Rozdział 31

2.3K 101 9
                                    

Kate Van Blavius

Gdy weszłam do jego jak mi się zdaje się pracowni, zdębiałam. Obrazy były rozmieszczone prawie po całym pokoju, ale najbardziej uwagę przykuwało ich piękno. Naprawdę Zayn miał talent, rozglądałam się po pomieszczeniu z otwartą buzią. Poczułam dłoń na mojej brodzie i spojrzałam na Zayna, który zamykając mi buzię powiedział śmiejąc się cicho:

- Zamknij buzię, bo muchy złapiesz.

Nie mogłam sformułować słów po prostu stałam tam jak słup soli, a Zayn ciągle obserwował moją twarz.

- Aż tak źle maluję, że się nie odzywasz? Łał dzięki.

- Kurde Zayn ty naprawdę masz talent! O jacie, jakie to jest śliczne! I ty się tego wstydziłeś?

- No bo ja... Nigdy nie pokazywałem moich obrazów jak już z resztą mówiłem wcześniej, a bałem się reakcji innych.

- Jeżeli twoje obrazy nie spodobałyby się komuś to musiałby być poważnym durniem. No i oprócz tego miałby ze mną do pogadania.

- Heh, dzięki. To nawet dużo dla mnie znaczy, że doceniasz moją pracę.

- Oczywiście jak mogłabym nie doceniać, a tak w ogóle to od jak dawna malujesz?

- Od kiedy miałem 10 lat, wtedy kupiłem mój pierwszy zestaw do malowania.

- I od razu umiałeś malować.

- Jasne, że nie, na początku nie szło mi aż tak dobrze, ale z czasem stałem się lepszy.

- Czyli trening czyni mistrza.

- Można tak powiedzieć. To zmieniając temat, o której przyjść po ciebie?

- Może o 17?

- Okej, w takim razie o 17. A teraz chodźmy, lepiej cię odprowadzę, ponieważ nie chcę, żeby twoja mama się martwiła.

- A powiesz mi gdzie idziemy?

- Nie, ale mogę powiedzieć, abyś ubrała się wygodnie, bo tam, gdzie idziemy nie potrzebne są eleganckie ciuchy.

- Dobra, dzięki oszczędziłeś mi czasu na długie przygotowywanie się.

- Nie ma za co.

~ Jasne, bo wcale nie będziesz się szykowała godzinę.

~ Oj już cicho Lily, wiem, że zależy ci tak samo, aby mu jakoś zaimponować jak mi.

~ Odrobinę mi zależy.

~ Mhm.

~ Ej a tak z innej beczki, co gdyby był naszą bratnią duszą?

~ Ale jak człowiek może być naszym przeznaczonym?

~ Nie wiem... a może nie jest człowiekiem?

~ O czym ty bredzisz?

~ Oj no daj pomarzyć. Poza tym lubię go i to bardzo.

~ Wyobraź sobie, że zauważyłam.

~ No, ale co gdyby nie był zwykłym człowiekiem?

~ Niby jakim cudem, nie zauważyłam u niego żadnych oznak bycia wilkołakiem. Dosłownie, a gapiłam się na niego tak samo często jak ty.

~ To się bardziej czuje, a nie widzi.

~ I co na razie wyczułaś mądralo?

~ No ten przyjemny zapach.

~ To mogą być jego perfumy.

~ Nie sądzę, chyba jeszcze potrafię rozpoznać perfumy od naturalnego zapachu.

~ W końcu od czegoś masz tę kichawę.

~ Ej grzeczniej, przypominam ci, że ty również ją masz kiedy się przemieniasz.

~ No spokojnie, nie miałam niczego złego na myśli.

~ Okej wybaczam. Ale nie jestem w pełni przekonana o tym, że Zayn jest człowiekiem.

~ W takim razie czemu to ukrywa?

~ A ty niby co robisz?

~ Poczekaj porozmawiamy później, jak nie będzie Zayna przy nas.

~ Dobra, ale rozmowa jeszcze nie jest skończona.

~ Tak tak, a teraz cichutko.

Nerwowo zagryzłam wargę i odwróciłam wzrok. Nagle i podłoga stała się ciekawsza niż zwykle, ale na serio, gdyby nie ochronna folia, to cała podłoga pokryta byłaby w plamach od farb.

- To... chcesz zobaczyć resztę domu, czy już idziemy?

- Co? A tak, w sumie jeszcze chętnie zobaczyłabym twój dom, zanim pójdziemy.

- To chodź oprowadzę cię.

Najpierw zaprowadził mnie do kuchni, która nie była zbyt duża, choć mimo wszystko było tam sporo miejsca. Potem, minęliśmy łazienkę, pokój Leo, i na końcu korytarza był jego pokój. Przed wejściem ostrzegł mnie przed niewielkim nieporządkiem. A jak było wewnątrz pomieszczenia? Było czysto! Wszystko na swoim miejscu, poukładane książki na biurku, brak ciuchów walających się na ziemi lub pod łóżkiem. Jedynie jedna bluza na krześle przy biurku, którą miał wczoraj na sobie. 

Ściany był ciemnoniebieskie, czarny dywan, a łóżko było koloru zieleni. Szafki jako jedyne były najjaśniejsze w całym pokoju, były koloru jasnoszarego. Nie było tu żadnych plakatów tak jak przypuszczałoby się o ich obecności we wszystkich pokojach nastolatków. Nie widziałam również żadnych zdjęć rodzinnych, jedynie kilka niewielkich zdjęć na regale z książkami, ale były to zdjęcia z Leo i Zaynem, albo ich całą trójką.

Po lewej stronie od wejścia były białe drzwi, być może prowadzące do łazienki albo od szafy z ubraniami. Dalej w rogu pokoju było biurko z dwoma monitorami, klawiaturą i myszką oraz lampka stojąca bliżej krawędzi. Ciekawe, po co mu aż dwa monitory. Po prawej od biurka było okno z ciemnozielonymi zasłonami, a obok okna było łóżko. Tuż przy nim stał stojak, a na nim gitara akustyczna. Hmm? On gra na gitarze? Jak jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiem?

- No dobra, na teraz to chyba wszystko. Chodź odprowadzę cię, tylko lepiej się pośpieszmy, bo zanim wyjdziemy zrobi się ciemno.

- Okej, chodźmy.

Zeszliśmy na dół, włożyliśmy z powrotem buty i kurtki, po czym wyszliśmy na zewnątrz. Zayn zakluczył za nami drzwi i ruszyliśmy w stronę mojego domu.

Odmiana ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz