Rozdział 7.1 (Stres debiutanta)

1K 75 26
                                    

Olga:

Niepewnie przekraczam próg siedziby telewizji. Dzisiaj mam zostać oficjalnie przedstawiona całej ekipie. Mateusz zadzwonił rano, aby rzucić kilka pokrzepiających słów. Obiecał także, że wpadnie pod wieczór. Mimo wcześniejszych próśb o powolny rozwój naszej relacji przestają mi przeszkadzać jego śmiałe ruchy. Im bliżej poznaję Mateusza, tym bardziej mi się podoba. Owszem czasami bywa nachalny, ale nie tak natarczywy jak Mariusz.

Po chwili zajeżdżam windą na trzecie piętro, bo tam mieszczą się boksy redaktorów oraz dziennikarzy. Pan Andrzej już na mnie czeka.

– Dzień dobry! – witam się nerwowo.

– Dzień dobry! – Mężczyzna wręcza mi kawałek plastiku.

Spoglądam na otrzymaną rzecz i orientuję się, że to identyfikator stanowiący również kartę wstępu do redakcji. Znajdują się na niej moje imię, nazwisko oraz zeskanowane zdjęcie. Wyglądam na nim nieco młodziej. Dzisiaj nie mam już tak długiej grzywki, a loki zamieniłam na wyprostowane włosy.

– Proszę się nie denerwować. Na pewno zostanie pani ciepło przyjęta – zapewnia Pan Andrzej, otwierając drzwi.

A jeśli nie? – myślę, jednak nie wypowiadam tych słów na głos.

Kiedy wchodzimy do środka nie wszyscy spoglądają w naszym kierunku. Niektórzy są tak zajęci pracą, że kompletnie nie zwracają uwagi na jakąś nową osobę, przechodzącą przez redakcję. Czuję się przez to odrobinę spokojniej, ale po chwili znowu ogarnia mnie zdenerwowanie.

– Mogę prosić o chwilę uwagi?! – woła pan Andrzej, klaszcząc w dłonie.
Wszyscy odrywają się od zajęć, obrzucając nas podejrzliwym spojrzeniem.

– To jest Olga, nasza nowa stażystka. Będzie z wami pracowała przez najbliższe trzy miesiące, a może nawet i dłużej. Mam nadzieję, że ciepło ją przyjmiecie.

W sali rozlegają się okrzyki powitania, na które odkrzykuję dość nieśmiałe „cześć”. Nigdy nie lubiłam oficjalnych przedstawień. Zawsze czuję się skrępowana w takich momentach. Pan Andrzej prowadzi mnie w głąb sali, wskazując miejsce pracy oraz przedstawiając dwa pierwsze zadania. Jutro mam przeprowadzić krótki wywiad z Klaudią i Michałem Majewskimi na temat akcji pomocy dla oddziału onkologii dziecięcej, a dzisiaj napisać kilka zdań o zbliżającym się meczu Sparty z Catanią.

Dopiero kiedy siadam przy biurku i odpalam laptopa, dociera do mnie, gdzie jestem oraz co tutaj robię. Na trzy miesiące staję się częścią tej ekipy. Moje ciało ogarnia mieszanka strachu i ekscytacji, ale nie potrafię powiedzieć, które z tych uczuć ma przewagę. Wiem, że to wielka szansa i cieszę się z niej. Jednocześnie jednak nie chcę zaliczyć falstartu już u progu dziennikarskiej kariery, bo wtedy zakończę ją nim na dobre się zacznie.

Przez dłuższą chwilę wpatruję się w tapetę z logo Posnania TV, po czym włączam worda. Kolejne kilkadziesiąt sekund spędzam na gapieniu się w pusty plik. Pisanie prac na studia, czy dla samej siebie zawsze sprawiało mi przyjemność, ale dzisiaj zamiast radości czuję jedynie paraliżujący strach. Mój tekst przeczyta kilkaset osób. A jeśli już na początku się zbłaźnię i popełnię jakiś błąd? Biorę kilka głębokich wdechów, aby się uspokoić, co nie bardzo pomaga.

Nadal mam w głowie kompletną pustkę. Wiedząc, że na razie nic nie napiszę, postanawiam poszukać jakichś informacji na temat wtorkowego rywala Sparty. Nazwa klubu brzmi znajomo. Pamiętam, że dwa razy z rzędu sięgnęli po tytuł Mistrza Włoch. Jednak na tym moja wiedza się kończy. Nigdy nie interesowałam się aż tak bardzo ligą włoską.
Wpisuję w wyszukiwarkę nazwę klubu.

Najwięcej znalezionych artykułów dotyczy kontuzji dwudziestoczteroletniego napastnika Catanii. Ponoć to on dotychczas ciągnął atak swojej drużyny. Niestety po brutalnym faulu w meczu Pucharu Włoch opuścił boisko znoszony na noszach. Sprawdzam jeszcze jak radzą sobie w obecnym sezonie i jak wygląda ich pozycja w tych eliminacjach. Byli faworytami do pierwszego miejsca w grupie i tak też się stało. W dotychczasowych rozgrywkach zaledwie raz zremisowali, a resztę spotkań pewnie wygrali. Szukam jeszcze czegoś o ostatnim rywalu Sparty. Liga belgijska jest mi kompletnie obca. Nie potrafiłabym nawet wymienić jednego klubu grającego w niej. Z tego, co przeczytałam, wynika, że są oni najsłabszym ogniwem grupy, bez jakichkolwiek szans na awans.

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Where stories live. Discover now