Rozdział 14

2.7K 112 7
                                    

Nie jestem odpowiednim towarzystwem dla niej i tylko mogę ją zranić. Zaszedłem za budynek szkoły i usiadłem na murku znajdującym się koło boiska. Oparłem głowę o ścianę i patrzyłem na las nieopodal.

- Nie powiesz mi nawet, jak obiecuję na paluszek, że nikomu nic nie powiem?

Zaśmiałem się cicho na jej zachowanie, poważnie jeszcze nikt nie próbował mi pomóc, no poza Leo, ale on wie lepiej kiedy ma odpuścić. Szczerze, to dosyć miłe z jej strony, że się tak przejmuje, choć wcale mnie nie zna. 

- Okej. - odpowiedziałem po paru minutach ciężkiego myślenia.

- Serio?

- Tak.

Westchnąłem głośno i przewróciłem oczami.

- Okej, zamieniam się w słuch.

Wziąłem głęboki oddech i zapatrzyłem się na chwilę na drzewo znajdujące się jakieś pięćdziesiąt metrów dalej. Z moim wzrokiem byłem w stanie zobaczyć jak na jednej z gałęzi siedzi maleńka wiewiórka i jedząc orzech, patrzy się na mnie. Zwierzęta wyczuwają moją obecność, jednak nie uciekają w popłochu, a przynajmniej nie wszystkie.
Kiedy uznałem, że jestem gotowy powiedzieć Kate prawdę, odwróciłem się do niej i spojrzałem się jej w oczy.

- Moi rodzice zginęli w wypadku gdy byłem mały. Później trafiłem do domu dziecka, nie mając nigdzie rodziny, a wyszedłem z niego, gdy ukończyłem osiemnaście lat i od tamtej pory pracuję na swoje utrzymanie.

- O mój boże, tak mi przykro.

- Spoko, staram się pogodzić z tym, że nie mam nikogo z rodziny, kto mógłby mnie wesprzeć.

- Cóż... teraz masz mnie. - powiedziała radośnie.

Mój wilk nadstawił uszu i wesoło zaszczekał, radośnie merdając ogonem. Dobrze wiem, co czuje, mi również jest jakoś dziwnie lżej na sercu, że w końcu mam kogoś na kim być może będę mógł teraz polegać. Może posiadanie osoby bliskiej, której można powiedzieć o swoich problemach, pomoże zmniejszyć uczucie samotności i bycia niekochanym, które towarzyszy mi niemal od zawsze?

- Dzięki Kate.

- Nie ma za co. - powiedziała, przytulając mnie.

Totalnie mnie tym zaskoczyła, to było takie dziwne i... miłe i przyjemne. Byłem kompletnie sparaliżowany i nie wiedziałem jak zareagować, nigdy nie byłem za bardzo przytulany przez kogokolwiek. Po momencie przytuliłem ją, choć nieudolnie i podziękowałem jej jeszcze raz.

- To żaden problem Zayn, wiesz lub nie, jednak wiem, co czujesz.

- Ty masz rodzinę, rodziców, którzy martwią się o ciebie, wspierają cię i zrobią dla ciebie wszystko z czystej miłości. Jak możesz czuć się samotnie, będąc otoczona miłością i troską?

- Możemy nie mówić o tym, proszę? Nie jestem na to gotowa, a zaczyna robić się trochę zbyt osobiście.

- Jasne, wybacz, nie chciałem cię urazić.

Ale dalej uważam, że to niesprawiedliwe, bo ja powiedziałem jej o moim problemie... o jednym z nich, a ona nie umie zrobić tego samego. Nie zamierzam nalegać, żeby mi powiedziała, skoro mówi, że nie jest gotowa. Chciałbym się z nią zaprzyjaźnić, a nie spowodować, że nie będzie już chciała ze mną rozmawiać.

- Wybaczam, bo nic takiego nie zrobiłeś, no i nie chcę stracić takiej szansy na zaprzyjaźnienie się ze świetnym gościem. - powiedziała humorystycznie.

Sprawdźmy więc, jaką reakcję będziesz miała na to.

- A ja z taką nieziemską dziewczyną.

- Co?

- Serio, chyba musisz być z innej galaktyki, bo jesteś nieziemsko pociągająca.

Jestem wredny, robiąc coś takiego, ale nie mogłem się powstrzymać.

Odmiana ✔️Место, где живут истории. Откройте их для себя