Rozdział 15.3

470 20 4
                                    

Piotrek:

Czuję się dziwnie siedząc w pustej szatni. Żal pomieszany ze złością nadal miesza się w mojej krwi. Najbardziej jestem wściekły na to, że tak łatwo straciłem opanowanie. Kiedyś potrafiłem wybierać lepiej, rozsądniej. Jeszcze nigdy nie przydarzył mi się tak kardynalny i szczeniacki błąd. Nie chcę obwiniać za to Olgi, ale mimowolnie do głowy wkrada mi się myśl, że dopóki jej nie poznałem, nie traciłem gruntu pod stopami. Telefon leżący na ławce obok krótko wibruje, a na ekranie pojawia ikonka przychodzącej wiadomości.

„Widziałam co się stało. Szkoda akcji i meczu".

To sms od Olgi.

Pod wpływem buzujących emocji o mało nie odpisuje czegoś w stylu: „Daj mi kurwa spokój". Odczekuję chwilę, próbując się nieco uspokoić, po czym wybieram numer dziewczyny.

- Halo. - Po drugiej stronie rozlega się zaskoczony głos Olgi.

- Cześć - wyduszam z trudem i milknę.

Kompletnie nie wiem o czym mam z nią rozmawiać, a cisza bywa czasami bardziej oczyszczająca niż potok słów. Olga również nic nie mówi ale sama świadomość, że jest po drugiej stronie słuchawki pomaga mi się nieco uspokoić.

- Czuję się fatalnie. Nic nam dzisiaj nie szło, a ja jeszcze dorzuciłem swoje. Już widzę te ironiczne uśmieszki Lubińskiego. Nie wiem co się ze mną stało. Może trzeba było zostać, Kovacz jest świetnym bramkarzem. Może obroniłby ten strzał - wyrzucam bezskładny potok słów, wypowiadając na głos wszystkie ciążące myśli.

Olga ani razu mi nie przerywa, pozwalając się wygadać. Być może chce się w ten sposób odwdzięczyć za to, że kiedyś ja jej wysłuchałem. Bez oceniania i pustych zapewnień: „Wiem jak to jest".

- Nie bądź wobec siebie taki surowy - prosi, kiedy ponownie milknę. - Nie wiesz co by się stało gdybyś postąpił inaczej. Roztrząsanie tego niczego już nie zmieni.

- Wiem, ale...

- Nie, Piotrek, stało się i już. - Przerywa mi stanowczo. - To nie był twój ostatni mecz. Nie jesteś żadną maszyną, tylko zwykłym człowiekiem i masz prawo popełniać błędy. Poza tym do zakończenia ligi zostało jeszcze wiele meczów i zdążysz się odkuć. Zagracie z Supraślem jeszcze raz na wiosnę.

- Jesteś niezwykła - wymyka mi się pod wpływem jakiegoś dziwnego uczucia, które nagle ogarnia moje serce.

Olga milknie, a ja zaczynam się martwić czy znowu nie jestem zbyt gwałtowny.

- Nie ma we mnie nic niezwykłego - oponuje po dłuższej chwili.

- Chcesz się teraz ze mną wykłócać i jeszcze bardziej mnie wkurzyć - droczę się z nią.

- Dobrze, dzisiaj ci odpuszczę.

Na moich ustach pojawia się delikatny uśmiech. Nie sądziłem, że po śmierci Kai jeszcze przy kimś będę czuł się tak swobodnie.

- Ja też odpuszczam, ale tylko dzisiaj. Olga, muszę kończyć - przyznaję niechętnie, bo po głosach dochodzących z oddali domyślam się, że mecz dobiegł końca.

Nie chcę się rozłączać. Nawet milczenie z Olgą jest lepsze niż wściekłe i wyrzutne spojrzenia chłopaków, które za chwilę ujrzę.

- W porządku, do usłyszenia.

Przez chwilę jeszcze wisimy na linii, aż w końcu pierwszy się rozłączam.

O dziwo jeszcze nigdy nie było tak cicho w szatni. Od Kacpra dowiaduję się, że przegraliśmy trzy do jednego, a moja czerwona kartka mogła nie być jedyną. Kamilowi i Michałowi w końcówce tak puściły nerwy, że sędzia musiał ich rozdzielać z Lubińskim.

Splątane szczęście - I Tom serii Sfaulowane serca (zakończone)Where stories live. Discover now