20

3.2K 182 99
                                    

Co?

Dlaczego miałbym wysyłać jej róże?

Co niby podsunęło jej pomysł, że to ode mnie?

Patrzyłem na nią cicho, gdy rzucała we mnie tymi różami.

Byłem naprawdę zszokowany faktem, że wpadła do mojego gabinetu i wściekła zaczęła rzucać we mnie kwiatami.

Co za atencjuszka.

Aż się trzęsła, gdy rzucała tym bukietem.

Trochę to trwało, ale poszedłem za nią. Cóż, po tym, co zrobiła, posprząta moje biuro. Nikt inny tego nie zrobi.

Wyszedłem na korytarz i zobaczyłem ją. Rozmawiała z facetem, którego widziałem z nią tamtego wieczoru.

Nie mogłem zrozumieć, co mówią, a naprawdę chciałem. Musiałem się upewnić, czy jest jej chłopakiem, czy nie.

Krzyknąłem jej imię.

Drgnęła, po czym odwróciła się i patrzyła przez chwilę, unikając mojego wzroku. Zbliżyłem się i wyglądała, jakby chciała się ukryć. Złapała tego gościa za rękę i bardzo szybko odeszła.

Zachowywała się tak, jakby mnie nie słyszała. Wciąż wołałem ją, ale uciekła.

Cholera.

Dokąd ona z nim idzie? Myśl o tym, że trzymała go za rękę, ignorując mnie, wciąż mnie prześladowała.

~*^*~

Spojrzałem na róże, wciąż porozrzucane w moim biurze. Wziąłem jedną i zacząłem się przyglądać.

— Myślę, że to on je kupił. – powiedziałem do siebie, a potem sięgnąłem po liścik.

Przeczytałem go i zobaczyłem na nim inicjał 'J'. Wtedy dotarło do mnie, że źle zrozumiała. Ale dlaczego miałaby pominąć pomysł, że jej chłopak mógłby wysłać jej róże i pomyślała, że to ja?

Wiec to on ją skrzywdził. Byłem ciekawy, co zrobił. Cóż, raczej nigdy mi tego nie powie. Raczej na pewno.

Y/n's POV

Po prostu stałam, wpatrując się w Josha i zastanawiając się, skąd wiedział, gdzie jestem oraz jak się tu dostał.

— Josh? Jak ty...

Cóż, to przestępca, więc pewnie dowiedział się swoimi zbrodniczymi sposobami. A może moja współlokatorka mu powiedziała.

— Widziałaś kwiaty, które ci wysłałem? Twoje ulubione.

Co? Josh wysłał te kwiaty?

— Czekaj. To ty je wysłałeś?

— Tak. Dlaczego jesteś taka zaniepokojona?

— O nie.

— Huh?

Poczułam wstyd i żal, kiedy to powiedział. Chciałam tylko wkraść się do dziury i ukryć w niej.

Gdybym tylko mogła zamienić się w króliczka, wykopałabym norę i się w niej schowała.

Jak mogłam popełnić taki błąd?

— Y/n – usłyszałam, jak mnie woła i prawie potknęłam się, a moje serce wpadło do żołądka.

— Co mam robić? – powiedziałam głośno, jakbym miała się rozpłakać, a potem obejrzałam się za siebie i zdałam sobie sprawę, że zbliża się do mnie.

Chciałam zniknąć z powierzchni ziemi, kiedy zobaczyłam, jak idzie w naszą stronę.

Im był bliżej, tym bardziej nie wiedziałam, co robić. Potem instynktownie złapałam Josha za rękę.

— Y/n, co z tobą? – zapytał. Cóż, zadawał mnóstwo pytań, a nie chciałam odpowiadać na żadne.

Zmusiłam go, by się odwrócił, a potem oboje szybko wyszliśmy.

Ciągle słyszałam, jak woła moje imię, ale udawałam, że nie słyszę i bardzo szybko odeszłam.

~*^*~

— Uff, dzięki Bogu, nie idzie za nami. – westchnęłam z ulgą.

Znajdowaliśmy się w pralni. Całe szczęście nikogo tu nie było.

— Y/n, co się dzieje? Kim on jest? Dlaczego to robisz?

— Dość z pytaniami, nie jesteś z policji.

— Cóż, to powiedz mi to, co muszę wiedzieć.

— To mój szef i myślałam, że wysłał- –zaczęłam nieświadomie wyjaśniać mu sytuację, ale kiedy zdałam sobie z tego sprawę, złożyłam ramiona i przestałam. — Dlaczego ja w ogóle próbuję ci się tłumaczyć? Nie zasługujesz na żadne wyjaśnienia, nie jesteśmy już razem.

— Ale staram się jak najlepiej ci to wynagrodzić, y/n.

— Cóż, Josh, próbuj wynagradzać to gdzie indziej, bo ja nie chcę cię więcej widzieć.

— Tak traktujesz mnie po tym, co razem przeszliśmy?

— Wszystko, co teraz mówisz to bzdury, a ja nie chcę tego słuchać.

— Zmieniłaś się, y/n.

— Ty mnie zmieniłeś, kiedy traktowałeś mnie jak śmiecia i zostawiłeś jak śmiecia.

— Ale-

— Ale, co ale? Nie chcę tego słuchać, więc idź stąd. – krzyknęłam głośno i popchnęłam go. Ciągle go pchałam, dopóki nie wyszedł z pomieszczenia, a potem zamknęłam drzwi.

Josh's POV

Tym razem tak bardzo potrzebowałem pieniędzy, że musiałem podjąć desperackie kroki.

Większość czasu pracowałem jako żigolo, aby zadowolić starszą panią.

Musiałem z nią spać, a potem dostawałem od niej trochę pieniędzy, ale niestety była żoną dość nieprzyjemnego faceta.

Kiedy mnie złapał, wysłał za mną swoich chłopaków, który dość mocno mnie pobili.

Zostałem wpół martwy w alejce, co spowodowało, że trafiłem do szpitala. Tam odkryto, że zainfekowałem się dragami, które zażywałem.

Później wysłali mnie do więzienia za handel.

Spędziłem tam większość czasu na myśleniu o y/n i o tym, jak ją skrzywdziłem, ale potem przyjaciel wpłacił za mnie kaucję.

Wróciłem, ale ona mnie nie chciała. Jednak nie poddałem się i nie zamierzałem tego robić.

Zrobię wszystko, by zdobyć jej zaufanie.





last nightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz