Rozdział 50

1.5K 73 2
                                    

Słyszałem kroki i w wejściu do salonu stał Ryan z jakimś mężczyzną. Jego twarz wyglądała znajomo, miał oczy trochę jaśniejsze od moich, identyczne czarne włosy, nos i mała blizna na prawej brwi. Zajęło mi to chwilę, aby uświadomić sobie, na kogo właśnie patrzę... To mój brat Tyler.

- Zayn poznaj proszę Tylera Blake'a, twojego brata.

Spojrzeliśmy na siebie z niedowierzaniem, oczy lekko zaszły nam łzami, po czym znaleźliśmy się w braterskim uścisku.

- Bracie tak za tobą tęskniłem. - powiedział Tyler.

- Ja za tobą też. Myślałem, że zginąłeś w tym wypadku.

- Ja przeżyłem, ale rodzice nie.

- Z tym się już pogodziłem, to oczywiste, że nie mogliby przeżyć takiego uderzenia.

- Gdzie ty byłeś przez te wszystkie lata, kiedy ciebie szukałem?

- Szukałeś mnie?

- A jak mógłbym nie szukać mojego młodszego brata?

Na chwilę zapomniałem o rodzicach Kate i dlaczego w ogóle tutaj jestem.

- Dlaczego nigdy ciebie nie widziałem?

- Bo za każdym razem, gdy dowiadywałem się gdzie jesteś, ty znikałeś bez śladu.

- To dlatego, że byłem przenoszony z jednego domu dziecka do innego, ponieważ nikt mnie nie chciał zaadoptować.

- Czemu nikt nie chciał cię adoptować?

Nie wiedziałem, czy powiedzieć mu prawdę, czy skłamać, żeby nie zranić jego uczuć albo nie wywołać w nim poczucia winy. Tylko że to mój brat i nie mógłbym go okłamać, jemu zawsze mówiłem prawdę, zwierzałem mu się ze swoich tajemnic, uczuć. 

To były chwile, które do dzisiaj są dla mnie cenne jak skarb, nic ich nie zastąpi.

- A kto by chciał przygarnąć dziecko, które jest ciągle przygnębione, które jest odludkiem i które nie potrafi komunikować się z innymi ludźmi?

- Gdybym tylko znalazł cię wcześniej, to na pewno bym zabrał cię ze mną do domu.

Którego domu? Nie mieliśmy rodziny, więc i tak policja by się nami zajęła i wysłaliby nas do domu dziecka. Tak samo jak zrobiła ze mną.

Nie chcąc mu tego mówić, zmieniłem temat, ponieważ chciałem dowiedzieć się, co się z nim działo przez te wszystkie lata.

- Właśnie, co się z tobą działo po tym wypadku?

- Gdy uderzyła w nas tamta furgonetka, wyrwało moje drzwi, a ja wyleciałem z auta. Straciłem przytomność, a obudziłem się w jakimś domu. Okazało się, że całe to zdarzenie widział alfa watahy Czerwonego Księżyca, Bryan, zabrał mnie na ich teren i zajął się mną. Chciał wrócić po ciebie tak jak go prosiłem, ale zebrało się tam za dużo policji i mogliby coś podejrzewać, gdyby tylko zbliżył się do miejsca zdarzenia. Elizabeth i Bryan znali naszych rodziców, dlatego przygarnęli mnie i zaopiekowali się mną. Próbowaliśmy cię odnaleźć, sprawdzaliśmy po wszystkich szpitalach, czy może znalazł się tam mały chłopiec z wypadku samochodowego, ale nie było żadnych informacji na ten temat.

- To dlatego, że nie mieli miejsca w pobliskich szpitalach i przenieśli mnie do innego, położonego prawie na końcu kraju. Byłem poważnie ranny i mój stan był niestabilny, do tego zapadłem w śpiączkę. Nie mieli informacji o mnie, ponieważ nie miałem przy sobie żadnych dokumentów, a chwilę po tym, jak wzięli mnie do karetki, samochód rodziców eksplodował. Zatem nie mieli żadnych danych o naszych rodzicach. Dopiero gdy się obudziłem po czterech miesiącach powiedziałem jak się nazywam, kim byli moi rodzice i skąd pochodzę.

Odmiana ✔️Where stories live. Discover now