20.Krystian? Musisz dokończyć.

842 31 9
                                    

Perspektywa Krystiana

Poszedłem do Zarębskiego z raportami. Po drodze widziałem jak inni na mnie paptrzą. Do południa będą wiedzieć wszyscy! Stwierdziłem w myślach.
Byłem już przed drzwiami szefa, zapukałem i usłyszałem proszę. Weszłem do środka a na krześle siedział jakiś ludek w garniturze.
- Przyniosłem zaległe raporty. - położyłem na biurku i zmierzałem do wyjścia, ale stary mnie zatrzymał.
- Krystian. To jest adwokat Pauliny. - pomyślałem Zaczyna się.
- Dzień dobry. Nazywam się Krystian Walczak; To pan jest Krystian Górski?
- Tak. - odpowiedziałem.
- Pan Walczak przyszedł Cię zawiadomić że za miesiąc rozprawa.
- Którego dokładnie? - spytałem.
- Trzydziestego lipca, to poniedziałek.
- Będziesz mieć wolne. - powiedział szef.
- Ok. Dziękuje za informację. Wracam do pracy.
- Krystian, przyjdź do mnie za kwadrans.
- Dobra.
Pożegnałem adwokata i wyszedłem. Denerwuje mnie że w moim życiu nadal pląta się Paulina; że nie mogę zamknąć tego rozdziału. Poszedłem do łazienki odreagować chwilowe zdenerwowanie. Obmyłem twarz zimną wodą i nawet mi lepiej.
Weszłem bez słowa do pokoju i usiadłem za biurkiem.
- Coś się stało Krycha? - spytał Olo.
- Nie. - odpowiedziałem zimno i krótko dając do zrozumienia że nie chce ciągnąć tego tematu. Poskutkowało gdyż więcej pytań nie było. Po dziesięciu minutach wstałem i wyszedłem do przełożonego.
- Jestem szefie. - zadeklarowałem się.
- Usiądź. - zrobiłem to.
- Chodzi o Paule, prawda? - spytałem.
- Tak. Nie przesłuchaliśmy Cię po tej akcji w tedy, a muszę mieć to w papierach.
- Rozumiem. Pytaj o co chcesz.
Przed sobą miał kartkę i długopis.
- Opowiedź jak do tego doszło? Wiem Krystian że nie chcesz do tego wracać.
- Znam procedury. Tego dnia jak co dzień szykowałem się do pracy, po wszystkim wyszłem do samochodu. Po minucie dwie zauważyłem że ten samochód z poprzedniej sprawy jedzie za mną. Zadzwoniłem tutaj i powiedziałem że ... z resztą to szef wie. Po chwili zaczęła strzelać i odwzajemniłem się tym samym. Wyjechałem po za centrum gdzieś w uboczne nie zatłoczone miejsce gdzie nikomu przez przypadek nie stanie się krzywda. W tedy strzeliła w opony, straciłem kontrolę nad pojazdem i walnąłem w drzewo. Straciłem przytomność gdyż następne co pamiętam to, że obudziłem się w jakimś starym magazynie. - Tu przerwałem, pamiętałem co się działo tam aż za dobrze.
- Krystian? Musisz dokończyć.
- Wiem. - Po chwilowej ciszy zacząłem mówić. - Kiedy przyszła ta wariatka, na początku nie wiedziałem że to ona. Miała kij baseballowy … walła mnie kilka razy w brzuch. Po chwili zdjęła kominiarkę i w tedy skapłem się że to ona. Spytałem się czego chce, odpowiedziała że mnie i pocałowała. Mówiła że jestem jej i nikogo więc i znów mnie pocałowała. Wyszła i wróciła z ... aparatem i tym kijem. Zaczęła mnie nim uderzać po czym dalej nie wiem co się stało gdyż straciłem przytomność. Jak się obudziłem siedziała na przeciwko mnie i patrzyła mi w oczy. Powiedziała że była u mnie w domu i nie daleko komendy. Mówiła że dała jakiemuś chłopakowi coś by zaniósł to do Ciebie. Po czym usiadła mi na kolanach i znów pocałowała. Zaczęła mnie dusić, lecz po chwili przestała. Powiedziałem że jest pojebaną wariatką i przywaliła mi w zęby. W tedy wpadło AT i dalej to nie pamiętam.

Gliniarze😍Krystian Górski😘✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz