? A raczej co im w tym przeszkodzi. Życie rzuca nam wiele kłód pod nogi, a tej dwójce...