Rozdział 12.5

480 16 0
                                    

Olga:

Temat Klubowych Mistrzostw Świata powoli schodzi z pierwszego planu. Rozgrywane są ostatnie spotkania, które i tak nie mają już wpływu na układy poszczególnych grup. Na spekulacje dotyczące losowania jest z kolei za wcześnie. Teraz wszyscy skupiają się na powrocie do lig.

Kasia w ciągu następnego tygodnia nie dała żadnego znaku życia. Zostawiłam jej setki sms-ów, nagrałam wiadomość na pocztę głosową. Niestety i ona pozostała bez odpowiedzi.

Wypytywałam Szymona o adres dziewczyny, ale ten odesłał mnie do Artura, sądząc, że być może on będzie posiadał tę informację. Gdyby chodziło o kogoś innego, poprosiłabym bez wahania. Jednak nie zamierzam robić tego mając świadomość konfrontacji z bezwzględnym chamem, którym niewątpliwie jest Artur.

Relacja z Mateuszem, wbrew temu co sobie obiecaliśmy, ogranicza się do jednej rozmowy co kilka dni oraz kilku sms-ów w ciągu dnia. Każda rozmowa przypomina luźną pogadankę. Chłopak opowiada o powrocie do treningów, a ja rewanżuję się opowieścią na temat studiów czy praktyk. Wiedziałam, że ta rozłąka może ostudzić naszą relację, ale nie sądziłam, że jej temperatura spadnie niemal do zera. Nie czuję się z tym dobrze, bo mam wrażenie, że w ten sposób jeszcze bardziej się od siebie oddalamy. Na dodatek cicha wojna z Magdą nadal trwa, więc nie mam się komu poradzić.

Moja krótka współpraca z Szymonem dobiega końca, ale śmiało mogę powiedzieć, że przez te kilka dni się zakolegowaliśmy. Czasami nawet odnosiłam wrażenie jakby próbował ochronić mnie przed Arturem, chociaż nie wiedziałam dlaczego to robi.

– Wszystko w porządku? – zagaduje Szymon, podchodząc do mnie.

Musiał zauważyć, że od dobrych kilku minut wpatruję się w pusty plik w Wordzie.

– Martwię się o Kasię. Nadal nie dała żadnego znaku życia. A jak coś jej się stało? – Odwracam się do Szymona i wyrzucam na głos wszystkie obawy, które kumulują się w mojej głowie.

– Mnie też to niepokoi. Zwłaszcza, że wczoraj miała już być w pracy. Dzwoniłem do niej kilkukrotnie, ale cisza. Jak coś jej się stanie… – Niespodziewanie jego głos się załamuje, a ja odkrywam szokujący fakt.

– Zależy ci na niej?!

– Ciszej. – Szymon przykłada mi palec wskazujący do ust. – Kasia nic nie wie o moich uczuciach. Zresztą i tak nie miałbym u niej szans.

– A skąd wiesz? Pytałeś ją o to?

– Ona leci na Artura. Powiedziała mi to kiedyś – wyznaje smutno.

– A wy co tak plotkujecie? – Oboje drgamy nerwowo gdy nagle obok nas zjawia się Artur.

– Zastanawiamy się co z Kasią. – Pierwszy wyłamuje się Szymon.

– Dzwoniła do mnie wczoraj i mówiła, że jutro przyjdzie do pracy – odpowiada dość oschle Artur. – A teraz wracajcie do pracy. – Klaszcze teatralnie w dłonie. – Artykuły same się nie napiszą.

Następnego dnia z niecierpliwością oczekuję na powrót Kasi. Kiedy nie zjawia się o ósmej, dziewiątej i dziesiątej myślę, że znowu nas wystawiła. Na szczęście punkt jedenasta przekracza próg redakcji.

– Cześć wszystkim! – woła radośnie, chociaż czuję, że owa radość jest z lekka wymuszona.

Salę wypełnia zbiorowe cześć, po czym każdy wraca do swoich obowiązków, z wyjątkiem mnie i Szymona.

– Kasia, co się z tobą działo? Dzwoniłam, pisałam, a ty nic. – Doskakuję do niej, jak tylko siada przy biurku.

Kątem oka zauważam, że Szymon nam się przygląda.

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz