Rozdział 21.4

535 24 10
                                    

Olga:

Kiedy zjawiam się w stołówce spotykam się na dzień dobry z zaciekawionym spojrzeniem Kasi. W jej oczach dostrzegam milion pytań, które zapewne by zadała gdyby nie obecność Krystiana i Igora.

– Czemu nie odbierasz telefonu i nie odpisujesz na sms-y?! – fuka.

– Nie widziałam, że dzwoniłaś, wczoraj źle się poczułam i wróciłam do siebie – usprawiedliwiam się, mówiąc półprawdę, bowiem faktycznie od wczoraj nie sprawdzałam komórki.

A to, że będąc z Piotrkiem zapomniałam o całej reszcie zachowam dla siebie.

– Dobra, nieważne. Jest mały problem? – Kasia zbywa moje wyjaśnienie machnięciem ręki, jakby nagle przestało ją interesować dlaczego nie dałam od wczoraj żadnego znaku życia.

– Jaki? – pytam z lekkim niepokojem, bo ton Kasi jest bardzo poważny oraz pobrzmiewa w nim lekko zirytowana nuta.

Prześledzam wzrokiem wszystkich siedzących przy stole i zauważam pioruny, które Krystian właśnie ciska w kierunku Igora.

– Siadł akumulator w aucie, a naładowanie go trochę zajmie. – wyjaśnia Kasia.

– Jak to siadł?

Nie mam prawka i na samochodach praktycznie się nie znam, ale wiem, że akumulator raczej sam z siebie nie może się rozładować.

– Ktoś zapomniał wyłączyć wczoraj świateł – wycedza Krystian, nadal mierząc Igora wściekłym spojrzeniem.

Igor unosi ręce w obronnym geście jakby chciał powiedzieć, że to wcale nie jego wina. Nie zamierzam spierać się o to kto zawalił, bo odnalezienie winnego w niczym nam nie pomoże. Teraz musimy skupić się przede wszystkim na znalezieniu jakiegoś wyjścia z tej niezbyt komfortowej sytuacji.

– Jesteśmy tu uziemieni pewnie do wieczora, a pan Rafał czeka na gotowy materiał z gali. Miałam mu go oddać do piętnastej. – Jęczy Kasia, opierając głowę na dłoniach.

– A auto zastępcze? – proponuję ostrożnie, bo nic innego na razie nie przychodzi mi do głowy.

– Jego ściągnięcie też trochę zajmie. – Krystian od razu gasi mój pomysł.

Kątem oka dostrzegam Piotrka wchodzącego do stołówki, a wtedy świta mi w głowie pewien pomysł.

– Przepraszam was na chwilę. – Wstaję od stołu i nim którekolwiek zdąży o coś zapytać już zmierzam do Piotrka.

– Coś się stało? – Piotrek posyła mi zdziwione spojrzenie kiedy do niego dochodzę.

– Przyjechałeś swoim autem? – pytam, od razu przechodząc do konkretów.

– Tak, ale o co chodzi? – Konsternacja na jego twarzy jeszcze bardziej się pogłębia, a na czole pojawia delikatna zmarszczka.

– W naszym samochodzie padł akumulator, a Kasia musi do piętnastej oddać naczelnemu materiał, może mógłbyś ją podrzucić?

– Co z tego będę miał?

– Schyl się to ci powiem.

Piotrek przygarbia się lekko, a ja wyszeptuję mu do ucha kuszącą obietnicę. Po szerokim uśmiechu i błysku ekscytacji w jego oczach wiedzę, że kupuję go nią w całości.

– Dobrze, powiedz Kasi, żeby była gotowa tak za godzinę. Niech poczeka przy recepcji. A ty też nie chcesz się zabrać? – dopytuje, wyszeptując to pytanie wprost do mojego ucha. – Wtedy szybciej będziesz mogła spełnić swoją obietnicę. – Prostuje się i posyła mi tak głębokie spojrzenie, że na moment dosłownie przestaję oddychać.

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Where stories live. Discover now