29.Po co to robisz?

820 30 6
                                    

Perspektywa Krystiana

Ubudziłem się na łóżku, ale nie swoim. Byłem przywiązany do metalowych krawędzi łoża. Próbowałem sobie przypomnąć co się stało i jak tu wylądowałem.
Nie miałem pojęcia gdzie się znajduję i jak tu trafiłem. Ostatnie co pamiętam to że usłyszałem jak drzwi od mojego mieszkania otwierają się. Szybko wziąłem pistolet i po cichu kierowałem się do przed pokoju. Otworzyły się, ale nikt nie wszedł. Wyjrzałem za futrynę i dostałem z pięści w twarz. Upóściłem moją broń, a z nosa leciała mi krew. Wepchnął mnie w głąb mieszkania i zaczęliśmy walczyć. Szybko pokierowałem się do kuchni; tam były noże i tym podobne. Wziąłem jeden z nich. I zacząłem się nim bronić, lecz on złapał mnie za nadgarstek i wygiął mi tak ręke że wypadło mi z niej ostrze. Wzioł je i zbliżał się do mnie. Rzucił się na mnie; prze moment było dobrze, ale walnął mi z łokcia: na co póściem swój uścisk z jego ręki. On automatycznie wbił mi nóż w lewe podbrzusze.
Upadłem.
Krew mi leciała, a on coś przeklinał pod nosem coś w rodzaju:
- Jak się dowie to mnie zabije.
Chyba miałem być w całości. Po chwili straciłem przytomność, a potem ciemność.

Zauważyłem że mam opatrzoną ranę; chciałbym wiedzieć co tu robie. Przez kilka godzin nikt się nie przychodził, a mi strasznie chciało się pić. Poruszyłem rękoma by spróbować sie uwolnić, ale tylko bardziej cierpiałem. Zaprzestałem tego.
Jakiś czas później do pomieszczenia wszedł mężczyzna i powiedział:
- Śpiąca królewna się obudziła.
- Spadaj. - palnąłem.
Podszedł do mnie i powiedział:
- Radze się zachowywać bo nie wiadomo kiedy z tąd wyjdziesz. Jeśli wyjdziesz.
- Wal się!
Strzelił mi z liścia w policzek, aż się odwróciłem.
- Czego chcesz odemnie? - spytałem.
- Nie jesteś tu bo mi się tak podoba; ale póki co ja tu rządze więc jeden twój ruch psie, a pożałujesz! Jasne?!
- Jak słońce. - powiedziałem, choć miałem to w czterech literach. Wyszedł a ja odrazu wziąłem się za rozplatywanie moich węzłów na rękach. Myślałem że się uda, ale nic z tego. Po dłuższym czasie odpóściłem gdyż widziałem że nie uda mi się. Brzuch bolał mnie niemiłosiernie.
Wrócił ten sam typek; miał ze sobą apteczkę. Podszedł do mnie i usiadł tak by miał dobry dostęp do rany. Zaczął ją opatrywać.
- Po co to robisz? - spytałem
- Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz psie.
- Może trochę grzeczniej. - powiedziałem i pożałowałem tych słów. Strzelił mi mocno w twarz.
- Za nie długo się zabawimy, nigdy nie zrobiłem tego z mężczyzną.
Wyszedł, a do mnie dotarły te słowa. Wiedziałem co ma na myśli.

Gliniarze😍Krystian Górski😘✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz