Prompts by Sanyani

By Sanyani

70.7K 2.8K 976

Prompty lub mojego autorstwa One-shoty o tematyce różnorakiej. Czytać i krytykować zapraszam. :* ;* :) More

Wstępuś
I love my patient (Larry +18)
W gorączce trzeba pomóc (Ziall A/B/O)
Przeszkadzanie w pracy (Sterek)
I love you my patient 2 (Larry)
Mój przyjaciel to gangster (Ziam)
Mój przyjaciel to gangster 2 (Ziam)
Tajemnice szkodzą (Muke, Cashton, Larry)
Potrzebny dawca (Camren)
Wszystko zepsułem (Stony)
Jak podniecić cały samolot (Larry)
Brak pamięci (Ziall)
Pytanie *proszę przeczytać*
Zdrada boli (Larry)
Tego już za wiele (Harry + Fionn)
Tego już za wiele 2 (Hionn)
A little more love
Hallo
Zepsułem wszystko... ale chcę naprawić (Stony)
Nie kocham go (Larry and Ziam)
List pożegnalny (Zouis)
Potrzebuję czasu (Ziall)
Życie hybrydy jest ciężkie (Ziam i Larry)
Bo do negocjacji trzeba mieć talent (Larry)
Bo do negocjacji trzeba mieć talent (Ziam)
Nowy pracownik (Larry)
Tatusiu (sms)
Czarna Wdowa jak matka (Ziall)
Niespodzianka (Zarry)
Rodziciel ma zawsze rację (Ziam)
Rodziciel ma zawsze rację (Ziam)
Potrzebująca dziecinka(Larry)
Syreny nie są złe (Narry)
Sexting i gwałt(Larry)
Sexting i gwałt 3 (Larry)
Bo do związku trzeba trojga (Ziallam)
Ziall
Bo do związku trzeba trojga (Ziallam)
Ziallam będzie poźniej😣
Hybrydy to nie zło (Ziallam)
Nie zostawiaj nas (Zourry)
Jesteś tylko psem (Larry)
Zabij się Zayn (Zouis)
Zouis
UWAGA!!
Our little kitten (Zayn x Louis x Harry x Liam x Niall)
Zamówienia
Święta nie zawsze wychodzą (Larry)
Świąteczna hybryda (Ziall)
"Ja chcę pieska" (Larry)
Świąteczne wyznanie (Lirry)
Zagubiony elf (Ziallam)
Ziallam
Propozycje
KONKURS 🔥🔥
Weltschmerz
Konkursowy Ziam
Konkursowy Lirry
Ziam poszukuje Niall'a
Is it too late to say sorry? (Larry)
Dotychczasowe zamówienia
I'll tell you a story (Ziam)
We want you (Ziallam)
I hate you, but fuck me (Larry)
Why you're gone? (Muke)
Bardzo bardzo ważne

Sexting i gwałt 2(Larry)

1.1K 64 72
By Sanyani

Dodaję to tylko dlatego że mi się nudzi 😂😂

*Harry's pov*

- Co się stało? - spytał Niall zaraz po tym, jak wsiadłem do jego samochodu. Wcześniej schowałem walizki do bagażnika, aby nikomu nie przeszkadzały.

- Możemy narazie o tym nie rozmawiać? - spytałem łamiącym się głosem nawet nie patrzac na przyjaciela.

- Oczywiście Hazz. - mruknął i odpalił auto.

- Jedź do jakiegoś hotelu. Byle daleko. - poprosiłem opierając czoło o szybę i zamykajac oczy. Jednak zaraz otworzyłem je, ponieważ pod powiekami widziałem krwawą plamę na łóżku i wściekłego Louis'a.

***********

- Jesteśmy. - odparł Horan, kiedy dotarliśmy do hotelu, który był najbardziej oddalony od naszego... jego mieszkania. Wysiadłem z pojazdu i podszedłem do bagażnika. Chciałem wyciągnąć z niego moje bagarze, ale nie miałem na tyle siły.

- Daj za je wezmę, a ty idź się zarejestruj. - mruknął blondyn popychając mnie lekko w strone budynku.

Nie był on jakoś wielki. Można by powiedzieć, że to był raczej pensjonat niż hotel.

Wszedłem powoli do budynku, a zaraz za mną pojawił się Niall. Podszedłem do rejestracji i zdziwiłem się kiedy zobaczyłem tam pochylonego Zayn'a.

- Witamy w pensjonacie Payne czym mogę służyć ? - Spytal nawet na mnie nie patrząc.

- Zayn kochanie. - mruknął Niall. - Co ja ci mówiłem o patrzeniu na klienta? - spytał, a brunet w szybkim tempie podniósł głowę.

- Tatuś? - spytał mulat widząc swojego męża. - Miałeś być na mieście. - szepnął ze skruchą.

- Ale jak widzisz nasz przyjaciel ma problem i musimy go przenocować. - posłał mu buziaka, na co Zayn się zarumienił. Po chwili jednak zmarszczył brwi i się rozejrzał. Kiedy mnie zobaczył otworzył szeroko usta.

- Harry co ci się stało? - spytał widząc moje przekrwione oczy. - Louis? - dodał pytając, a ja tylko pokiwałem głową i próbowałem się nie rozplakac. Jednak kiedy Malik-Payne wyszedł zza lady u mnie do siebie przytulił nie umiałem już tego zrobić.

- Mamy wolny pokój prezydencki. - odparł głaszcząc mnie po głowie. - Tam się zatrzymasz, nawet za darmo, ale będziesz musiał nam tu jakoś pomagać. - mruknął odsuwajac mnie lekko od siebie i posyłając uśmiech.

- Kochanie, księżniczko wróciłem. - usłyszeliśmy głos Liam'a, który właśnie wszedł do budynku.

- Harry. - krzyknął z uśmiechem widząc mnie, ale kiedy zobaczył moje oczy mina mu zrzedła. - Młody co ci się stało dziecko? - podszedł do mnie i mocno przytulił. Po chwili czułem wokół siebie trzy ciała.
Byli dla mnie jak rodzina. I już wiedziałem, że dzięki nim może uda mi się pozbierać do kupy.

*Louis's pov*

Obudziłem się ze snu wypoczęty. Z uśmiechem na ustach przeciągnąłem się, ale po chwili mina mi zrzedła, bo przypomniałem sobie, że straciłem najlepszego klienta tylko dla tego, że Harry'emu zachciało się wysyłać zdjęcia.

Odwróciłem się na drugą stronę, aby spojrzeć na narzeczonego, ale tam go nie zastałem.

- Pewnie się kąpie. - mruknąłem sam do siebie, ale po chwili wsłuchiwania się nie usłyszałem żadnego dźwięku potwierdzającego moją tezę.

Powoli wstałem z łóżka i zacząłem rozglądać się po pokoju. W pewnym momencie mój wzrok padł na łóżko.

Na samym środku widniała wielka czerwona plama. Otworzyłem szeroko usta, kiedy zrozumiałem czyja była to krew.

- Harry?! - krzyknąłem głośno, ale odpowiedziała mi cisza. Nawet nie kłopocząc się z ubraniem jakiś rzeczy na siebie zacząłem przeszukiwać cały dom. Zajrzałem do toalety, kuchni, salonu, a nawet mojego gabinetu, gdzie nie miał prawa wchodzić.

- Harry? - spytałem wracając do pokoju. Ponownke rozejrzałem się po pokoju. Na szafce nocnej zauważyłem karteczkę na na niej coś świecacego. Szybkim krokiem podszedłem do przedmiotu i wziąłem go w dłoń. Świecidełko okazało się być pierścionkiem zaręczynowym, a na kartce było coś napisane Harry'ego pismem.

"Drogi Louis'ie."

Zmarszczylem brwi. Louis'ie? Nigdy się tak do mnie nie zwracał nawet przed wyjawieniem mojego fetyszu.

"To co uczyniłeś sprawiło, że mnie straciłeś. Nigdy nie pomyślałbyn, że jesteś zdolny zrobić mi taką krzywdę przez tak według mnie błahą rzecz."

Nie nie rozumiałem z tego. Co ja takiego uczyniłem.

Chwile myślałem, aż przypomniało mi się to co zrobiłem. Ta krew to była Harry'ego, ponieważ ja, osoba nienawidząca gwalcicieli, sam zgwałciłem mojego NARZECZONEGO. MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA.

" Przez ostatni miesiąc nie miałeś dla mnie czasu. Co chwilę znikałeś gdzieś, a potem wracałeś w środku nocy.

Na początku przez myśl przewinęło mi się słowo zdrada. Jednak postanowiłem sam to sprawdzić.

Śmiesznie, bo wyszło na to, że zdradzasz mnie z pracą. Ważniejsze było dla ciebie dobro firmy czy moje zdrowie czy też samopoczucie.

Dlatego odchdzę. Odchodzę od Ciebie i nie wrócę.

Żegnaj Louis'ie."

W moich oczach pojawiły się łzy. Straciłem go. Straciłem moją księżniczkę.

Szybko złapałem za pierwsze lepsze ubrania i zbiorąc po drodze klucze ruszyłem do samochodu.

**********

Byłem już chyba wszędzie. W jego starym mieszkaniu, którego jeszcze nie sprzedał. W jego rodzinnym domu. A nawet w pobliskich hotelach i motelach. Nigdzie ani słychu ani widu bruneta.

Zacząłem do niego dzwonić, ale każde połączenie odrzucał. Zacząłem więc pisać sms-y.

Do : Księżniczka ❤❤👑

Harry

Wyświetlone 7:50

Kochanie

Wyświetlone 7:50

Księżniczko wróć

Wyświetlone 7:50

Proszę

Wyświetlone 7:51

Wybacz mi

Wyświetlone 7:51

To się nigdy nie powtórzy

Wyświetlone 7:52

Od : Księżniczka ❤❤👑

Jeśli byłeś w stanie zrobić to raz, to będziesz w stanie zrobić to ponownie.

Kiedy zobaczyłem, że dostałem od niego wiadomość myślałem, że zacznę skakać w miejscu, ale kiedy przeczytałem jej treść nie było mi już tak do radości.

Ale skoro wysłał mi wiadomość to teraz mogę sprawdzić gdzie jest.

Wybrałem numer mojego hakera I szybko do niego zadzwoniłem.

- Halo szefie? - odezwał się Nick po drugiej stronie.

- Słuchaj Nick. Zaraz podam ci numer telefonu i masz mi znaleźć gdzie znajduje się ten telefon. - odparłem nie zważając na odgłosy wołania mężczyzny o przyjście. Musiałem mu w czymś przerwać.

- Tam szefie już się robi. To jaki jest ten numer? - spytał .

- 533851088 (to mój prawdziwy nr jakby co 😏😏😂 )

- Jest na obrzeżach Londynu w nowym pensjonacie U Payne'a. - odparł, a we mnie pojawiła się iskierka nadziei. Może uda mi się go odzyskać.

- Dzięki Nick. I pamiętaj nigdy nie zrań Theo. - mruknąłem rozpoznawając głos mojego asysntenta w słuchawce.

- Wiem szefie. Miłości swojego życia się nie rani.- odparł po czym się rozłączył.

- Szkoda, że już to zrobiłem. - mruknąłem sam do siebie odpalając samochód. Nawróciłem i ruszyłem w kierunku pensjonatu. Po drodze jeszcze wstąpiłem do sklepu i kupiłem wielki bukiet niebieskich i zielonych róż, ogromnego misia pluszowego oraz nowe opakowanie na pierścionek.

Oświadcze mu się jeszcze raz. I chuj mnie, że ich nie przyjmie.

Podjechałem pod pensjonat i zaparkowałem samochód przed budynkiem. Wysiadłem z samochodu wyciągnąłem kupione rzeczy i ruszyłem do środka.

- Dzień dobry. - mruknął były Malik nawet nie patrząc na mnie.

- Zayn, który pokój jest Harry'ego? - spytałem, a głowa chłopaka pofrunęła w górę.

- Chyba Cię pojebało, że ci powiem. - warknął. Jego mina była idealnym przedstawieniem osoby w ciąży.

- Zayn co to za słownictwo? - ułyszałem głos exHorana za sobą. - Nie tak masz się zachwywać wobec klientów. - dodał.

Odwróciłem się w jego stronę, a z jego twarzy zniknął uśmiech.

- Dobra do tego klienta możesz się tak zwracać. - mruknął i mijając mnie szturchnął ramieniem.

- Prosze. Powiedzcie gdzie jest Harry. - jęknąłem zrozpaczony. - Muszę go przeprosić. - dodałem szeptem, ale na tyle głośno, że mnie usłyszeli.

- I co myślisz, że go przekupisz? Że dasz mu kwiaty i misia i rzuci ci się w ramiona i będzie happy ending? - spytał sarkastycznie Niall, a ja już wiedziałem co powiedzieć.

- Nie. W odróżnieniu od Ciebie nie chcę, żeby od razu tak zrobił, tylko, żeby chociaż mi wybaczył i widział, że mi zależy. - warknąłem przypominając mu jego przeprosiny wobec Zayn'a zanin spotkali Liam'a.

- Nie odwracaj kota ogonem. - odparł też warcząc. - To byla inna sytyacja. - dodał.

- Tak. Inna. - odparłem. - Ja w odróżnieniu od ciebie nie zdradzilem go, tylko pod wpływem jebanych emocji spowodowanych stratą kontraktu i wyzwisk od pracowników zrobiłem mu krzywdę. - warknąłem. Oni otworzyli szeroko oczy i usta. - Tak przyznaję się, ze zgwałciwem jedyne światełko nadziei jakie kiedykolwiek pojawiło się w moim życiu. I żałuję tego i to bardzo. Dla niego mógłbym nawet sprzedać firmę, żeby zamieszkać na jebanej wsi, chociaż wszyscy wiedzą, że nienawidzę tamtego klimatu, ale dla moje księżniczki zrobię wszystko. - krzyczałem nie zważając na nic. Oni jednak milczeli patrząc na coś, a raczej kogoś za mną.

- Naprawdę byś to dla mnie zrobił? - usłyszałem za sobą cichy głosik mojego promyczka. Szybko odwróciłem się w jego stronę. Chciałem się uśmiechnąć, ale widząc stan w jakim był w moich oczach pojawiły się łzy.

- Tak księżniczko. - odparłem robiąc krok do przodu, ale potem szybko się cofnąłem widząc jak spina mięśnie. - Nawet mógłbym zrezygnować z mojego fetyszu tylko po to, żebyś był szczęśliwy i swoim śmiechem rozświetlał mój dzień kochanie. - szepnąłem. Położyłem na ziemi koszyk z kwiatami i poparłem o niego pluszaka.

- To dla Ciebie. - mruknąłem i ruszyłem do wyjścia. Już miałem wsiadać do samochodu, kiedy usłyszałem jak Harry woła moje imię. Odwróciłem się w jego stronę ze smutkiem w oczach.

- Jeśli naprawdę ci zależy to zacznij się starać od początku. Wiesz gdzie mnie znaleźć. - odparł, po czym wrócił do środka budynku. Z lekkim uśmiechem wsiadłem do samochodu. Poczułem wibracje w kieszeni. Wyjąłem telefon i sprawdziłem kto do mnie napisał.

Od : Księżniczka ❤❤👑

I Dziękuję za misia i bukiet.

Przeczytałem wiadomość i wybuchnąłem głośnym śmiechem.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡☆☆☆♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Prosz bardzo kontynuacja 😂😂

Continue Reading

You'll Also Like

17.4K 1.2K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
42.3K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
138K 6.9K 82
Min Yoongi ( 27 lat ) - Niczym nie przejmujący się chłopak o zimnym sercu. Lee [Y/N] ( 24 lata) - Z pozoru zawsze uśmiechnięta dziewczyna, potrafią...
62.3K 3.4K 117
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...