Rozdział 21.2 18+

717 26 5
                                    

Rozdział 18+. Osoby niepełnoletnie czytają go na własną odpowiedzialnosć.

Olga:

– Piotrek! – Z mojego gardła wydobywa się kolejny błagalny jęk.

Wprawne dłonie oraz usta doprowadzają mnie do obłędu. Wiercę się niecierpliwie, raz po raz unosząc biodra, aby zmniejszyć minimalną granicę między nami. Ponownie otwieram usta, jednak tym razem opuszcza je tylko niemy krzyk. Wargi Piotrka zasysają właśnie prawy sutek, a dłoń obejmuje lewą pierś. To tak elektryzujące doznanie. Silny prąd przechodzi przez moje ciało, docierając do zwieńczenia ud. Zostaje tam na dłużej, by po chwili zamienić się w ognistą kulę. Wszczepiam palce we włosy Piotrka. Robię to niemal w akcie desperacji, ponieważ nie wiem jak zapanować nad napływającymi doznaniami. Piotrek syczy cicho z bólu, jednak nie przerywa słodko-bolesnych tortur moich piersi.

Magda tyle razy opowiadała mi jaki seks jest super. Ponoć, to, coś, co raz spróbujesz i już po zakończeniu chcesz dokładki. Niestety znowu wyczuwam w sobie jakąś wewnętrzną blokadę. Może to nieco stłamszone kompleksy dotyczące niedoskonałego ciała, albo naturalny strach, którzy wynika z braku doświadczenia. Czymkolwiek by to nie było, sprawia, że Piotrek odrywa się ode mnie. Unosi na wyprostowanych ramionach i spogląda mi prosto w oczy. Na powrót zatracam się w głębi szafirowych tęczówek, tak bardzo spokojnych.

– Olga, odpręż się. Wiesz przecież, że cię nie skrzywdzę. Posuniemy się tylko tak daleko jak będziesz chciała. Powiesz stop, a przestanę.

Potakuję niepewnie głową, chociaż tego akurat jestem stuprocentowo pewna. Uważne spojrzenie Piotrka ani na moment nie spuszcza się z mojej twarzy. Widzę jak ciężką walkę toczy sam ze sobą, aby nie ulec pożądaniu. Napina mięśnie przedramion i bierze duże hausty powietrza. Kiedy kilkanaście minut temu sunęliśmy po parkiecie, byłam pewna, że nie może już być wspanialszy. Ale teraz, gdy odrzuca na bok własne potrzeby, aby się o mnie zatroszczyć jest jeszcze cudowniejszy. Tak bardzo chcę mu za to podziękować i wiem, że mogę to zrobić tylko w jeden sposób. Oddając się z bezgraniczną ufnością.

Doświadczone dłonie Piotrka rzeźbią moje ciało na nowo. Najpierw pozbawiają mnie skorupy niepewności, pod którąś się skryłam, a później zapewniają, że każde miejsce, którego dotknęły jest równie piękne. Boże, to tak wiele, więcej chyba nie dam rady znieść. Niepohamowane łzy wzruszenia zbierają się w kącikach moich oczu, a Piotrek zamiera na ich widok.

– Powiedz jeśli robię coś nie tak.

– Robisz wszystko idealnie – zapewniam, podkreślając to zapewnienie delikatnym uśmiechem.

Piotrek nie wygląda jednak na całkowicie uspokojonego.

– Ale płaczesz?

– To łzy szczęścia. Naprawdę, wszystko jest w porządku.

Przyciągam usta Piotrka do swoich, mając nadzieję, że pocałunkiem zmyję z niego resztki niepewności. I kiedy odpowiada na pocałunek, jestem pewna, że mi się to udaje.

Znikają wszelkie bariery oraz zahamowania. Zostają tylko urywane oddechy, galopujące serca, usta nabrzmiałe od pocałunków i dłonie, które nieustannie siebie poszukują. Nic nie jest przemyślane. To jeden wielki chaos. Łagodny pocałunek w policzek kontrastujący z mocniejszym ściśnięciem brodawki. Palce sunące niespiesznie w górę uda, by po chwili wtargnąć z impetem pod linię majtek. Znowu czuję się przytłoczona tym wszystkim. Muszę to przerwać. Potrzebuję oddechu. Gorączkowym ruchem spycham z siebie Piotrka. Natychmiast ogarnia mnie znajomy już chłód, więc dosiadam chłopaka okrakiem.

Piotrek wydaje sfrustrowany jęk, bo ewidentnie nie podoba mu się ta pozycja, w której jest zdany na moją łaskę bądź nie łaskę. To cudowne uczucie widząc, że traci przeze mnie zmysły. Chcę mu oddać chociaż część tej przyjemności, którą sam mi ofiarował. Obsypuję delikatnymi pocałunkami jego klatkę piersiową, ale nie jestem na tyle odważna, aby zejść niżej. To, co właśnie robię i tak jest szaleństwem w moim wykonaniu.

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Where stories live. Discover now