Rozdział 23.1 (nieustanna waka)

554 21 4
                                    

Olga:

Skala ekstra meczu zaskakuje wszystkich. Odzew na inicjatywę Michała jest przeogromny. Naszym meczem zainteresowali się również zagraniczni piłkarze, których nazwiska przewijają się na pierwszych stronach gazet. Żaden z nich niestety nie mógł przylecieć do Polski, ale zrekompensowali to sowitymi wpłatami na konto fundacji. Na godzinę przed rozpoczęciem meczu uzbieraliśmy dla Bartka ponad trzysta tysięcy złotych, wliczając w to przelewy, zyski z aukcji i ze sprzedaży biletów. 

Energy Stadion jest dzisiaj wypełniony prawie do ostatniego miejsca. To pokazuje jak wielkie serca mają kibice Posnanii. Bilety na ten mecz rozeszły się w zaledwie kilka dni, a trybuny mogły pomieścić około czterdziestu tysięcy osób. Nawet sprzedaż na najbardziej wyczekiwane starcie Sparty z Supraślem  trwa nieco dłużej.

W roli prowadzących dzisiejszą imprezę występują Małgorzata Kamińska, dziennikarska sportlife i Szymon Bielecki były piłkarz, który obecnie pełni rolę eksperta piłkarskiego. Michał zna się z nimi nieco bliżej, więc od razu się zgodzili, kiedy zaproponował im te rolę. 

Mecz dla Bartka otwiera występ zespołu Blue Cafe. Energetyczna „Buena” i „Talk to me now”od razu podrywają przybyłych mimo chłodnej pogody. Zima nie jest zbyt sprzyjającą porą na organizację takiej imprezy, ale dla Bartka liczy się każdy dzień i nie możemy czekać do wiosny. Magda, która stoi obok podryguje w rytm melodii. W latynoskich klimatach czuje się najlepiej. Kiedyś nawet zaczęła kurs salsy, ale później musiała z niego zrezygnować z powodów finansowych. Mieszkanie na swoim pochłania sporo gotówki.

Następnie na prowizorycznej scenie, zrobionej z małego podestu, pojawia się Michał. Ma na sobie garnitur, który już za chwilę zmieni na piłkarski trykot. 

– Witam wszystkich. Nie spodziewałem się przyjdziecie tak licznie. W imieniu swoim, Bartka i jego rodziców, już teraz bardzo wam dziękuję za każdą wpłatę czy jakąkolwiek pomoc. Sparta Posnania rzeczywiście ma najlepszych kibiców! – woła, uśmiechając się szeroko.

Na te słowa trybuny ożywają i rozlegają się gromkie brawa.

– Dziękuję artystom, którzy uświetnią ten mecz oraz piłkarzom, którzy za chwilę pojawią się na murawie. Na co dzień walczymy ze sobą, ale dzisiaj zagramy do jednej bramki i nieważne, która drużyna wygra, bo największym zwycięzcą będzie Bartek. – Robi krótką pauzę, po czym wyrzuca niespodziewanie – Dzisiaj zagramy nie tylko dla niego. Zagramy również dla naszego przyjaciela Piotra Sochy, który leży w szpitalu i walczy o życie.

Stadion cichnie w ciągu sekundy, a ja rozszerzam oczy w niedowierzaniu. Nie jestem zła, że Michał podał tę informację publicznie. Po prostu na chwilę odcięłam się od Piotrka i skupiłam na meczu, a teraz wszystko do mnie wraca i to ze zdwojoną siłą. Opadam gwałtownie na krzesełko, po czym zwieszam głowę, biorąc kilka głębokich wdechów. Z oddali dobiega głos prowadzących, ale wypowiadane przez nich słowa docierają do mnie z opóźnieniem oraz lekkim przytłumieniem.

– Olga, dobrze się czujesz? – pyta Magda, pochylając się nade mną.

A kiedy zamiast odpowiedzieć wybucham szlochem, dorzuca:

– Jeśli chcesz wrócić do domu, Michał na pewno to zrozumie.

– Nie! Muszę się wziąć w garść. – Ocieram mokre policzki i posyłam Magdzie delikatny uśmiech.

Czuję, że właśnie tego oczekiwałby ode mnie Piotrek.

Po raz pierwszy oglądam mecz tak bezemocjonalnie. Śledzę piłkę, wiem jaki jest wynik, ale nie potrafię wykrzesać z siebie odrobiny entuzjazmu, kiedy inni cieszą się ze zdobytego gola czy świetnie przeprowadzonej akcji. Mam wrażenie, jakby moja radość byłby nie fair w stosunku do Piotrka.

Całe starcie kończy się remisem trzy do trzech. Dla prawdziwego kibica footballu ten mecz może być nie lada gratką. Chociaż piłkarze nie walczyli o żadne trofeum, podeszli do niego poważnie i do samego końca zachowali wysoki poziom. Bardzo możliwe, że potraktowali to jako sparing przed ruszającą już niedługo rundą wiosenną Ekstraligi.

Po meczu przychodzi czas na część artystyczną. Magda od razu ucieka za scenę, zostawiając mnie w towarzystwie Kasi i Szymona. Mimo kiepskich początków, w ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyli. Nie są jednak jeszcze parą, bo jak mówi Kasia, „Na razie czekamy na wynik testu, a później zobaczymy co dalej.” Część artystyczną rozpoczyna występ cheerleaderek Spartańskich. Dziewczyny wykonują specjalnie przygotowany układ do piosenki „New Rules”Dua Lipy. Następnie odbywa się mini koncert. Występują artyści reprezentujący różne style, począwszy od rapu, przez rock aż do disco polo. Całość trwa jakąś godzinę. Po koncercie następuje podsumowanie akcji, na razie to wstępne, bo pieniądze w dalszym ciągu są zliczane, z tego co przekazuje nam Michał. Głos drży mu ze wzruszenia, kiedy dziękuje w imieniu Bartka. 

– Jesteście wspaniali. To, co zrobiliście przebiło moje wszelkie oczekiwania. Mieliśmy kawał dobrego footballu, prawda? – To pytanie kieruje bezpośrednio do Bartka. 

Chłopiec uśmiecha się delikatnie, po czym kiwa głową na znak zgody.

– Mogliśmy posłuchać fajnej muzy, myślę, że każdy znalazł coś dla siebie. Ale najważniejsze jest to, że wyjdziemy stąd bogatsi o jeden dobry uczynek. Mam nadzieję, że już niedługo będę mógł się z wami podzielić radosną nowiną o lepszym stanie zdrowia Bartka. A teraz możecie zabić sobie brawo, bo ten mecz powstał również dzięki wam.

Trybuny, które ucichły kilka minut temu, ponownie ożywają. W sercu czuję ogromny smutek na myśl, że Piotrek nie może tego zobaczyć. Wielokrotnie podkreślał jak dużą wartość mają dla niego kibice. Nigdy nie traktował ich tylko jak ludzi, którzy przyszli obejrzeć dobry mecz dla wrażeń czysto piłkarskich. Oni byli jego paliwem, dzięki, któremu za każdym razem wychodził na murawę w pełni naładowany.  

Bartek jest tak wycieńczony, że może jedynie wydusić krótkie dziękuję, które dla wielu pewnie znaczy więcej niż długa przemowa dziękczynna Michała. 

– Dziękuję za wszystko, bo wiem ile cię to kosztowało. – Zaraz po zakończonej mowie Michał, podchodzi do mnie.

Głos nadal mu drży. Pewnie jeszcze nie zeszły z niego wszystkie emocje.

– Zrobiłam to, bo wiedziałam, że Piotrek by tego chciał. On tyle dla mnie zrobił, a teraz jeszcze walczy o życie przez moją naiwność i głupotę. Czyż nie byłam taka sama jak Kaja i to nie ja powinnam zginąć?

To pytanie powraca do mnie nieustannie i coraz częściej dochodzę do wniosku, że zraniłam Piotrka jeszcze bardziej niż ona. 

– Nawet tak nie mów! – Obrusza się Michał. – Kaja do końca była ślepa, a ty w końcu przejrzałaś Mateusza. 

– W końcu? – prycham – Wtedy, kiedy celował do mnie z broni? Kaja pewnie też na chwilę przed śmiercią poznała się na Mateuszu. 

– Olga, wracanie do tego nie zmieni biegu wydarzeń. Teraz możemy jedynie wierzyć, że Piotrek wyjdzie z tego cało.

Wiem, że Michał ma rację, ale coraz trudniej odpędza się czarne myśli, pełne wyrzutów sumienia. 

***

Dzisiaj mam dla Was taki przejściowy rozdział, który może być ciszą przed burzą.  Nic więcej nie napiszę  A co tam odrobina grozy musi być. 😉

Pozdrawiam,  do next!

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu