Prompts by Sanyani

By Sanyani

70.7K 2.8K 976

Prompty lub mojego autorstwa One-shoty o tematyce różnorakiej. Czytać i krytykować zapraszam. :* ;* :) More

Wstępuś
I love my patient (Larry +18)
W gorączce trzeba pomóc (Ziall A/B/O)
Przeszkadzanie w pracy (Sterek)
I love you my patient 2 (Larry)
Mój przyjaciel to gangster (Ziam)
Mój przyjaciel to gangster 2 (Ziam)
Tajemnice szkodzą (Muke, Cashton, Larry)
Wszystko zepsułem (Stony)
Jak podniecić cały samolot (Larry)
Brak pamięci (Ziall)
Pytanie *proszę przeczytać*
Zdrada boli (Larry)
Tego już za wiele (Harry + Fionn)
Tego już za wiele 2 (Hionn)
A little more love
Hallo
Zepsułem wszystko... ale chcę naprawić (Stony)
Nie kocham go (Larry and Ziam)
List pożegnalny (Zouis)
Potrzebuję czasu (Ziall)
Życie hybrydy jest ciężkie (Ziam i Larry)
Bo do negocjacji trzeba mieć talent (Larry)
Bo do negocjacji trzeba mieć talent (Ziam)
Nowy pracownik (Larry)
Tatusiu (sms)
Czarna Wdowa jak matka (Ziall)
Niespodzianka (Zarry)
Rodziciel ma zawsze rację (Ziam)
Rodziciel ma zawsze rację (Ziam)
Potrzebująca dziecinka(Larry)
Syreny nie są złe (Narry)
Sexting i gwałt(Larry)
Sexting i gwałt 2(Larry)
Sexting i gwałt 3 (Larry)
Bo do związku trzeba trojga (Ziallam)
Ziall
Bo do związku trzeba trojga (Ziallam)
Ziallam będzie poźniej😣
Hybrydy to nie zło (Ziallam)
Nie zostawiaj nas (Zourry)
Jesteś tylko psem (Larry)
Zabij się Zayn (Zouis)
Zouis
UWAGA!!
Our little kitten (Zayn x Louis x Harry x Liam x Niall)
Zamówienia
Święta nie zawsze wychodzą (Larry)
Świąteczna hybryda (Ziall)
"Ja chcę pieska" (Larry)
Świąteczne wyznanie (Lirry)
Zagubiony elf (Ziallam)
Ziallam
Propozycje
KONKURS 🔥🔥
Weltschmerz
Konkursowy Ziam
Konkursowy Lirry
Ziam poszukuje Niall'a
Is it too late to say sorry? (Larry)
Dotychczasowe zamówienia
I'll tell you a story (Ziam)
We want you (Ziallam)
I hate you, but fuck me (Larry)
Why you're gone? (Muke)
Bardzo bardzo ważne

Potrzebny dawca (Camren)

786 21 6
By Sanyani

Girlxgirl nie tolerujesz? Spierdalaj
Camila

Lauren


*Camila's pov*

- Mila pośpiesz się. - usłyszałam głos mojej młodszej siostry.

- Już, już. - mruknęłam szybko zgarniając plecak. Zbiegłam po schodach na dół. W progu kuchni stała moja mama. - Gotowa. - mruknęłam. Rodzicielka zmierzyła mnie wzrokiem.

- Mila... - westchnęła. - Ja wiem, że nie chce ci się chodzić do szkoły, ale musisz. - odepchnęła się lekko od framugi i mnie przytuliła.

Taaa... na pewno nic mi się nie dzieje w szkole...

Posłałam mamie sztuczny uśmiech i łapiąc siostrę za rękę wyszłam z domu. Wsiadłyśmy do  samochodu, w którym czekał już na nas znajomy mamy i ruszyłyśmy do szkoły.

******************

- Co tam szmato? - usłyszałam za sobą tak bardzo znienawidzony głos.

- Czego chcesz Jauregui? - spytałam odwracając się przodem do dziewczyny. 

- Nie pozwalaj se dziwko. - warknęła uderzając mnie w twarz z liścia. Zachwiałam się i wpadłam na szafkę mocno uderzając się o kant drzwiczek. W moich oczach pojawiły się łzy.

- Ciota. - usłyszałam śmiech Lauren i jej koleżaneczek. Złapałam za szelki od torby i biegiem ruszyłam do łazienki. Przesiedziałam tam płacząc do końca przerwy.

***********

Siedziałam na matematyce i patrząc na zegar, stukałam długopisem o zeszyt.
Kiedy wreszcie zadzwonił szybko spakowałam zeszyt i wyszłam z klasy. Spojrzałam na zegarek w telefonie.

15:40

Sofii odbierze mama, więc teraz tylko godzinna droga do domu.

Westchnęłam zrezygnowana. Poprawiłam ramiączko torby i ruszyłam do domu.

W połowie drogi złapał mnie deszcz.

- Jasna cholera... - warknęłam. Spojrzałam na niebo. - Czy ty mnie, aż tak nienawidzisz?!? - krzyknęłam.

- Ty serio w niego wierzysz? - usłyszałam kobiecy głos, na co moje mięśnie się spieły. Miałam już wystarczająco znoszczony dzień, więc nie chciałam go sobie zniszczyć jeszcze bardziej.

Ignorując brunetkę ruszyłam na przód, przed siebie.

- Ej Cam czekaj. - krzyknęła. Zatrzymałam się słysząc jak mnie nazwała.

- Jak mnie nazwałaś? - syknęłam wściekle.

- Emm... Cam... - szepnęła Lauren. Spojrzałam na nią, prychnęłam i ruszyłam dalej.

- Cam...- zaczęła. Odwróciłam się w jej stronę.
- Nigdy. Więcej. Tak. Do. Mnie. Nie. Mów. - warknęłam dźgając ją w mostek.

- Ale... - szepnęła.

- Nie! - krzyknęłam. -  Mam dość. Serdecznie dość ciebie i tych twoich ''koleżaneczek''. - wymachiwałam rękami na prawo i lewo. - Ma dość twoich tekstów i tego jak mnie traktujesz. Mam dość. - ostatnie słowa wyszeptałam. Nie zwracając na nic ruszyłam na drugą stronę ulicy.

Jednak dzisiejszy dzień nie jest mój.

************

*Lauren's pov*

Szybko biegłam, aby zdąrzyć. Wbiegłam do budynku i ruszyłam do dobrze znanej mi osoby.

- Lauren kochanie. - zawołała moja mama. - Co ty tu dziecko robisz? - spytała.

- Powiedz mi proszę... - przerwałam, aby wziąść wdech.

- Spokojnie. Złap oddech. - poinstruowała mnie. - Nic ci nie jest? - spytała po chwili.

- Nie, ale... - moją wypowiedź przerwała kobieta z małą dziewczynką.

- Przepraszam, że przeszkadzam. - przeprosiła zkruszona. - Czy może mi pani powiedzieć, gdzie leży Camila Cabello? - poprosiła. Spojrzałam na nią, a potem na małą dziewczynkę.

- Jest pani... - zaczęła moja mama.

- Jej matką. - przerwała pośpiesznie.

- 2 piętro, pokój 312. - mruknęła posyłając jej uśmiech. Kiedy kobieta odeszła moja mama spojrzała na mnie.

- No to co chciałaś? - spytała. Westchnęłam.

- Już nic. - i ruszyłam za Panią Cambello.

- Proszę Pani? - zawołałam. Podbiegłam do blondynki.

- Tak? - odwróciła się do mnie. - W czym mogę ci pomóc? 

- Emm... jest pani mamą Cam? - spytałam miętosząc rękaw kurtki.

- Tak, a ty to...? - spytała lekko marszcząc brwi.

- Lauren... - mruknęłam. - Koleżanka Cam ze szkoły.

- Oh.. ty musisz być Lauren.  - mruknęła z usmiechem. - Milla dużo mi o tobie opowiadała. Ponoć pomogłaś jej w matematyce. - zaśmiała się.

- Emm... - mruknęłam. Chciałam zaprzeczyć, ale z sali, w której znajdowała się Cam wyszedł lekarz.

- Proszę Pana. - zawołała Pani Cabello.

- Tak? W czym mogę pomóc? - spytał odwracając się w nasząsyronę.

- W jakim stanie jest Camila? - spytała blondynka.

- Nie mogę udzielić informacji. - mruknął i chcial odejść.

- Michaelu Gordonie Clifford! - krzyknęłam na czerwonowłosego lekarza. Ten odwrócił się w moją strone.

- La? Co ty... - spojrzałam na niego karcąco.

- Jeśli zaraz nie powiesz Pani CAMBELLO co dzieje się z jej CÓRKĄ to wiesz-kto sie o tym dowie. - warknęłam przerywając mu. Chłopak spojrzał na mnie lekko przestraszonym wzrokiem.

- Dzięki wypadkowi mogliśmy przedwcześnie wykryć raka płuc. - odparł podchodząc do matki. - Już zaczęliśmy szukać dawcy. Jednak ma grupę krwii 0 co utrudnia znalezienie dawcy. - spojrzałam na przyjaciela wielkimi oczami.

- Ale... robicie co w waszej mocy? - spytała cicho kobieta.

- O to niech się pani nie martwi. - posłał jej uśmiech. Dalej coś tam jeszcze rozmawiali, jednak ja byłam myślami daleko.

Ja mam grupę 0. Mogę jej się odwdzięczyć. I tak nie mam za dużo czasu na tym świecie.

******9 miesiący później******

Kiedy Cam wyszła ze szpitala, przeprosiłam ją za wszystko i zaczęłyśmy od nowa.

Po dwóch miesiącach zaczęłyśmy ze sobą chodzić. Po kolejnych 2 miesiącach zamieszkałyśmy razem. Zaczęło się wszystko układać. Dzisiaj stwierdziłam, że najwyższy czas powiedzieć Camilli prawdę.

- Kochanie jestem. - usłyszałam jej głos, kiedy wróciła do domu z zakupów.

- W salonie. - odkrzyknęłam zaciskajac ręce w pięść.

- Nawet nie wiesz co się okazało. - krzyknęła z uśmiechem wchodząc do pomieszczenia. - Znaleźli dawcę. - rozradowana podbiegła do mnie i mnie pocałowała w policzek. Patrząc jaka jest szczęśliwa szybko zrezygnowałam z powiedzenia jej prawdy.

- To wspaniale. - nałożyłam na twarz uśmiech. Wstałam z miejsca i ucałowałam ją w usta.

- A wiesz kiedy przeszczep? - krzyknęła jeszcze bardziej rozanielona. Spojrzałam na nią ponaglającym wzrokiem. - Jutro!!

Brunetka zawiesiła się na mojej szyi. Aby nie dac po sobie poznać krzyknęłam zaskoczona.

- Poważnie?!? TO wspaniale. - pocałowałam ją mocno w usta. Dziewczyna zamruczała w moje usta. Włożyłam delikatnie ręce pod jej bluzkę.

- Ty niewyżyty króliczku... - zachichotala, po czym pociągnęła mnie do pokoju.

*****Następny dzień*****

*Camila's pov*

Wstała rano przed Lauren. Leżałam głową na jej klatce piersiowe, a jej ręce były oplecione wokół mojej talii.

To już dzisiaj. Mruknęłam w myślach. Dzisiaj okaże się czy zostanę tu czy umrę. Szybko odrzuciłam tą myśl. Na pewno wszystko się uda.

- Dzień dobry. - usłyszałam głos mojej dziewczyny.

- Dobry. - odpowiedziałam całunac jej pełne usta. Całowałyśmy się namiętnie, aż zabrakło nam powietrza. 

- Na którą masz tam być? - spytała po chwili.

- Na dzisiątą. - odparłam mocniej się w nią wtulając. - Boję się.  - mruknęłam.

- Nie masz czego.  - odparła w moje włosy. - Będę przy tobie. - dodała po chwili.

- No niby tak, ale mam złe przeczucia. - westchnęłam. Dziewczyna na chwilę się spieła, ale po chwili znowu była rozluźniona.

- Cza stawać leniuszku. - mruknęła podnosząc się z łóżka.  Stęknęłam niezadowolona.

- Musimy? - spytałam odwracając się twarzą w poduszkę.

- No wiesz jest 9:30, a do szpitala aż tak blisko nie jest. - odparła.
- Która jest?!? - Szybko zerwałam się z łóżka i zaczęłam się ubierać. - Czemu tak późno mnie budzisz? - krzyknęłam w pośpiechu się ubierając.

*************

*Lauren's pov*

- Dzień dobry. - przywitał nas mój lekarz prowadzący. - Jak się panie czują. - spytał uśmiechąc się.

- Dobrze. - mruknęła Camila.

- To wyśmienicie. - zaklaskał na dłonie.

Chwile pogadaliśmy, aż przyszedł na operację. Wyszliśmy z gabinetu lekarza i ruszyliśmy w stronę sali operacyjnej.

- Gotowe? - spytał nas obie. Spojrzałam na niego i zaczęłam pokazywać, że jej nie powiedziałam.

- Oby się udało. - mruknęła brunetka, kiedy pomagałam jej przebrać się w piżamę. Uśmiechnęłam się sztucznie.

*Camila's pov*

Po przebraniu się ruszyłam z Lauren na salę.

- Pani musi zostać na zewnątrz. - w drzwiach Lauren została zatrzymana przez doktora Clifford.

- Em.. dobrze. - mruknęła i została na zewnątrz. - Wszytko będzie dobrze. - mruknęła do mnie.

- Zapraszam na łóżko. - mruknął. Po chwili leżałam już, a w następnej byłam już pod narkozą.

*Lauren's pov*

-Dlaczego jej nie powiedziałaś. - to były pierwsze słowa jakie usłyszałam od matki Cam.

- Wiesz, że by się nie zgodziła, a ja i tak mam tylko miesiąc życia. - mruknęłam. - Mi się to płuco już nie przyda. - spojrzałam na kobietę.

- Ale... - stęknęła. Spojrzałam na nią, a ona zamilkła.

*Camilla's pov*

Powoli otworzyłam oczy, aby je od razu zamknąć. Spróbowałam ponownie. Tym razem musiałam lekko pomrugać, żeby moje oczy przyzwyczaiły się do światła.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Moją pierwszą myślą było, gdzie jest Lauren. Jedyną osobą jaką zauważyłam była moja mama.

- Mamuś? -  mruknęłam, aby zwrócić na siebie jej uwagę.

- Oh... Camz...- westchnęła i mnie mocno przytuliła.

- Gdzie jest Lau. - spytałam jednak jedyna odpowiedź jaką otrzymałam to jej szloch.

- Kochanie ona... jej już nie ma. - szepnęła ocierając łzy.

- A- ale ja-jak t-to? - spytałam, a w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy.

- Nie umieli znaleźć dla ciebie dawcy... A ona i tak już umierała. - szepnęła. Spojrzałam na nią w szoku.

- Umierała? -  spytałam nic nie rozumiejąc.

- Miała raka serca w zaawansowanym stadium... - mruknęła i znowu mnie przytuliła. Patrzałam w dal nieobecnym wzrokiem. Lauren nie żyje. Uratowała mnie kosztem ostatnich dni.

*******************

- Ciociu... - usłyszałam szept swojej siostrzenicy. - Opowiesz jaka była ciocia Lauren? - usiadła na moich kolanach wtulając się w mój brzuch. Pięciolatka uwielbiała jak opowiadałam jej o Lauren czy o tym jak się w sobie zakochałyśmy.

- Nie nudzi Cię już to? - spytałam rozbawiona. Dziewczynka zachichotała i pokręciła główką.

- A więc była...

*THE END*

Ten tego gwiazdkujcie komentujcie.

I jak ktoś ma pomysł to zamawiajcie.

Nikt nie zamawia.

Smutak :( 😦😲😱😟

Miłego dnia robaczki 😘

Continue Reading

You'll Also Like

174K 10.1K 128
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...
41.9K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
43.7K 2K 53
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
65.1K 1.5K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?