Rozdział 3

5K 164 28
                                    

Wziąłem dodatkowo odświeżacz powietrza o zapachu konwalii, ponieważ powiedziała mi, że jest to jej ulubiony kwiat, płyn do podłóg i nowe ściereczki do wycierania kurzu. W sumie to uzbierał się pełen kosz zakupów, zapłaciłem za wszystko swoją kartą i wyszedłem ze sklepu na parking. Zapakowałem wszystko do czterech dużych toreb i schowałem do bagażnika, następnie odstawiłem koszyk na miejsce i zanim pojechałem w stronę domu starszej kobiety, znowu napisał do mnie Leo.

Simba 🦁: "Kiedy wrócisz do domu? Bo nie wiem, czy mam się podzielić lodami"

Prychnąłem na to i odpisałem.

Ja: "To smacznego, bo jak wrócę za godzinę, to idę pobiegać"

Simba 🦁: "MOGĘ Z TOBĄ???!"

Ja: "Ta, okej"

Simba 🦁: "Ekstra, bo znam taką fajną miejscówkę. Widzimy się w domu"

Ja: "Jasne"

Schowałem telefon do kieszeni i pojechałem pod dom kobiety. Zaskoczona otworzyła mi drzwi, widząc mnie z torbami zakupów i wpuściła do środka. Biedaczka, ze szczęścia się rozpłakała i gdy tylko odłożyłem zakupy, przytuliła mnie mocno i dziękowała bogu, że zesłał jej kogoś takiego do pomocy. Rozładowałem to, co kupiłem i pomogłem posprzątać w domu, ponieważ sama by sobie nie poradziła, do tego zawiesiłem mój obraz, który swoją drogą bardzo jej się podobał. Po skończonej pracy dom cały lśnił, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach konwalii. Pożegnałem się z kobietą, ponieważ już jutro mam do szkoły. Ostatni raz uściskała mnie i szczęśliwa pomachała mi na pożegnanie i wróciła do domu.

~ Łał. I ty mówisz, że twoja bratnia dusza nie zechce cię?

~ Oj już cicho, z resztą to nie pierwszy raz, kiedy pomagam starszej osobie.

~ No właśnie, jesteś dobry, uczynny i potrafisz okazywać współczucie.

~ Z tym dobrym, to lekko przesadziłeś.

~ Znam cię i wiem, że nie jesteś wcale złym człowiekiem, za jakiego się podajesz.

~ Ale i nie jestem całkowicie dobry i nie zamierzam być.

~ Nikt nie jest.

~ Od kiedy ty taki mądry się zrobiłeś?

~ A ty długo nie wytrzymasz, nie psując chwili nie?

~ Bez szans.

~ Nie ważne, chodźmy do tego lasu i się wyszalejmy.

~ Może chociaż daj mi dojechać do domu i zaparkować auto w garażu.

~ No to szybko!

Jak tylko dojechałem do domu, zostawiłem samochód w garażu i wybiegłem na tył domu, gdzie znajduje się las. Szybko zdjąłem z siebie ubrania, schowałem je w moim schowku znajdującym się w środku dziupli i przemieniłem się w wilka. Leo już czekał w swojej wilczej formie i na mój widok zaczął merdać radośnie ogonem.

~ Wiedziałem, że w końcu wrócisz. - powiedział telepatycznie, skacząc dookoła mojej większej formy.

~ Ta, też się cieszę na twój widok.

~ No już chodźmy pobiegać.

Biegaliśmy tak przez kilka godzin, aż w końcu byłem na tyle zmęczony, że chciałem już wracać. Założyłem na siebie ubrania schowane wcześniej i obaj poszliśmy do domu. Rozeszliśmy się do swoich pokoi, mówiąc dobranoc. Wszedłem do sypialni i nawet nie miałem siły brać prysznica, zwyczajnie padłem na łóżko, uprzednio zdejmując z siebie ubrania i nastawiając budzik na rano. Zasnąłem niemal od razu, gdy moja głowa dotknęła poduszki.



Ogółem to chciałem poinformować, że książki pisane przeze mnie nie zawierają wulgaryzmów, a także scen 18+ (przynajmniej w większości, niektóre wyrazy użyte przeze mnie w tym czy innym opowiadaniu mogą być uznane za wulgaryzm, ale nie jest to aż TAK bardzo rażące, żeby zbytnio zwracać uwagę).
No i oprócz tego pisząc moje opowiadania, chcę udowodnić, że miłość nie polega tylko i wyłącznie na stosunku (akcie seksualnym), można kochać kogoś bez uprawiania z tą osobą seksu na samym początku znajomości. Miłość na tym nie polega, to uczucie, kiedy cały dzień myślimy o danej osobie, ale nie ze względu na jej wygląd lub jak bardzo nas pociąga. Tu chodzi o tęsknotę za bliskością tej osoby, każda chwila spędzona z nią jest dla nas najlepsza, a każdy uśmiech sprawia, że chcemy być kimś lepszym.

Odmiana ✔️Where stories live. Discover now