Rozdział 8.2

919 65 31
                                    

Olga:

W poniedziałek odpuszczam sobie zajęcia na uczelni. Spakowana mała walizka czeka w sypialni od wczoraj, ale nie czuję się na siłach, aby wytrzymać te czterogodzinne męczarnie. Magda również zostaje w domu, aby dotrzymać mi towarzystwa, choć wiem, że w ten sposób próbuje wymigać się od nudnej filozofii i ekonomii. Śmiejemy się, żartujemy, wspominamy dawne czasy, kiedy to życie wydawało się prostsze. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo było mi to potrzebne.

Chociaż na kilkanaście minut zajmuję myśli czymś innym niż Piotrek, Mateusz oraz staż. Ta cała pogmatwana sytuacja nieustannie spędza mi sen z powiek, a rano budzę się z wielkim kacem moralnym. Mam wrażenie, że jakąkolwiek decyzję podejmę nie będzie ona dobra i ktoś przez nią ucierpi. A przecież nie chcę zranić ani Piotrka ani Mateusza.

Te kilka godzin mija jak z bicza strzelił. Nim się orientuję, dochodzi czternasta. Lekko ociężale podnoszę się z kanapy. Zabieram z sypialni walizkę oraz torebkę, po czym udaję się na korytarz. Magda już tam stoi, posyłając mi pokrzepiający uśmiech.

– Daj z siebie wszystko i pokaż, na co cię stać! – Zagarnia mnie w mocny uścisk.

Wyswobadzam się z ramion Magdy i odwzajemniam jej uśmiech. Choć jest to reakcja lekko wymuszona naprawdę chcę wierzyć, że ten wyjazd pomoże mi się przełamać.

– Dobra, lecę, bo jeszcze się spóźnię! Zadzwonię albo napiszę, jak dojedziemy.

– Powodzenia!

Droga do siedziby redakcji zajmuje mi niecałe trzydzieści minut. Pod budynkiem czeka już Kasia, która zajmuje się tematem Klubowych Mistrzostw.

– Cześć! – rzucam w ramach powitania.

– Hejka! Już się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć Piotrka. – Piszczy podekscytowana.

Patrzę na nią złowrogo. Myśl, że jakaś inna dziewczyna mogłaby się do niego zbliżyć przyprawia mnie o jakieś dziwne uczucie ni to złość, ni to smutek.

– Jedziemy tam do pracy, a nie na randkowanie! – przypomniałam sucho.

– Ty jesteś o niego zazdrosna? – Kasia wybucha śmiechem.

– Ja? Nie – zaprzeczam natychmiast.

Jakiś głos wewnątrz mnie krzyczy: „Skończ już z tym okłamywaniem samej siebie.”, ale go ignoruję.

– Dobra, mów co chcesz, ale ja i tak wiem swoje.

Nic już nie odpowiadam, ponieważ nie mam ochoty na kolejną kłótnię. Poza tym nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłabym być zazdrosna o Piotrka. On nie jest mój. Pewnie tak jak mówiła Kasia, należy do kogoś innego, do długonogiej piękności, która swoim blaskiem przyćmiewa pozostałe rywalki. Jak mogłam sądzić, że ktoś tak wyjątkowy zainteresuje się kimś takim jak ja - zwykłym szarakiem, ginącym w tłumie.

Całą drogę do Gdyni przesiaduję w milczeniu. Kasia nie próbuje mnie zagadywać, jednak jej łypiące spojrzenie jest jeszcze bardziej wkurzające. Ile razy mam powtarzać, że Piotrek mnie nie interesuje?! Fakt podoba mi się czystko fizycznie, ale nic ponadto.

Zaraz po zameldowaniu się w hotelu wysyłam Magdzie krótkiego sms-a „Dojechaliśmy szczęśliwie. Odezwę się jutro!”. Do kolacji mamy jeszcze pół godziny. Kasia poszła omówić coś z operatorem kamery i dźwiękowcem, więc postanawiam przejść się po hotelu. Jak na razie nie natknęłam się na żadnego piłkarza. Być może mają jeszcze trening albo jakieś spotkanie w sali konferencyjnej.

Zjeżdżam windą na parter. Planuję zrobić sobie krótki spacer po dworze. Jak na tę porę roku jest dzisiaj wyjątkowo ciepło i przyjemnie. Obieram zupełnie przypadkowy kierunek. W uszach mam włożone słuchawki, a z nich lecą kawałki mojego ulubionego zespołu Audiofeels.

Gdy rozbrzmiewają pierwsze dźwięki Banału, moje serce rozpada się na milion kawałeczków. Kilkanaście metrów przede mną stoi Piotrek. Rozpoznaję go mimo panujących dookoła ciemności, ponieważ oświetla go latarnia. W jego objęciach znajduje się jakaś dziewczyna, którą całuje. Łzy napływają mi do oczu, a na klatce piersiowej osiada ogromny ciężar, jakby ktoś położył tam kilkukilogramowy ciężarek.

Odwracam się na pięcie i uciekam. Przez łzy mam lekko zamazany obraz, ale jakoś udaje mi się wrócić pod budynek. Dopiero kiedy znajduję się kilka metrów od Piotrka i jego dziewczyny, pozwalam sobie na głośny płacz.

Kolejne porcje łez spływają po moich policzkach. Czuję się okropnie. Piotrek mnie okłamał. Powiedział, to, co chciałam usłyszeć. Ale nie to jest w tym wszystkim najgorsze. Najbardziej dotkliwa okazuje się myśl, że czuję do Piotrka o wiele więcej niż mogłabym przypuszczać.  To już nie jest pociąg fizyczny, to, to...

Siadam na najbliższej ławce, po czym wyrywam z uszu słuchawki i ukrywam twarz w dłoniach. Moje ciało zaczyna drżeć, a powracający obraz Piotrka oraz tamtej dziewczyny wzmaga torsje. Naiwna. Jak zawsze dałam sobie zamydlić oczy.

– Czemu pani płacze? Coś się stało? – Nagle nad moim uchem rozlega się głos Kacpra.

Nie odpowiadam. Po pierwsze nie jest odpowiednią osobą do zwierzeń na temat Piotrka, a po drugie przez zaciśnięte gardło nie mogę wydusić ani słowa.

– Proszę odpowiedzieć, bo zaczynam się martwić.

– Daj mi spokój! – wybucham, pozwalając sobie zrzucić na niego część złości za Piotrka.

– Olga? – W głosie Kacpra pobrzmiewa zaskoczenie, ale i troska.

– Nie! Królowa Angielska? – szydzę.

– Powiedz co się stało? Chodzi o Piotrka? – dopytuje, przysiadając się obok.

Kręcę przecząco głową, nadal jej nie podnosząc.

– To, co się stało, ktoś cię skrzywdził?

Nieustępliwość Kacpra jest cholernie irytująca, dlatego ponownie wykonuję przeczący ruch głową. Mam nadzieję, że załapie jasny przekaz mówiący: Nie chcę o tym gadać. Niestety  Kacper jest niedomyślny albo widzi tylko to, co chce, ponieważ zasypuje mnie kolejnymi pytaniami.

– Chodzi o jakiegoś innego faceta?

– Tak – odszeptuję.

Na chwilę zapada między nami cisza, którą przerywa w końcu Kacper.

– Słuchaj, nie wiem...

– No właśnie, nie wiesz, więc się nie wypowiadaj! – wcinam mu się ostro.

– Kimkolwiek jest ten palant, nie jest wart twoich łez. Skoro nie potrafił cię docenić, to znaczy, że na ciebie nie zasługiwał.

– To nie o to chodzi.

– To o co, bo trochę się pogubiłem? – Kacper spogląda na mnie skonsternowany.

– W jego sercu nie ma dla mnie miejsca – odpowiadam i gwałtownie podnoszę się z ławki.

Następnie nie zważając na pokrzykiwania Kacpra wbiegam do hotelu.

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Where stories live. Discover now