51.Olgierd! Uspokój się!

719 29 7
                                    

Perspektywa Krystiana

Ruszyłem z pod banku, oni cieszyli się jak dzieci myśląc że udało im się zwiać. Na razie zamierzałem jechać tam gdzie karzą, ale w głowie miałem już plan. Zdecydowanie Olgierdowi by się nie spodobał, ale musiałem to zrobić. Prędzej czy później.

Natalio kocham Cię i to nigdy się nie zmieni. Wybacz.
Olo mam nadzieję że wybaczysz mi ten wybryk, który mam zamiar zrobić. Zaakceptuj nowego partnera, tak jak mnie.
Szefie to była przyjemność pracować na tej komendzie.
Cała reszto, koledzy i koleżanki, to zaszczyt że mogłem z wami spędzać czas, pracować, śmiać się.

Jechaliśmy idealnie, tak jak myślałem. Przez most Marii Skłodowskiej-Curie. Miałem okazje...

Perspektywa Olgierda

Po tym jak odjechali, szef by nie ryzykować życia Krystiana nie dał mu ogona.
Zaczęliśmy sprzątać ten bałagan który został po bandytach. Nic innego nie mogliśmy zrobić.
Po godzinie, dostaliśmy zgłoszenie. Piotr wysłał tam mnie i Roberta, Nati wysłał razem z Adasiem na komendę.

Po dojechaniu na miejsce, a dokładnie na most, który był właśnie zablokowany gdyż jakiś samochód wpadł do wody; obaj udaliśmy się do mundorowych, którzy już tam byli.
- Cześć chłopaki.
- Cześć. - odpowiedzieliśmy. - Co mamy dokładnie?
- Jakiś srebrny mercedes wpadł do wody. - spojrzeliśmy się na siebie z Robertem.
- Chyba nie myślisz o tym co ja? - spytał zdenerwowany.
- Tak, właśnie myślę. - z wróciłem się do mundorowego. - Ile było osób w samochodzie?
- Znaleźliśmy troje. - odetkneliśmy z ulgą, ale nie na długo. - Brakuje kierowcy.
- Robert, powiedz że nie myślisz o tym co ja?
- Obawiam się że myślimy o tym samym.
- O kurwa! Możemy zobaczyć tych mężczyzn?
- Trafili do szpitala.
- Jedziemy tam Olo?
- Jeszcze się pytasz! - szybko udaliśmy się do szpitala, gdzie przywieziono troje poszkodowanych.
- Dzień dobry aspiranci Mazur i Barcz policja. Przywieziono tu mężczyzn z wypadku.
- Trójkę?
- Tak.
- Jeden jest na bloku operacyjnym, drugi na prześwietleniu, a trzeci czeka na prześwietlenie.
- Gdzie to?
- Drugie piętro, korytarzem w prawo, drugie przejście i tam już panów pielegniarka dokładnie pokieruje.
- Dziękujemy. - odpowiedzieliśmy i udaliśmy się na górę.
- Olgierd?
- Tak?
- Też masz przeczucie że to Ci z banku?
- Owszem. - zamilkliśmi obaj, po chwili byliśmy we wskazanym miejscu. Podeszliśmy do informacji.
- Przepraszam, gdzie znajdziemy mężczyzn z wypadku? Podobno są tu na prześwietleniu?
- Zaraz kończy się badanie. Proszę chwilę zaczekać.
- Ok. - a jeśli to naprawdę oni? Po chwili badanie się skończyło. Podeszliśmy do łóżka na którym leżał Ten mężczyzna. Jak Go zaówarzyłem nie mogłem się powstrzymać.
- Gdzie On kurwa mać jest? - wrzasnąłem, trzymając go ledwo przytomnego za koszulkę.
- Olgierd! Uspokój się! - powstrzymywał mnie Barcz.
- Gadaj kurwa! - krzyczałem.
- Nie mam pojęcia. Zabił nas prawie. - powiedział ledwo jażąc.
- Szkoda że Cię jednak nie zabił!
- Specjalnie to zrobił świr!
- Żebyście odpowiedzieli za to co zrobiliście debile! - gościu stracił przytomność i gdzieś zabrali tego typka, którego jeszcze chwila, a bym zabił.

Gliniarze😍Krystian Górski😘✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz