Rozdział 44

1.9K 90 4
                                    

Jeśli mi się uda to rozdziały będę wstawiał późno w nocy lub wcześnie rano, choć zapewne będzie to jednak późno w nocy. Ale przez najbliższy czas nie obiecuję, że będą się pojawiały systematycznie. Najczęściej będzie to kiedy będę miał czas i dostęp do internetu. Dobra, bo nie chcę zanudzać niepotrzebnie zbyt długimi zdaniami i notatkami. Zapraszam do czytania.


_________________________________

Pokiwałem głową na tak.

- Czy ty zupełnie postradałeś zmysły?! Właź do środka i daj mi to obejrzeć.

- Kate nie trzeba, naprawdę. To zrośnie się w ciągu tygodnia.

- Powiedziałam właź do środka i bez dyskusji.

- Dobrze, już dobrze. Idę.

Nawet podoba mi się taka szefująca strona Kate.

~ Ty tu lepiej staraj się o jej przebaczenie.

~ Pracuję nad tym, uspokój się.

~ Nie będę spokojny durniu, póki do nas nie wróci.

- Siadaj na kanapie, a ja pójdę po apteczkę do łazienki.

Usiadłem na wygodnej kanapie w salonie. Przed nią stał niewielki stolik do kawy z małym wazonem z kwiatami. Naprzeciwko na ścianie był sporych rozmiarów telewizor plazmowy, a po bokach regały z książkami. Pokój wyglądał sam w sobie przytulnie i zachęcająco jak cała reszta domu.

- Okej mam, a teraz dawaj mi tę rękę do obejrzenia.

Okazało się tylko, że to po prostu złamanie. Reszta zadrapań i siniaków zniknęła krótki czas po upadku, więc teraz niema po nich śladu.

- Musisz z tym iść do lekarza, żeby założył ci gips na rękę. - powiedziała zawiązując bandażem szynę przyłożoną do ręki aby ją usztywnić.

- Nie potrzebuję tego już mówiłem, zrośnie mi się.

- Kości nie zrastają się tak szybko nie bądź śmieszny.

Miała zaniepokojoną minę, jakby coś starała się ukryć. Kluczowe słowo ,,ukryć'', ponieważ przede mną nic nie zdoła zataić. Jest drugą połową mojej duszy, sensem mojego życia i dla mnie może być tylko ona, albo żadna inna.

- Kate, powiedz co ukrywasz?

- Ja nic nie ukrywam, nie wiem o co ci chodzi.

- Skarbie, ja wiem, że coś ukrywasz. Inaczej nie miałabyś miny jak pięciolatek, który coś zawinił i nie chce się przyznać.

- Nie mogę ci powiedzieć Zayn.

Wstała chcąc uciec, ale użyłem super prędkości i stałem przed nią. Zrobiła wielkie oczy, cofnęła się, potykając się i lecąc na ziemię. Jednak złapałem ją w ostatniej chwili moją zdrową ręką. Postawiłem ją na nogi, a następnie zaprowadziłem do salonu, żeby usiadła.

- Ty... J-jesteś... Jesteś wilkołakiem?

- Tak jestem i mam wrażenie, że mamy sobie coś do powiedzenia.

- Nie. Już nie mamy.

O czym ona mówi? Oczywiście, że musimy porozmawiać ze sobą, to bardzo ważne. W końcu dowiedziałem się, że dziewczyna, którą lubię jest moją bratnią duszą. Więc czemu mówi, że nie mamy o czym rozmawiać?

- Jak to ''już'' nie mamy? Co się stało?

- Tak to, jestem zwykłym człowiekiem.

- Nieprawda, nie jesteś. Jesteś drugą częścią mnie, a wilkołaki nie wiążą się z ludźmi.

Odmiana ✔️Where stories live. Discover now