105.Że niby ruscy go porwali?

568 24 11
                                    

Następnego dnia tak jak się umówiłem z partnerem, przyjechałem po niego. Zadzwoniłem, ale nie odebrał; pomyślałem że się jeszcze szykuje.
Po momencie zadzwoniła moja córka, więc odebrałem.
- Tak Zosiu?
- Hej tato, może byś my się spotkali?
- Wiesz, co. Teraz będę jechał do pracy, ale jak wrócę to może byśmy razem coś ugotowali?
- Świetny pomysł. To ja będę o osiemnastej u ciebie.
- Ja pojadę do dziadków i z tamtąd cię odbiorę.
Rozmawialiśmy tak jeszcze z piętnaście dobrych minut i nawet się nie skapłem że Górski już powinien tu być.
- Zosiu, ja zadzwonie do ciebie później. Ok? Krystian się spóźnia, nie wiem co się dzieje. Zawsze jest punktułalny.
- No dobrze tato. To będę czekać na ciebie. Pa.
- No pa. - rozłączyłem wie, zamknąłem szybę i samochód po czym udałem się do mieszkania mojego partnera.
Wszedłem do klatki i udałem się pod drzwi z numerem dwadzieścia siedem. Były uchylone, co trochę mnie zaniepokoiło. Wyjąłem broń i ostrożnie weszłem do środka. Był tam ogromny bałagan, wiele rzeczy leżało porozrzucanych po podłodze. Była też chyba smuga krwi.
- Krystian?
Cisza.
- Krystian, jesteś?
Znów cisza.
Rozejrzałem się po pomieszczeniach. Nigdzie go nie było. Zadzwoniłem do niego i usłyszałem telefon z jego sypialni. Leżał na podłodze.
Teraz już wiedziałem że został porwany.
Bezzwłocznie zadzwoniłem do Zarębskiego, odebrał po chwili.
- Tak Olgierd?
- Niech szef weźmie techników i przyjedzie do domu Krystiana.
- A co się stało?
- Został porwany.
- Będziemy jak najszybciej.
- Czekam.
Rozłączyłem się i poczekałem na starego i resztę.
Po trzydziestu minutach zjawili się.
- Cześć Olo.
- Hej Janek.
- Mam nadzieję że niczego nie dotykałeś?
- Nie; nie; możesz działać. Znajdź coś, co kolwiek.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy.
- Wiem.
- Olgierd? - zaczął Piotr.
- Tak?
- Domyślasz się kto to mógł być?
- Nie mam pojęcia.
- Może ma to związek ze sprawą którą prowadzicie?
- Że niby ruscy go porwali? To nie mogli być oni.
- A kto inny?
- Nie wiem. Spróbuję skontaktować się z Natashą, może ona będzie coś wiedziała.
- Olgierd. Jesteś za blisko, nie możesz prowadzić tej sprawy.
- Ale ja muszę mu jakoś pomóc, oni mogą go zabić szefie.
- Olgierd. Odsuwam cię od sprawy.
- Co? Nie ma takiej mowy szefie.
- Znajdziemy go.
- Znajdziecie! - żuciłem z wyrzutem i wyszłem. Wiem, wiem takie są procedury. Jesteś zaangażowany osobiście to nie możesz prowadzić sprawy, ale ta bezradność mnie dobija.
Co gorsza, będę musiał powiedzieć to Natali, boję się jak zareaguje.
Pojechałem na komendę i udałem się do pokoju Nowak i Barcza. Miałem nadzieję że tam będą i się nie myliłem.
- Natalia musimy porozmawiać.
- To ja was zostawia. - powiedział Robert.
- Zostań. - zatrzymałem go. - Natalia. Nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Co mianowicie?
- Tylko spokojnie, nie denerwuj się. - nie chciałem by zaczęła panikować.
- Mów Olo! - wstała z krzesła.
- Krystian. On został porwany.
- Co! Jak? Kiedy? Kto go porwał?
- Zachowaj spokój.
- Mów do cholery! - uspokajanie jej nic nie dało, więc powiedziałem prosto z mostu.
- Rosyjska mafia narkotykowa Aleksjego.
- O Boże. - zaczęła płakać, więc ją przytuliłem.
- Znajdziemy go. Obiecuje. - nic innego nie przyszło mi do głowy. Robert też był w szoku.

Gliniarze😍Krystian Górski😘✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz