Rozdział 17.3

490 20 13
                                    

Olga:

Z Kasią i ekipą telewizyjną umawiam się pod przystadionową restauracją, gdzie odbywa się klubowa wigilia. Mam na sobie czerwoną prostą sukienkę z rękawkiem trzy czwarte i płaskie czarne kozaczki za kolano. Jak zwykle nie obyło się bez wojny z Magdą o mój sztywny strój. Przyjaciółka nigdy nie przekona mnie do odważniejszego stylu. Ona może czuje się dobrze w krótkich sukienkach z głębokimi dekoltami, ale ja wolę ubierać się nieco bardziej zachowawczo i nic tego nie zmieni. Nawet godzinne wykłady Magdy na temat tego, że nie potrafię podkreślić kobiecości.

Najpierw nagrywamy kilka przebitek. Wojtek i Olek przechadzają się z kamerą po sali. Nagrywają różne ujęcia, tak, aby było z czego później wybierać. Zawsze lepiej mieć więcej materiału niż bać się, że go zabraknie. Następnie łapię trzech piłkarzy, z którymi przeprowadzam krótkie wywiady. Pytania nie są jakieś wymyślne i kręcą się wokół tematyki świąt. Pytam o pierwszą gwiazdkę, która najbardziej utkwiła im w pamięci, o pierwszy wyjątkowy prezent pod choinką i o to jak teraz wyglądają ich święta.

Kamil Witkowski proponuje mi oraz Kasi, abyśmy dosiadły się do drużyny. Olek i Wojtek nadal krążą po sali z kamerą. Zanim zdążę grzecznie odmówić, Kasia uśmiecha się do Kamila, po czym odpowiada.

– Z przyjemnością się dosiądziemy.

Zajmujemy dwa wolne miejsca na końcu stołu. W tle grają po cichu świąteczne utwory, polskie kolędy oraz zagraniczne piosenki takie jak „Last Christmas” czy „Merry christmas everyone”.
Zanim następuje przełamanie opłatkiem, trener Benitez wstaje od stołu i kieruje do zawodników kilka słów.

– Wiecie co jest naszą największą siłą i czego tak bardzo boją się w nas przeciwnicy? – robi chwilę przerwy jakby chciał podkreślić wagę kolejnych słów. – Jedności, poczucia, że jesteśmy jak rodzina i będziemy ze sobą zawsze, bez względu na wszystko. Jestem dumny z was, ale i z siebie, że przyszło mi pracować z tak fantastyczną ekipą. Niedługo zakończy się runda jesienna i rozpoczniemy przygotowania do następnej części sezonu. Wierzę, że wejdziemy w nią równie dobrze. Na razie jednak przed wami kilka dni przerwy, wykorzystajcie je mądrze, bo siła nie jest tylko w waszych nogach, ale i głowach – kończy, po czym chwyta w dłoń opłatek.

Salę wypełnia gwar krótkich życzeń i odgłos łamanych opłatków. Składam życzenia Kasi oraz kilku piłkarzom siedzącym najbliżej. Później podchodzę do Kacpra, ale jakoś nie mogę się przemóc, aby podejść do Piotrka. Czuję, że tylko unikanie go pomoże mi się z niego wyleczyć.

Niestety, kiedy odwracam się, aby wrócić do stolika, akurat na niego wpadam. Dłonie Piotrka chwytają mnie delikatnie i chronią przed upadkiem. Tak to jeden z tych niezręcznych momentów, które notorycznie przewijają się w komediach romantycznych. Na chwilę zastygamy w bezruchu. Patrzymy na siebie nic nie mówiąc, a otaczający nas gwar nagle ucicha, tak że słyszę tylko nasze przyspieszone oddechy.

– Dzięki – mruczę speszona, po czym nerwowo odskakuję od Piotrka.

– Nie ma za co, a skoro już na siebie wpadliśmy, możemy złożyć sobie życzenia. – Piotrek rozciąga usta w delikatnym uśmiechu. – Życzę ci przede wszystkim zdrowia, bo jak ono jest inne sprawy zawsze jakoś się poukładają, szczęścia i, żebyś zawsze mogła pozostać sobą i nie musiała dopasowywać się do innych. No i mam nadzieję, że ten staż będzie dopiero początkiem twojej dziennikarskiej kariery. – Odłamuje kawałek opłatka, który trzymam kurczowo w dłoni.

Następnie składa delikatny pocałunek na moim prawym policzku. Kontakt jego warg ze skórą jest bardzo krótki, a i tak znajomy już ogień ogarnia całe moje ciało. Przez dłuższą chwilę stoję sparaliżowana. Nie mogę wydobyć z siebie głosu, ani wykonać żadnego ruchu. Dodatkowo przenikliwe spojrzenie Piotrka nie pomaga mi w odzyskaniu kontroli nad myślami oraz ciałem.

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz